– Nie można wszystkiego usprawiedliwiać i tłumaczyć pandemią. Przeciwnie, pandemia bezlitośnie obnażyła nasze realia, unaoczniła problemy. Również to, że tak naprawdę nie mamy systemu. Że musimy system ochrony zdrowia zbudować od podstaw – mówiła w wykładzie wprowadzającym dr Beata Małecka-Libera, przewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia, wskazując jednocześnie, że fundamentem, podstawą musi być zdrowie publiczne, profilaktyka, edukacja zdrowotna.
Małecka-Libera, która w 2015 roku odpowiadała w rządzie Ewy Kopacz za uchwalenie ustawy o zdrowiu publicznym i przygotowanie nowej edycji Narodowego Programu Zdrowia (w przeciwieństwie do poprzednich, jak podkreślała podczas Kongresu, miał zagwarantowane finansowanie), nie kryła rozczarowania tym, co wydarzyło się w kolejnych ośmiu latach. W jej ocenie ustawa o zdrowiu publicznym praktycznie nie była realizowana, zaś „najlepszym” podsumowaniem podejścia do NPZ jest fakt, że jego najnowsza wersja z jednej strony zupełnie nie jest dostosowana do bieżących wyzwań, z drugiej – finansowanie ma ograniczone o połowę. – Nie tłumaczmy, że obok NPZ są jeszcze programy adresowane do onkologii, kardiologii czy chorób rzadkich, bo Narodowy Program Zdrowia jako jedyny jest przeznaczony dla całej populacji, ma pomóc utrzymać ją w zdrowiu jak najdłużej – wskazywała.
Przywołując opublikowany w listopadzie najnowszy raport OECD, przypomniała, że średnia długość życia w Polsce wynosi w tej chwili 75,5 lat i jest o pięć lat krótsza niż średnia dla OECD. – Jest pewnym paradoksem, że mimo fatalnych wskaźników zdrowotnych tylko 10 proc. Polaków ocenia swój stan zdrowia źle lub bardzo źle. Powinniśmy się zastanowić, dlaczego tak jest – skomentowała.
Na liście wskazanych przez senator Koalicji Obywatelskiej problemów jest wysoki odsetek zgonów do uniknięcia (44 proc. można byłoby uniknąć dzięki prewencji lub wczesnemu dostępowi do leczenia), a także – brak niespodzianki – demografia. – Wskazywaliśmy na to już w 2015 roku. Teraz musimy postawić z jednej strony na wzrost dzietności, z drugiej, pilnie, na budowę systemu opieki zdrowotnej nad seniorami, bo polityki senioralnej w ochronie zdrowia nie ma wcale – tłumaczyła. Kolejne kwestie to zdrowie psychiczne oraz potężna epidemia nadwagi i otyłości, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. – Osiem lat temu zakładaliśmy w celach NPZ zatrzymanie tego trendu. Mamy wzrost. Również dlatego, że nie został położony nacisk na edukację zdrowotną. Musimy społeczeństwo wyedukować, pokazać korzyści, jakie płyną ze zdrowego stylu życia.
Potężnym powodem do wstydu dla Polski jest zanieczyszczenie powietrza. – To 53 tysiące zgonów z powodu smogu – mówiła Małecka-Libera. Warto przypomnieć: w raporcie OECD Polska zajmuje pierwsze miejsce w rankingu krajów z najwyższą liczbą zgonów w przeliczeniu na populację z powodu smogu. Powodem do wstydu powinna być też pandemia, z potężną liczbą zgonów nadmiarowych, ale też – z brakiem gotowości uczenia się i wyciągania wniosków. – Znów mamy wzrost zakażeń, znów jesteśmy nieprzygotowani. Akcja szczepień potężnie spóźniona i startująca w warunkach chaosu – punktowała polityczka.
Jednym z poruszonych wątków był również kryzys kadrowy, który – według Beaty Małeckiej-Libery – powinien być rozwiązywany przede wszystkim lepszym wykorzystaniem umiejętności tych pracowników medycznych, którzy już pracują w systemie (a nie mnożeniem miejsc kształcących np. lekarzy bez kontroli nad jakością tego kształcenia). Do tej części wystąpienia nawiązał prof. Zbigniew Gaciong, rektor WUM, który podkreślił, że jeśli chodzi o liczbę lekarzy w przeliczeniu na populację, Polska znajduje się praktycznie na poziomie średniej UE i OECD. Problemy, które mamy, nie dotyczą samej liczby specjalistów. – 28 proc. lekarzy pracuje w pięciu miastach, problem jest więc z koncentracją. 9 proc. lekarzy pracuje w POZ, podczas gdy średnia to 20 proc. I wreszcie, lekarze nie są „obudowani” personelem wspomagającym, na pewno nie w wystarczającym stopniu – wskazywał. To zaś generuje problemy: brak personelu pomocniczego i przede wszystkim brak pomysłu na zarządzanie i koordynację pracy profesjonalistów medycznych powoduje, na przykład, dużą skalę nieodwoływania wizyt w publicznym systemie. – Pacjentowi bardzo często po prostu trudno to zrobić, a po stronie świadczeniodawcy nie ma nikogo, kto by pacjentowi przypomniał o wizycie lub sprawdził, czy na tę wizytę dotrze.
Prof. Gaciong postulował również, by przejść od zapowiedzi i decyzji, i wprowadzić rozwiązania, które skłoniłyby większą część Polaków do bardziej odpowiedzialnych zachowań. – Brak badań profilaktycznych powinien przekładać się na wyższą składkę zdrowotną albo konieczność pokrywania kosztów wydłużonych hospitalizacji – stwierdził.
Do podniesionego przez senatorkę KO tematu polityki senioralnej nawiązał z kolei prof. Bolesław Samoliński, kierownik Katedry Zdrowia Publicznego i Środowiskowego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. – Polityka senioralna jest całożyciowa – wskazał, potwierdzając, że brak edukacji od wczesnych lat szkolnych, wręcz przedszkolnych, pociąga za sobą problemy w wieku senioralnym, zwłaszcza że tej edukacji – a także nacisku na profilaktykę – brakuje również w wieku produkcyjnym. Dotyczy to wszystkich obszarów zdrowia, od fizycznego po psychiczne. – W wieku okołoemerytalnym mamy w tej chwili ogromny wzrost liczby samobójstw. Wiele osób pod koniec swojej drogi zawodowej mierzy się z perspektywą utraty podstaw swojej egzystencji, nie tylko w wymiarze ekonomicznym – przypomniał.
Ekspert zwrócił uwagę, że brak edukacji przekłada się bardzo wyraźnie na złe wybory i decyzje. – Przeciw COVID-19 w niektórych krajach zaszczepiło się ponad 90 proc. społeczeństwa. W Polsce – ok. 60 proc. Autorytet władz publicznych, autorytet państwa okazał się zbyt słaby, by zahamować wpływy ruchów antyszczepionkowych – ocenił.
O antyszczepionkowcach i ich wpływach mówił również prof. Jarosław Pinkas, konsultant krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego, który ubolewał, że w tej kadencji do sejmu dostało się więcej posłów, którzy głoszą takie poglądy niż w poprzedniej (jednak, co warto odnotować, w poprzedniej kadencji posłowie o antynaukowych poglądach byli również po stronie rządowej większości, w tej chwili – nie). – Transmisje sejmu cieszą się dużą popularnością, tacy parlamentarzyści będą głosić swoje poglądy i szerzyć wirusa denializmu – ubolewał, przywołując doświadczenie Rumunii, która 5 grudnia ogłosiła stan epidemii w związku z licznymi zachorowaniami na odrę.
Prof. Pinkas podkreślał też, że obywatelom należy mówić prawdę, że w największym stopniu to oni sami odpowiadają za własne zdrowie, co „wymaga wyrzeczeń, czasu, determinacji, konsekwencji”.
O współodpowiedzialności pacjentów za system mówił też dr Marek Rutka z Katedry Organizacji i Zarządzania Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego, przedstawiciel lewicy. – Profilaktyka jest konieczna, by pacjent, jeśli zachoruje, trafiał do lekarza w jak najlepszej formie. Możemy mieć świetne oddziały onkologii, ale nie pracują na nich cudotwórcy – mówił, nawiązując do faktu, że przez unikanie badań profilaktycznych Polacy zgłaszają się do specjalistów w zaawansowanych stadiach choroby (nie tylko zresztą nowotworowej). Zdaniem Marka Rutki potrzebny byłby okrągły stół, który pozwoliłby odejść od strategii tuszowania problemów. Przykład? – W połowie karetek S nie ma lekarzy. System z jednej strony wymaga, z drugiej – pozwala, by ich nie było. Ewidentnie nie stać nas na to, żeby w systemie pracowało tylu specjalistów, albo po prostu ich nie ma, ale mamy taki dualizm.
O współodpowiedzialności pacjentów mówił też dr Tomasz Latos, przedstawiciel PiS, były przewodniczący Komisji Zdrowia. Przypomniał, że z programu Profilaktyka 40 Plus skorzystał niewielki odsetek uprawnionych. – Być może jakimś sposobem byłoby finansowe motywowanie poradni POZ za wysokie wskaźniki badań profilaktycznych – zastanawiał się, podkreślając, że mocno trzyma kciuki za nowego ministra zdrowia, by udało mu się „choć o krok” pójść w pożądanym kierunku. Latos przypomniał m.in. o podatku cukrowym, który został wprowadzony w 2020 roku i ocenił, że to jeden z przykładów, że w ciągu ostatnich ośmiu lat działy się w zdrowiu publicznym również rzeczy pozytywne.
Priorytety dla zdrowia publicznego:
- Najważniejsza powinna być populacyjna kontrola czynników ryzyka. Pilnym zadaniem na dziś jest racjonalizacja wydatków na opiekę zdrowotną (prof. Zbigniew Gaciong).
- Budowa narodowej strategii, która uwzględniałaby wszystkie etapy życia i była ukierunkowana na profilaktykę. Strategia ta integrowałaby wszystkie działania resortów, które mają wpływ na bezpieczeństwo zdrowotne (prof. Bolesław Samoliński).
- Mądra edukacja zdrowotna jako inwestycja wielodekadowa i traktowana nie jako koszt. Trzeba do ludzi przemawiać poprzez rachunek zysków zdrowotnych (dr Marek Rutka).
- Walka ze spożyciem alkoholu i tytoniu. W tej chwili pijemy więcej niż w PRL (dr Tomasz Latos).
- Instytucjonalizacja zdrowia publicznego. Praca dla wszystkich absolwentów tego kierunku (prof. Jarosław Pinkas).
- Budowa ogólnopolskiego programu profilaktyki dla dzieci – od nich zaczyna się wszystko, od ich wiedzy, świadomości, wyborów (dr Beata Małecka-Libera).
- Program walki z nadwagą i otyłością (prof. Mariusz Gujski).