Subskrybuj
Logo małe
Szukaj

Profilaktyka otyłości nie działa. Mamy do czynienia z narastającym problemem

MedExpress Team

Piotr Wójcik

Opublikowano 29 lutego 2024 13:32

Profilaktyka otyłości nie działa. Mamy do czynienia z narastającym problemem - Obrazek nagłówka
fot. Piotr Wójcik
Nawet 9 mln osób w Polsce może dotyczyć problem otyłości – szacuje Najwyższa Izba Kontroli. W latach 2020-2022 w POZ i AOS z tego powodu w naszym kraju było leczonych prawie 800 tys. pacjentów, którym udzielono łącznie 2,2 mln świadczeń. W ciągu trzech lat liczba pacjentów zwiększyła się o połowę. O ponad 40 proc. wzrosła liczba świadczeń udzielonych z powodu choroby otyłościowej. Co do tego, że mamy poważny problem nikt nie ma wątpliwości. Pytania dotyczą raczej tego, dlaczego profilaktyka jest niewydolna i co musi się zmienić, by udało się odwrócić niepokojący trend.

Dane uzyskane w trakcie kontroli pokazały, że w 2022 r. nadwaga i otyłość dotyczyły, w zależności od województwa, ok. 60-70 proc. mieszkańców. Według danych OECD każdego roku ok. 1,5 mln hospitalizacji ma związek z otyłością, a leczenie tej choroby i jej powikłań pochłania ⅕ budżetu przeznaczonego na ochronę zdrowia.

Dane ZUS pokazują, że w latach 2012-2022 wydatki z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych poniesione na świadczenia wynikające z niezdolności do pracy w związku z rozpoznaniem otyłości wzrosły z ok. 22 mln zł do prawie 31 mln zł. Z otyłością związana jest również absencja w pracy i niższa wydajność pracowników. W ciągu 10 lat liczba dni nieobecności w pracy z powodu otyłości wzrosła ponad siedmiokrotnie, tj. z ok. 28 tys. do prawie 206 tys., zaś wydatki na ten cel wzrosły 12-krotnie, tj. z ok. 1,7 mln zł do niemal 21 mln zł. Według szacunków OECD w ciągu 30 lat z powodu chorób wywołanych otyłością nasz kraj straci ok. 108 mld zł (4,1 proc. PKB), tj. średnio ok. 3,6 mld zł rocznie (ok. 0,14 proc. PKB).

– Otyłość wyraźnie wpływa na skrócenie życia. Według danych OECD Polacy, przez choroby związane z otyłością, będą żyć średnio prawie o 4 lata krócej, niż gdyby zachowali prawidłową masę ciała – podkreśla Wiesław Motyka, dyrektor delegatury NIK w Rzeszowie.

Według definicji Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) otyłość to choroba przewlekła, która nie ustępuje samoistnie i ma tendencję do nawrotów. Nieleczona powoduje szereg powikłań, w tym m.in.: choroby sercowo-naczyniowe, cukrzycę typu 2, nowotwory, udar, a także problemy natury psychicznej, takie jak depresja czy lęki.

Aż ¾ pacjentów ze zdiagnozowaną otyłością leczyło się również z powodu innych chorób. Dotyczyło to 206 z 277 pacjentów skontrolowanych POZ, w ramach próby zbadanej w kontroli NIK. W okresie objętym kontrolą wraz z otyłością najczęściej występowały: nadciśnienie tętnicze, cukrzyca typu 2 oraz niedoczynność tarczycy.

– Leczenie powikłań choroby otyłościowej jest znacznie droższe dla nas wszystkich, aniżeli leczenie tej praprzyczyny wielu chorób, będących jej powikłaniem. Doskonale wiemy, że choroba ta zwiększa ryzyko rozwoju nowotworów złośliwych. Jeśli uwzględnimy ten wzrost, to w naszym kraju mówimy o przynajmniej 500 tys. zachorowań na raka, których można byłoby uniknąć, lecząc chorych na otyłość – podkreśla prof. Mariusz Wyleżoł, prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości.

Ani na szczeblu lokalnym, ani ogólnopolskim nie podejmowano wystarczających działań na rzecz rozpoznania potrzeb dotyczących profilaktyki nadwagi i otyłości. Nie zgromadzono danych dotyczących liczby osób zagrożonych otyłością i cierpiących na tę chorobę. Od lat publikowane są raporty w tym obszarze, ale brakuje systematycznych badań pokazujących trend i skalę problemu. Taka sytuacja przekłada się na kulejącą profilaktykę i leczenie pacjentów z nadwagą i otyłością. NIK podkreśla, że diagnozowanie i leczenie otyłości u osób dorosłych zarówno w POZ, jak i AOS nie przynosi pożądanych efektów. Zbyt późne rozpoznawanie otyłości powoduje rozwój innych towarzyszących jej chorób, utrudnia leczenie otyłości i zapobieganie powikłaniom.

Tymczasem w Polsce odpowiedzialność za profilaktykę, diagnostykę oraz wybór odpowiedniej metody leczenia otyłości spoczywa w pierwszej kolejności na lekarzach POZ. Tymczasem, jak wykazała kontrola NIK, lekarze POZ nie czuli się kompetentni, aby leczyć osoby cierpiące na otyłość. Narzekali oni na brak czasu, mieli problemy z rozpoznaniem otyłości u swoich pacjentów, których w konsekwencji często odsyłali do poradni specjalistycznych zajmujących się leczeniem powikłań otyłości. Jednocześnie lekarze ci byli zgodni, że brakuje dietetyków i zespołów interdyscyplinarnych obejmujących lekarzy, dietetyków, psychologów i fizjoterapeutów, do których można by kierować osoby z nadmierną masą ciała. Pacjenci z otyłością nie mieli powszechnego dostępu do takich specjalistów, ponieważ koszyk świadczeń gwarantowanych nie obejmował tego rodzaju wsparcia.

– Środowisko medyczne od wielu lat dostrzega ten problem i postrzegamy go tak, jak pokazuje to raport. On sugeruje winę środowiska medycznego. Uważam, że tylko nieliczna grupa z nas stara się coś zrobić, by zmienić sytuację chorych na otyłość. Nie ma dążenia całego środowiska – przyznaje prof. Magdalena Olszaniecka-Glinianowicz, prezes Polskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością.

NIK alarmuje, że podmioty POZ przeznaczały znikome kwoty na promocję zdrowia. Według danych GUS w 2020 r. wydatki na profilaktykę i zdrowie publiczne stanowiły niecałe 2 proc. z prawie 152 mld zł wydanych na ochronę zdrowia z nakładów publicznych i prywatnych.

Najwyższa Izba Kontroli zwraca uwagę, że skala problemów zdrowotnych wynikających z nadwagi i otyłości wymaga kompleksowego planu działania, który będzie obejmował pełną profilaktykę nadwagi i otyłości oraz dostęp do leczenia otyłości zgodnie z aktualną wiedzą medyczną i międzynarodowymi standardami.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także