Zdaniem ekspertów redukcja szkód w obszarze uzależnień jest wyrazem humanizacji medycyny w podejściu do pacjenta. Pozwala bowiem na stosowanie zindywidualizowanych terapii, ukierunkowanych na leczenie człowieka, a nie jednostki chorobowej.
Dr Piotr Jabłoński, dyrektor Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom przypomniał, że w ubiegłym roku obchodziliśmy w Polsce 30-lecie pierwszego programu opartego na strategii redukcji szkód, czyli substytucji dla uzależnionych od opioidów. Wskazał, że wymiernym efektem tego programu jest zniknięcie z polskich ulic i dworców narkomanów wstrzykujących sobie środki odurzające. Nikt już też nie mówi, że są oni wrotami w społeczeństwie dla HIV czy wirusów zapalenia wątroby.
Profesor Marcin Wojnar, kierownik Katedry i Kliniki Psychiatrycznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego podkreślił, że program terapii substytucyjnej dla osób uzależnionych od narkotyków opioidowych jest refundowany. Tymczasem w przypadku takich terapii stosowanych w uzależnieniu od nikotyny czy alkoholu refundacji nie ma.
Priorytety zdrowotne
Podczas panelu Priorytety w chorobach cywilizacyjnych wiceminister zdrowia Piotr Bromber wymieniał czynniki najbardziej determinujące zdrowie Polaków. Jako pierwsze wskazał palenie papierosów i picie alkoholu.
Europejski Plan Walki z Rakiem przewiduje, że w 2040 r. pojawi się „pokolenie wolne od tytoniu”, a palić będzie mniej niż 5 proc. Europejczyków. Tymczasem – według OECD, nadal sięga po nie blisko co piąty dorosły obywatel UE. W ostatnich dwóch dekadach postępy w walce z „papierosową epidemią”, jak Światowa Organizacja Zdrowia określa palenie papierosów, są jednak nieznaczne.
Spożycie alkoholu na mieszkańca Polski systematycznie rośnie na przestrzeni lat. W 2021 r. jeden statystyczny Polak wypijał 9,7 l 100-proc. alkoholu. Jest to wynik o 3 litry wyższy niż jeszcze 20 lat temu. I choć z analizy przygotowanej przez Pracodawców RP „Zwrot w modelach konsumpcji, 2. edycja raportu: Alkohol w Polsce” wynika, że w trakcie dwóch pandemicznych lat całkowita konsumpcja czystego alkoholu na głowę mieszkańca Polski zmalała, to spożycie wśród konsumentów, którzy już wcześniej pili nadmiernie wzrosło. Do redukcji całkowitej konsumpcji alkoholu i w efekcie ograniczenia szkód zdrowotnych z nią związanych, zdaniem autorów raportu, przyczyniło się to, że coraz częściej sięgamy po napoje „0,0%”, zwłaszcza po bezalkoholowe piwo.
Lata doświadczeń
Samo pojęcie „redukcji szkód” jest znane i stosowane w medycynie od lat 80. XX wieku.
Jak wielokrotnie podkreślał krajowy konsultant w dziedzinie psychiatrii prof. Piotr Gałecki, redukcja szkód w psychiatrii jest wykorzystywana od dawna. Przykładem są programy metadonowe dla pacjentów uzależnionych od narkotyków. Jego zdaniem, w przypadku podążania szlakiem redukcji szkód bardzo ważne jest to, że w każdej chwili można przejść do całkowitej abstynencji. A nawet jeśli pacjent wraca do nałogu po okresie abstynencji, to znowu można zaproponować mu drogę redukcji szkód
Prof. Marcin Wojnar zaznaczył, że mamy już wieloletnie pozytywne doświadczenia w stosowaniu redukcji szkód w leczeniu uzależnień od narkotyków. – Wiemy, że nie wszystkich da się wyleczyć i że będą oni wracać do narkotyków. Dlatego trzeba minimalizować szkody dla zdrowia. To działa i pomaga uratować życie oraz powrócić do jako takiego funkcjonowania w społeczeństwie – powiedział.
Polskie Towarzystwo Psychiatryczne uważa, że to samo podejście może być zastosowane w przypadku nikotyny i alkoholu.
– Pracujemy nad rekomendacjami, które pozwoliłyby wdrożyć strategię redukcji szkód u osób uzależnionych od nikotyny i alkoholu. Trzeba przekonać rządzących, że strategie redukcji szkód są równie ważne w zakresie zdrowia publicznego, jak stosowanie leków, że to są też ratujące życie programy i dostęp do nich powinien być szeroki – zaapelował prof. Wojnar.
Nikotyna jedną z najbardziej uzależniających substancji
Eksperci podczas Forum podkreślali, że nikotyna jest jedną z najbardziej uzależniających substancji jakie znamy. Dlatego wiele osób, nawet jeśli zaprzestanie palenia papierosów, wraca do nałogu po krórkim okresie abstynencji.
Jednak sama nikotyna nie stanowi zasadniczego problemu zdrowotnego związanego z paleniem papierosów, bo główną przyczynę powstawania i rozwoju chorób u osób palących (a także u palaczy biernych) stanowi ekspozycja na związki toksyczne i rakotwórcze dymu papierosowego.
Dym wydzielany w procesie spalania tytoniu zawiera ok. 100 związków o udowodnionym działaniu toksycznym, z czego około 70 jest rakotwórczych. W przypadku stosowania redukcji szkód, pacjenci zastępują źródło nikotyny mniej toksycznym wyrobem: saszetką nikotynową, certyfikowanym e-papierosem czy podgrzewaczem tytoniu. W żadnym z nich proces spalania nie zachodzi, przez co osoby paląca dotąd papierosy zmniejsza narażenie swojego organizmu na toksyczne i rakotwórcze związki dymu papierosowego.
Z tego powodu produkty nikotynowe, które nie spalają tytoniu, mogą być wykorzystane w strategii redukcji szkód. Zakłada ona bowiem, że w przypadku niepowodzenia w pozbyciu się uzależnienia, ograniczeniem szkodliwych następstw zdrowotnych nałogu będzie dostarczanie nikotyny w mniej ryzykownej postaci.
Nieletni a papierosy
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia, Polska jest w gronie 5 europejskich państw o najwyższym odsetku palaczy wśród osób nieletnich.
Niemal co piąty palący w naszym kraju przyznaje również, że pali papierosy w obecności dzieci (postępuje tak 17% palących mężczyzn oraz 20% palących kobiet), narażając najmłodszych na skutki biernego palenia.
Główną furtką do nikotynowego nałogu są dla młodych w Polsce są papierosy. Z danych danych Towarzystwa Profilaktyki i Przeciwdziałania Uzależnieniom wynika, że co roku w naszym kraju papierosa bierze do ust około 180 tys. nieletnich, którzy rocznie wypalają nawet 4 mld papierosów. Oznacza to, że osoby niepełnoletnie odpowiadają za blisko 8% konsumpcję papierosów nad Wisłą.
Posłanka niezależna, Hanna Gill-Piątek zwróciła uwagę, że wśród młodzieży sięganie po papierosa często wynika ze stresu w szkole. I dopóki nie mamy dobrze działającej psychiatrii dziecięcej i profilaktyki, trudno będzie temu zapobiegać.
Przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia poseł Tomasz Latos przyznał, że palenie papierosów jest bardziej szkodliwe niż np. podgrzewanie tytoniu.
– Powinniśmy prowadzić badania, aby mieć dostęp do obiektywnych informacji. Mógłby się tym zająć Narodowy Instytut Zdrowia. Konieczna jest też edukacja i odpowiednia polityka fiskalna zachęcająca do wyboru mniej szkodliwych dla zdrowia rozwiązań – powiedział.
Palenie powoduje wiele chorób i zaostrza ich przebieg
Profesor Przemysław Mitkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego stwierdził, że oczywiste wydaje się, że chory po zawale serca rzuci palenie. Tymczasem w Polsce skutecznie rzucić palenie udaje się 4 osobom na 100 i nawet pacjentom po zawale serca nie starcza determinacji, by zrezygnować z nałogu.
Wyniki dużego europejskiego rejestru EUROASPIRE V pokazały, że w okresie 18 miesięcy po ostrym epizodzie wieńcowym lub po przezskórnej czy kardiochirurgicznej rewaskularyzacji naczyń wieńcowych spośród ponad 8 tys. palących pacjentów zaledwie 23 proc. podjęło próbę rzucenia nałogu, a sukcesem zakończyło ją tylko kilka procent. 45 proc. zadeklarowało brak takich chęci.
Dr hab. Anna Szymańska z Kliniki Chorób Serca CMKP zwróciła uwagę, że chorzy, którzy po zawale w szpitalu zdecydowali się rzucić palenie są potem pozostawieni sami sobie, przez co często wracają do palenia papierosów.
– Nie dostają rzetelnej informacji. Często nawet nie wiedzą, że mają alternatywy, jak tabletki czy gumy do żucia z nikotyną, czy choćby nawet podgrzewacze tytoniu – stwierdziła.
Profesor Karina Jahnz-Różyk, konsultant krajowy w dziedzinie alergologii mówiła o chorych na astmę, u których w wyniku palenia dochodzi do zaostrzeń choroby. W efekcie palący pacjenci gorzej odpowiadają na leczenie, są częściej hospitalizowani i nie mogą być zakwalifikowani do programu lekowego leczenia astmy ciężkiej.
– Wytyczne przygotowywane przez psychiatrów byłyby więc pomocne, abyśmy mogli zastosować taką pomostową procedurę u naszych pacjentów, którzy nie mogą nikotyny odstawić – powiedziała.
Profesor Dominika Dudek, kierownik Katedry Psychiatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego zaznaczyła, że pracując nad swoimi wytycznymi Polskie Towarzystwo Psychiatryczne zaprosiło do współpracy pulmonologa i kardiologa. Zwróciła też uwagę na pacjentów uzależnionych od nikotyny z zaburzeniami psychicznymi.
– U tych chorych trudno jest uzyskać abstynencję. I choć trendy są takie, że na całym świecie zmniejsza się liczba palaczy, nie dotyczy to pacjentów z zaburzeniami psychicznymi – poinformowała. – Dlatego protestowaliśmy przeciw zakazowi palenia na oddziałach psychiatrycznych, bo odebranie pacjentowi w kryzysie psychicznym możliwości palenia mogłoby pogorszyć jego stan. Wykorzystanie np. podgrzewaczy do tytoniu byłoby w tym wypadku redukcją szkód, która nie odbierałaby chorym rytuałów społecznych. Bo dziś na oddziale psychiatrycznym pacjenci spędzają w palarni kilka godzin dziennie, trując się wzajemnie – dodała.
Strategia redukcji szkód
Dr Piotr Jabłoński podkreślił, że redukcja szkód jest formą leczenia i zapewnia kontakt z lekarzem. Wymaga też pracy psychoterapeutycznej, bo zawsze należy ją łączyć z psychoterapią.
– Dlatego rozwijamy programy szkoleń psychoterapeutów również od uzależnień nikotynowych – poinformował.
Prof. Marcin Wojnar dodał, że drogą redukcji szkód w przypadku uzależnień od nikotyny poszło już wiele krajów: USA, Wielka Brytania, Szwecja, a nawet Czechy, zachecając palaczy do wybierania produktów mniej toksycznych od papierosów.
– Moim marzeniem jest, abyśmy mogli zaoferować strategię redukcji szkód wszystkim pijącym i palącym w Polsce – podsumował psychiatra.