Prof. Maciej Krzakowski, konsultant krajowy w dziedzinie onkologii klinicznej, prezes Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej podkreślił, że wzrost liczby zachorowań na raka oraz niedobór lekarzy i pielęgniarek w podstawowych specjalnościach onkologicznych wymaga reorganizacji systemu udzielania świadczeń. Mówił o potrzebie ograniczenia liczby hospitalizacji i ambulatoryzacji świadczeń. Leki podawane w formie podskórnej i doustnej umożliwiają zastąpienie leczenia stacjonarnego ambulatoryjnym lub terapią w warunkach domowych. – To ogromna ulga dla systemu – wskazał. - Liczba chorych rośnie, dzięki rozwojowi medycyny żyją oni coraz dłużej, więc i czas obecności chorego w systemie wydłuża się. Chore nawet z zawansowanym rakiem piersi leczone są często 10 lat. Nowotwory stają się chorobą przewlekłą. Dlatego konieczne są rozwiązania, które pomogą nam sprostać tym wyzwaniom- dodała prof. Barbara Radecka, ordynator Kliniki Onkologii Opolskiego Centrum Onkologii.
Podobnie jest w przypadku pacjentów z rakiem płuca, którzy dzięki nowoczesnym innowacyjnym terapiom żyją dłużej.
Klinicyści o korzyściach terapii podskórnych
Prof. Iwona Hus, kierownik Kliniki Hematologii Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA, mówiąc o korzyściach terapii podskórnych wymieniła m.in. mniejsze ryzyko ogólnoustrojowych działań niepożądanych, zredukowane zaangażowanie kadrowe, możliwość przyjęcia większej liczby chorych w pobytach dziennych.
Dr Maciej Bryl, dyrektor Wielkopolskiego Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii dodał, że liczba wizyt pacjentów w jego placówce wzrosła kilkukrotnie w ciągu dwóch lat. – Formy podskórne skracają pobyt chorego i dzięki temu można przyjąć więcej pacjentów – podkreślał.
Prof. Barbara Radecka również podkreślała korzyści wynikające z podskórnej formy podawania leków. - To stwarza większe możliwości zróżnicowania miejsc wykonania procedury. Mogą to być gabinety pielęgniarskie, hospicja domowe, czy dom pacjenta – wyliczała.
Opowiadała o wynikach prospektywnego badania FlexCare, które w 2022 r. przeprowadzono w Opolskim Centrum Onkologii. Udowodniło ono, że podawanie w domu pacjenta leków onkologicznych dostępnych w programach lekowych jest bezpieczne i możliwe. Prof. Barbara Radecka zwróciła uwagę, że chorzy na RZS mają możliwość podawania sobie leków biologicznych w warunkach domowych.
Wskazała, że przygotowanie leków dożylnych angażuje farmaceutę, który nie jest potrzebny do przygotowywania leków podskórnych.
Zwróciła jednak uwagę, że niska wycena procedury ordynacji leków podskórnych może być barierą dostępu do tej formy podania jednak z punktu widzenia klinicysty bardzo ważna jest możliwość sięgania po różne rozwiązania.
Policzone oszczędności
Reprezentująca resort zdrowia mec. Katarzyna Klimkowska przyznała, że optymalnym rozwiązaniem jest zapewnienie wszystkich form danej terapii. Ograniczeniem są jednak koszty. – Pojawiają dylematy, czy sfinansować nową terapię czy dotychczasową w wygodniejszej formie – mówiła.
Jak wskazały organizacje pacjentów, przez udostępnienie bardziej przyjaznej dla pacjenta formy podania leku, zwłaszcza jeśli jest jej odpowiednik w formie dożylnej, nie zwiększa populacji pacjentów. Terapia podskórna w takich sytuacjach stosowana jest wymiennie z już dostępną i refundowaną terapią dożylną.
Irena Rej prezes Izby Gospodarczej Farmacja Polska podkreśliła, że dziś Ministerstwo Zdrowia dysponuje całą gamą różnych narzędzi, RSS, czynników korygujących itp., które pozwalają zabezpieczyć budżet płatnika. Zwróciła uwagę, że formy podskórne są naturalnym wynikiem postępu w medycynie.
Jak słusznie zwróciła uwagę Prof. Barbara Radecka, decyzje refundacyjne wydawane są na określony czas a spadek ceny do wskazywanych przez Departament Lecznictwa do 15-20% jest procesem liczonym na lata.
Zdanie uczestników spotkania udostępnienie pacjentom leków w korzystniejszej formie podania przy zachowaniu tego samego efektu klinicznego to nie tylko korzyści dla chorego, ale przede wszystkim oszczędność dla systemu zdrowotnego.
Dr Michał Seweryn, specjalista epidemiologii i zdrowia publicznego udowadniał, że wykorzystanie podskórnej formy podania leków stanie się koniecznością. Przypomniał, że prognozy epidemiologiczne pokazują zwiększającą się zapadalność na nowotwory. - Od 2019 r. nastąpił wzrost liczby wydawanych kart DILO o prawie 60%. Tymczasem liczba szpitali realizujących programy lekowe nie rośnie. W jesiennym naborze w 2023 r. na specjalizację z onkologii na 200 miejsc było 39 chętnych – wyliczał.
Powołując się na badania brytyjskie, wskazał, że dzięki podskórnie podawanym lekom można zaoszczędzić 45 minut zaangażowania personelu w opiekę nad pacjentem. Brytyjczycy wyliczyli, że mniej zajętych łóżek, redukcja czasu pracy personelu, niższe koszty podania, krótszy pobyt chorego w szpitala, mniejsze ryzyko jego zakażenia w latach 2021 -2023 wygenerowało 7 mld funtów oszczędności.
Dr Michał Seweryn mówił też o korzyściach dla chorych. Średnio polski pacjent musi dojeżdżać do ośrodka onkologicznego 40 km. Te dezorganizuje mu życie zawodowe i prywatne. Tymczasem z form podskórnych w programach onkologicznych i hematoonkologicznych w 2023 r. korzystało tylko 8% pacjentów.
Dostosowanie leczenia do oczekiwań chorych
O potrzebie personalizacji terapii i dostosowaniu leczenia do oczekiwań chorych – mówili przedstawiciele organizacji pacjentów.
- Wiem, że leki podskórne nie wchodzą tak szybko jak byście Państwo chcieli – przyznał Michał Dzięgielewski, dyrektor Departamentu Lecznictwa w Ministerstwie Zdrowia.
Tymczasem, jak wskazali reprezentanci pacjentów, przerwy w pracy i utrata produktywności związana ze szpitalnym podawaniem leków to wymierny koszt społeczny. - Zamiast całego dnia spędzonego w szpitalu, chorzy wolą podać sobie lek w domu – podkreślała Katarzyna Lisowska, liderka Stowarzyszenia Hematoonkologiczni. Pacjent, który dostaje lek dożylnie wymaga wielogodzinnych wlewów, które muszą być kontrolowane przez zespół lekarsko-pielęgniarski, bo mogą pojawić się powikłania. Podskórnie lek podaje się w ciągu kilku minut i jest bardzo dobrze tolerowany.
Anna Kupiecka, prezes Fundacji OnkoCafe – Razem Lepiej zwróciła uwagę, że dla chorych, którzy mają zniszczone przez wlewy żyły, podskórna forma podania jest jedyną możliwą.
Pacjenci wskazywali też, że podanie podskórne leku pozwala na redukcję infekcji nabywanych przez chorych podczas wizyt w szpitalu.