Rektorzy uczelni zrzeszonych w KRAUM dostrzegają problem deficytu kadr medycznych i wynikającą z tego konieczność zwiększenia kształcenia w tym zakresie. Od kilku lat systematycznie rośnie liczba studentów przyjmowanych na uczelnie medyczne. Jednocześnie, uruchomieniem kierunku lekarskiego zainteresowanych jest coraz więcej uczelni niemedycznych, w tym również zawodowych. W związku z tym, pojawiają się obawy o jakość kształcenia w takich miejscach.
– Lekarz zawsze był i będzie osobą kierującą pracą zespołu diagnostyczno-leczniczego. To on nadaje prowadzeniu pacjenta główny kierunek i to on ponosi główną odpowiedzialność za losy i bezpieczeństwo procesu diagnostyki i leczenia. Naturalną troską naszego środowiska i społeczeństwa jest szczególna dbałość o jakość kształcenia tych osób. Warto pracować nad tym, by była ona zachowana we wszystkich uczelniach, które uczą przyszłych medyków – zauważa prof. Marcin Gruchała.
W związku z tym, KRAUM rozpoczyna prace nad rekomendacjami i listą dobrych praktyk. Zapowiada też poświęconą jakości kształcenia i dydaktyki konferencję, która odbędzie się 21 kwietnia we Wrocławiu.
– Chcemy się tam spotkać w szerokiej grupie interesariuszy. To nie tylko środowisko akademickie, ale przedstawiciele samorządów zawodów medycznych, organizacji pacjenckich, a także Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwa Edukacji i Nauki oraz Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Chcemy otworzyć dyskusję o tym, w jaki sposób powinniśmy wprowadzać w naszym systemie potrzebne zmiany i jak dbać o jakość kształcenia na wszystkich uczelniach – dodaje rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Zdaniem rektorów uczelni medycznych, szkoły wyższe, które prowadzą kierunek lekarski powinny dawać studentowi możliwość poruszania się w środowisku, w którym powstaje wiedza medyczna i korzystania z odpowiedniej infrastruktury laboratoryjnej i szpitalnej. Pozwala mu to nabyć wiedzę, która sprawi, że w przyszłości nie da się on na przykład zmanipulować pseudonaukowcom. Prace prowadzone przez KRAUM i kwietniowa konferencja mają służyć opracowaniu kryteriów, które będą musiałby spełnić uczelnie, by móc uruchomić kierunek lekarski.
– Podpisanie umowy ze szpitalem, który nawet zatrudnia wielu dobrych lekarzy, nie oznacza automatycznie, że ci lekarze będą chcieli uczyć i będą wiedzieli jak przeprowadzić proces dydaktyczny. Nauczanie medycyny jest bowiem czasami bardzo żmudne. Jednocześnie nie chcemy, by opracowane przez nas kryteria były zaporowe. Naszym celem nie jest blokowanie w absurdalny sposób możliwości kształcenia. Są niewątpliwie miejsca, w których wykorzystując doświadczenia uniwersytetu medycznego i początkowo małą grupę studentów, znajdziemy możliwość dobrego kształcenia. Chodzi o to, by znaleźć w tym wszystkim złoty środek – mówi prof. Piotr Ponikowski, rektor Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu.
Część uczelni medycznych rozważa tworzenie swoich filii, jednak nawet taka opcja daje ograniczone możliwości zwiększenia liczby miejsc na studiach. Niewątpliwie więc będzie rosła baza ośrodków niemedycznych, które włączą kierunek lekarski do swojej oferty. Właśnie z uwagi na to, potrzebne są jasne i jednolite kryteria, jakie takie uczelnie będą musiały przedtem spełnić.
Innym pomysłem na podniesienie jakości kształcenia jest również jednolita, przeprowadzana na poziomie krajowym weryfikacja wiedzy medycznej studentów w toku studiów, na przykład po nauczaniu przedklinicznym. Przemodelowania wymaga też Lekarski Egzamin Końcowy, który obecnie bazuje na udostępnionej puli pytań.