Subskrybuj
Logo małe
Szukaj
KZP 2022

Profilaktyka pierwotna - bezpieczeństwo, stabilność finansowania oraz dostęp do szczepień ochronnych - RELACJA

MedExpress Team

Medexpress

Opublikowano 20 grudnia 2022 12:56

Profilaktyka pierwotna - bezpieczeństwo, stabilność finansowania oraz dostęp do szczepień ochronnych - RELACJA - Obrazek nagłówka
Podczas panelu z udziałem prof. Marcina Czecha, specjalisty epidemiologii, prezesa zarządu Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego, Marka Hoka, przewodniczącego podkomisji stałej ds. zdrowia publicznego, Pawła Kikosickiego, dyrektora Centrum e-Zdrowia oraz Michała Morka, dyrektora Działu Opieki Farmaceutycznej w Dr. Max Polska Sp. z o. o. dyskutowano m.in. nt. zmian finansowania w obszarze szczepień w świetle ustawy o Funduszu Medycznym, a także o cyfryzacji szczepień, jako narzędzia do budowania zaufania do szczepień ochronnych.

Mimo iż choroby cywilizacyjne pozostają w centrum zainteresowania zdrowia publicznego – jako główny zabójca w krajach wysoko rozwiniętych – pandemia COVID-19 udowodniła, że absolutnie nie można tracić z pola widzenia chorób zakaźnych, którym można zapobiegać, lub przynajmniej ograniczać ich najpoważniejsze skutki, poprzez szczepienia. O ile oczywiście z tych szczepień potrafi się korzystać – powiedział prof. Marcin Czech rozpoczynając debatę.

W Polsce zmiany, jak mówił ekspert, idą w dobrym kierunku. W ostatnich latach pojawiły się nowe szczepienia obowiązkowe (pneumokoki, rotawirusy). Kolejne szczepienie, przeciw HPV, w przyszłym roku „się zrealizuje i rozpędzi” jako element PSO, choć w formule szczepienia zalecanego, z pełnym finansowaniem ze środków publicznych – wyrażał nadzieję prof. Czech. Przynajmniej w teorii powinny działać rozwiązania refundacyjne szczepienia przeciw grypie, bo duże grupy (seniorzy, kobiety w ciąży) mają refundację stuprocentową. Jednak te mechanizmy nie działają. Jest prawdopodobne, że ten sezon zakończymy 5-proc. wyszczepialnością, co będzie kompromitujące – mówił prof. Czech. Barierą nie są finanse, bo wyszczepialność w grupach z „darmowymi” szczepieniami jest również bardzo niska. – W Wielkiej Brytanii poziom zaszczepienia przeciw grypie wynosi 70 procent – przypominał ekspert.

Profesor Marcin Czech ocenił, że z punktu widzenia szczepień ochronnych korzystną zmianą jest przesunięcie ich finansowania do Narodowego Funduszu Zdrowia oraz zapewnienie dodatkowego wsparcia ze strony Funduszu Medycznego. Wyraził nadzieję, że dzięki temu znikną finansowe ograniczenia w podejmowaniu decyzji dotyczących zmian w PSO. Jednak prowadzący debatę Jakub Szulc, były wiceminister zdrowia, przypomniał, że samo przesunięcie finansowania byłoby korzystne, gdyby nie oznaczało jednocześnie zmniejszenia sumy wydatków na zdrowie. – Pieniędzy na szczepienia nie zabraknie, ale nie brakowało ich również do tej pory, nawet jeśli te wydatki musiały być sterowane ręcznie, przez przesunięcia środków w budżecie ministra zdrowia – podkreślił.

W dyskusji bardzo mocno wybrzmiał pogląd, że finanse wcale nie są ani jedynym, ani nawet najważniejszym problemem szczepień ochronnych. Poseł Marek Hok, przewodniczący sejmowej podkomisji stałej ds. zdrowia publicznego, jako przykład podawał szczepienia przeciw HPV, których wprowadzenia – jako szczepień powszechnych, a być może nawet obowiązkowych – specjaliści domagają się od wielu lat, a od co najmniej czterech lat to szczepienie jest obiecywane przez rząd. Nadal szczepienie jest tylko w sferze obietnic, bo nie można uznać za realizację zapewnienia 50 proc. refundacji aptecznej, przy ciągle dość wysokiej dopłacie pacjenta. Również decyzje zapadające w sprawie szczepień przeciw grypie raczej przeszkadzają, niż pomagają w wypracowywaniu nawyku szczepienia. – W tej chwili mamy milion zachorowań na grypę, 60 proc. z nich to dzieci poniżej 14. roku życia. Zaszczepienie w populacji dziecięcej jest na dramatycznie niskim poziomie – przypominał. Najważniejszym problemem, w jego ocenie, jest brak strategii budowy zaufania do szczepień oraz brak wiedzy na temat poziomu zaszczepienia uchodźców z Ukrainy.

Z tą tezą zgodził się również prof. Czech, który przyznał, że oprócz systematycznej i przemyślanej edukacji, która by motywowała pozytywnie do szczepień, potrzebne są „pewne sankcje ze strony państwa, gdy kalendarz nie jest realizowany mimo braku przeciwwskazań”. – Jeśli jest mały procent zaszczepionych, nie możemy już mówić o kordonie, który chroni przed chorobami zakaźnymi tych, którzy szczepić się nie mogą ze względu, na przykład, na chorobę nowotworową – przypominał.

Michał Morek, dyrektor Działu Opieki Farmaceutycznej Dr. Max Polska, mówił z kolei, że doświadczenie pandemii powinno wystarczyć do podejmowania decyzji o maksymalnym – choć oczywiście bezpiecznym dla pacjentów – upraszczaniu procedur związanych ze szczepieniami. Dzięki bliskości do aptecznych punktów szczepień i braku formalności (poza posiadaniem e-skierowania) apteki podały 2,5 miliona dawek szczepionek przeciw COVID-19. – Jeżeli chcemy poprawiać wyszczepialność, trzeba ułatwiać, wychodzić pacjentom naprzeciw – mówił, przypominając, że tegoroczny niski poziom zaszczepienia przeciw grypie jest, prawdopodobnie, wynikiem przywrócenia obowiązku posiadania recepty, czego w ostatnim sezonie nie było.

Zdaniem panelistów kiepskim pomysłem byłoby natomiast wprowadzanie dodatkowego finansowania szczepień w POZ, co niekiedy pojawia się jako pomysł na poprawę poziomu zaszczepienia również w ramach szczepień obowiązkowych. – Profilaktyka, dbanie o zdrowie populacji, o edukację zdrowotną to podstawowe zadania POZ – podkreślał Marek Hok. Jego zdaniem lepszym pomysłem jest przesunięcie części szczepień (czyli szczepień osób dorosłych) do aptek, tak by odciążyć POZ.

Fee-for-service jest mechanizmem motywującym – przyznał prof. Marcin Czech, ale zwrócił uwagę, że szczepienia przeciw COVID-19, w których go zastosowano, były przedsięwzięciem bardzo drogim. – Szczepienia i przekonywanie do szczepień to absolutnie jest zadanie lekarzy POZ, z którego zresztą, patrząc na poziom wyszczepienia w ramach PSO, znakomicie się wywiązują. Jeśli mielibyśmy wydać dodatkowe pieniądze, to raczej właśnie na finansowanie szczepień w aptekach, bo tam to jest zadanie dodatkowe, które wiąże się np. z koniecznością zatrudnienia nowego pracownika.

Jednym z postulatów, formułowanych przez ekspertów odnośnie do szczepień, jest zastąpienie papierowych dokumentów (karta szczepień, wpisy w książeczkach zdrowia dziecka) e-kartą szczepień. Paweł Kikosicki z Centrum e-Zdrowia zadeklarował, że chciałby, by stało się to „jak najszybciej”. – Pierwszego marca udostępniliśmy już taką funkcjonalność – przypomniał. E-karta szczepień pozwala na odnotowanie w EDM, że pacjent został zaszczepiony, i oczywiście – jaki preparat został użyty. – W tej chwili mamy ok. 770 tysięcy e-kart szczepień, z czego 605 tysięcy to karty „grypowe”. Widzimy, że przed nami bardzo dużo do zrobienia, bo na razie obowiązek wpisywania szczepień do EDM dotyczy tylko szczepień przeciw COVID-19 i przeciw grypie, choć są placówki, które rejestrują wszystkie szczepienia.

Niejako przy okazji dyrektor Kikosicki przyznał, że problem jest szerszy. – Od połowy 2021 roku jest obowiązek wprowadzania do EDM wszystkich zdarzeń medycznych, ale nie ma ku temu ani zachęt, ani sankcji – powiedział. Efekt? Duża część placówek i lekarzy tego po prostu nie robi. To ma się jednak zmienić. Padła zapowiedź, że w przyszłym, a najpóźniej na początku 2024 roku nastąpią zmiany i rozliczanie świadczeń przejdzie na platformę P1 – co będzie oznaczać, że zostanie ujednolicone z raportowaniem. – Wpisanie zdarzenia medycznego będzie nie tylko uzupełnianiem dokumentacji, ale elementem rozliczenia – powiedział Paweł Kikosicki. W tej chwili tak rozliczane są zresztą już m.in. szczepienia przeciw COVID-19, przeciw grypie oraz świadczenia wykonywane w ramach programu Profilaktyka 40 Plus. W połowie przyszłego roku ma się zacząć pilotaż tego rozwiązania w POZ.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także