W ocenie dr. Pawła Koczkodaja z Narodowego Instytutu Onkologii, podstawowym narzędziem, które powinno zaistnieć w polskim systemie, jest ustawiczna edukacja zdrowotna.
– Niestety widzę efekty tego, że takiego przedmiotu do tej pory w edukacji nie było. To chociażby odsetek udziału w badaniach profilaktycznych. W przypadku mammografii to obecnie 31 proc., a dla pozytywnego efektu populacyjnego potrzebowalibyśmy około 70 proc. Wyniki badań sondażowych i naukowych potwierdzają, że kobiety najczęściej nie korzystają z mammografii, bo lekarz im tego nie zalecił, czują się zdrowe i nie dostały zaproszenia – wymienił dr Paweł Koczkodaj.
Agnieszka Grzybowska-Zalewska, prezes zarządu Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych INFARMA podkreślała natomiast, że w Polsce wciąż są duże problemy z promocją zdrowia.
– Nie umiemy sprzedać zdrowia. Widzę tu rolę również dla mediów publicznych, które powinny się tym tematem zająć i propagować zdrowie – wskazała.
– Do dobrej profilaktyki potrzebna jest też struktura – struktura badań profilaktycznych. Tu dochodzimy do problemu dostępu do zintegrowanych danych, które pozwolą śledzić los pacjenta. Pracodawcy też mają tu niebagatelną rolę. Mamy przecież możliwość robienia różnych akcji edukacyjnych czy screeningowych – dodała Agnieszka Grzybowska-Zalewska.
Z kolei poseł Norbert Pietrykowski zauważył, że nikt nie ma wątpliwości co do tego, że im więcej profilaktyki, tym tańsza ochrona zdrowia i tym mniej wyda podatnik.
– Odwrócona piramida zdrowotna staje się nie tylko warunkiem, ale wręcz koniecznością. Najdroższym elementem ochrony zdrowia jest szpitalnictwo. Musimy więc przekierować profilaktykę na POZ i AOS. Niestety, mamy dużo programów profilaktycznych, ale słabo o nich informujemy pacjentów – skwitował.