„Mona Lisa” Leonarda da Vinci, „Dziewczyna z perłą” Jana Vermeera, czy „Dyptyk Marlin” Andy’ego Warholato jedne z najsłynniejszych portretów kobiecych na przestrzeni lat. Bije z nich jednocześnie tajemniczość, ale i niezwykła siła, coś co do dziś inspiruje artystów na całym świecie, także polskich. Dzięki współpracy marki Gedeon Richter Polska z wybitnym grafikiem Andrzejem Pągowskim w tym roku możemy podziwiać aż 12 unikalnych portretów, których bohaterkami stały się znane Polki. To właśnie te dzieła stały się ilustracjami do najnowszej 13. edycji Kalendarza Artystycznego.
Jak zilustrować „siłę kobiet”?
W ostatnich latach Polki nie raz pokazywały, że potrafią się jednoczyć a ich zdanie ma ogromne znaczenie, więc to hasło, które doskonale nas definiuje. Siłę kobiet można dostrzec też na kartach nowego Kalendarza Artystycznego Gedeon Richter Polska. To już 13. edycja przedsięwzięcia.
- Tematyka kobieca jest dla nas niezwykle istotna, więc w tym roku zadaniem artystów było przedstawienie wyjątkowych Polek, które mają nie tylko wpływ na historię, ale również inspirują nas swoją siłą i determinacją. Każde z dzieł jest opatrzone cytatem, który charakteryzuje osobowość Bohaterek. Ukazuje też postrzeganie świata i życia oraz wartości takie jak: zaangażowanie, odwaga, szacunek, otwartość. Te cechy stanowią o sile kobiet, którą zawsze wspiera marka Gedeon Richter - wyjaśnia Aneta Grzegorzewska, Dyrektorka ds. Korporacyjnych i Relacji Zewnętrznych Gedeon Richter Polska. Tegoroczna edycja to prawdziwy hołd oddany płci pięknej. Na dwunastu kartach kalendarza znajdziemy portrety przedstawiającewybitne Polki, których nazwiska kojarzą się z siłą, mądrością, a także niezwykłą empatią.
Rok ze sztuką
Namalowanie niezwykłej osoby jest dla artysty zawsze wielkim wyzwaniem. Ale nie mniejszym okazał się też wybór bohaterek tegorocznego „Kalendarza Artystycznego”. Znanych Polek, idealnie wpisujących się w hasło „siła kobiet” przecież nie brakuje. Zilustrowano więc zarówno te z nich, które odeszły, ale pozostawiły swój ślad w historii, ale nie zabrakło miejsca także dla postaci, wciąż walczących o równe prawa, nieobojętnych na ludzką krzywdę. Ostatecznie bohaterki portretów wskazał grafik Andrzej Pągowski, który jest dyrektorem artystycznym „Kalendarza” od jego pierwszej edycji. - Zadzwoniłem do przyjaciółek, znajomych, większość z nich znała już nasze wydawnictwo, a niektóre Panie, jak Krystyna Janda, Ewa Błaszczyk czy Agnieszka Holland brały już udział w jednej z poprzednich edycji. Do każdej z bohaterek wyznaczyłem artystę na podstawie moich wyobrażeń o artystce i twórczości danego autora - wyjaśnia grafik. To sprawiło, że dziś możemy podziwiać zarówno portrety wymienionych kobiet, jak i m.in. Anny Dymnej, Kory, Olgi Tokarczuk czy Martyny Wojciechowskiej.
Lekką kreską
Wśród artystek biorących udział w projekcie znalazła się m.in. Anna Halarewicz, która jest związana m.in. ze światem mody i często portretuje kobiety. Jej prace zdobiły m.in. linię apaszek jednej z polskich marek. To właśnie Anna Halarewicz jest autorką portretu Ireny Eris, jednej z bohaterek „Kalendarza Artystycznego Gedeon Richter”. - Bardzo się ucieszyłam, gdy Andrzej Pągowski zaprosił mnie do tego projektu. Na co dzień rysuję kobiety, ale ten projekt to coś zupełnie innego – szansa na to, żeby wspólnie ze znanymi polskimi artystami i artystkami stworzyć portrety wybitnych Polek, które kształtują naszą rzeczywistość. Poczułam ogromny entuzjazm, pewnie dlatego dzień później portret był już gotowy. - opowiada o inicjatywie artystka. Jak sama przyznaje, portret jest zawsze dużym wyzwaniem, ale i to zadanie udało jej się wykonać na medal. - W przypadku niektórych twarzy wystarczy jeden szkic, by uchwycić ich wyjątkowość. Tworząc ten portret, postanowiłam jednak, że powstanie „coś więcej”. W tworzeniu portretu jest jakaś magia. Zaskakuje mnie to, ilekroć się za niego zabieram. Zazwyczaj zaczynam od wykonania dziesiątek szkiców. Przy pomocy kilku kresek próbuję się przekonać, co decyduje o podobieństwie osoby portretowanej. Czasami po jednym szkicu „łapię” to coś i czuję instynktownie, że będzie okej. Czasem trzeba jednak poświęcić więcej czasu na uchwycenie elementów charakterystycznych danej osoby. Potem, gdy rysuję, „rozkładam” daną twarz na czynniki pierwsze. Przypomina to trochę matematykę. Analizuję, na jakiej wysokości przebiega linia kącika oka, czy jak układa się linia nosa. - wyjaśnia Anna Halarewicz. Pracę artystki można podziwiać w tegorocznym wydaniu „Kalendarza Artystycznego Gedeon Richter”.
Źródło: mat. prasowy