Dotyczy to praktycznie wszystkich grup społecznych, choć jak mówiła prof. Dominika Dudek, prezes Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, ze szczególną uwagą trzeba traktować z jednej strony dzieci i młodzież (o czym mówi się bardzo wiele) oraz seniorów (o czym nie mówi się prawie wcale, a w każdym razie – rzadko). – Seniorów, borykających się z kryzysem psychicznym jest bardzo dużo i będzie jeszcze więcej – podkreślała. Potrzebna jest kompleksowa polityka senioralna, której jednym z celów powinna być aktywizacja seniorów i wyrywanie ich – dosłownie – z samotności, która jest czynnikiem ryzyka pojawienia się m.in. depresji.
- Niewątpliwie zaburzeń psychicznych rozpoznajemy coraz więcej, może nawet trochę na wyrost – przyznała prof. Agata Szulc, kierownik Kliniki Psychiatrycznej Wydziału Nauk o Zdrowiu WUM, zwracając uwagę, że wyraźnie rośnie udział rozpoznań depresji, która – jak przewiduje WHO – w 2050 roku może się stać pierwszą przyczyną absencji chorobowej.
Fundamentem zapobiegania takiemu scenariuszowi jest profilaktyka pierwotna, czyli – w ramach zdrowego stylu życia – dbanie również o dobrostan psychiczny. Trzeba pamiętać, mówił prof. Piotr Gałecki, konsultant krajowy ds. psychiatrii, o unikaniu przebodźcowania, o tym, by wyraźnie rozgraniczać sferę zawodową i prywatną. Jednak na ile to jest możliwe? Prowadzący dyskusję prof. Mariusz Gujski, kierownik Zakładu Zdrowia Publicznego WUM podał przykład studentów (konkretnie z kierunku zdrowia publicznego, ale dotyczy to lwiej części studiujących), na których prośbę zajęcia skomasowano w trzech dniach, tak by mogli równolegle pracować. – Studia, które jeszcze niedawno były czasem wytężonej nauki, ale też dawały czas na zabawę, na swobodne wchodzenie w dorosłość, pewnego rodzaju eksperymentowanie z dorosłością, są przeszłością – zwracał uwagę, podkreślając, że odsetek studentów borykających się z problemami psychicznymi jest w tej chwili istotnie większy.
Prof. Marcin Wojnar, kierownik Katedry i Kliniki Psychiatrycznej WUM przypomniał, że każdy człowiek ma potrzebę odpoczynku, potrzebuje czasu na aktywność fizyczną, uprawianie hobby czy robienie czegoś dla przyjemności. Oczywiście, młodzi ludzie mają duże możliwości tłumienia tych potrzeb, ale i tak płacą lub będą płacić za to określoną cenę – wskazywał, dodając, że tą ceną są – na przykład – uzależnienia.
Choć dyskusja koncentrowała się – zgodnie z duchem i literą KZP – na profilaktyce i prewencji, w kontekście psychiatrii nie mogą zabraknąć też wątków systemowych, choćby dlatego, że równolegle do Kongresu odbywał się protest w obronie centrów zdrowia psychicznego, stanowiących ważny element również zapobiegania zaburzeniom psychicznym i dbałości o dobrostan psychiczny populacji. Protest wywołany, jak mówił Maciej Karaszewski, dyrektor Departamentu Lecznictwa w Ministerstwie Zdrowia, niejednoznacznym przekazem i chaosem informacyjnym, a nie realnymi zamiarami resortu zdrowia i NFZ co do przyszłości centrów czy reformy psychiatrii dorosłych. Celem rozwiązań, jakie mają być wprowadzone po zakończeniu pilotażu (co jest zaplanowane na połowę 2025 roku) jest zapewnienie porównywalnej jakości opieki w całym kraju. Do obecnych rozwiązań trzeba więc dodać, jak tłumaczył, lepsze komponenty oceny jakościowej i ilościowej, jeśli chodzi o świadczenia. – Nie ma pokusy szukania oszczędności w obszarze psychiatrii – zapewniał.
Eksperci nie kryli nadziei, że to zapewnienie obejmuje również kwestię finansowania terapii lekowych i Ministerstwo Zdrowia wyda pozytywną decyzję w sprawie wniosku dotyczącego korekty programu lekowego depresji lekoopornej. Po roku funkcjonowania wiadomo, że pacjenci reagują na stosowaną w nim esketaminę bardzo dobrze – ponad połowa uzyskała remisję. – Problemem są bardzo ostre kryteria włączenia do programu, które chcielibyśmy nieco skorygować, bo w tej chwili kluczowy nie jest stan kliniczny pacjenta tylko rygorystyczne spełnienie warunków, takich jak choćby określenie, że wcześniej u pacjenta było stosowanych nie więcej niż pięć innych leków – wskazywał ekspert. Za złagodzeniem kryteriów przemawiają też, jak podkreślała prof. Dominika Dudek, wyniki badań obserwacyjnych prowadzonych we Włoszech, które pokazują, że u części pacjentów lek przynosi doskonałe rezultaty po dłuższym czasie stosowania. – Pacjenci i specjaliści proszą o minimalne zmiany – przypomniała. W sierpniu ukazało się stanowisko Koalicji na Rzecz Walki z Depresją Lekooporną, w której zawarto szereg uwag (i rekomendacji) dotyczących Programu Lekowego B.147. Przedstawiciele środowiska zwracali uwagę m.in. na kryteria, które stanowią „wąskie gardła” programu, podając przykłady negatywnych skutków ich przyjęcia. Przykładem jest, choćby, „dopuszczanie do udziału w programie wyłącznie pacjentów z epizodem depresji lekoopornej trwającym powyżej 6 miesięcy, co może prowadzić do niepotrzebnego odraczania włączenia skutecznej terapii i przedłużania cierpienia pacjentów z depresją niepoddającą się leczeniu”.