Rodzina Matuszyków do "Rajdu po zdrowie" przygotowywała się starannie, trenując od kilku dni. Pan Witold, który jest pacjentem, oprócz aktywnego udziału, zaangażował się w działania organizacyjne wyścigu. - Chcemy pokazać, że mimo choroby potrafimy aktywnie funkcjonować, żyć i nie odstawać od społeczeństwa. Dodaje, że osoby chorujące na szpiczaka mogą realizować swoje pasje i spełniać marzenia. - Jest to możliwe, choć są cięższe momenty. Ale kiedy mamy włączone leczenie, wszystko się dobrze układa, to można normalnie funkcjonować - podkreśla. Pan Witold diagnozę usłyszał w wieku 19 lat. Od czterech lat jest w trakcie terapii i jest bardzo zadowolony z jej efektów. - Jestem w trakcie badań klinicznych, mam więc bardzo dobre leczenie i wsparcie lekarzy. Wszystko idzie w dobrym kierunku - mówi.
Pana Witolda wspiera żona i syn. - Zawsze byliśmy razem, przed i w trakcie choroby. Wszystko robimy razem, wyjeżdżamy, spędzamy wolny czas. Rajd też nie może się odbyć bez nas wszystkich - mówi pani Sandra. Podkreśla, jak istotne jest wsparcie rodziny. - Mój mąż jest dla nas turbogladiatorem, bo z chwilą, kiedy zachorował, świetnie sobie radzi każdego dnia. Staramy się go wspierać, jak tylko możemy.