Chłoniaki są najczęstszymi chorobami nowotworowymi układu odpornościowego. Jak podkreśla prof. Iwona Hus, kierownik Oddziału Chorób Układu Chłonnego Kliniki Hematologii Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie, prezes Polskiego Towarzystwa Hematologów i Transfuzjologów, to bardzo różnorodna grupa nowotworów wywodzących się z komórek układu chłonnego, do których zaliczamy też białaczki. Chłoniak z dużych komórek B należy do tzw. chłoniaków agresywnych. Celem leczenia jest trwałe wyleczenie w pierwszym podejściu, co udaje się u blisko 70 proc. chorych. Część chorych wymaga bardziej intensywnego leczenia. Niestety u 30 proc. pacjentów choroba jest oporna albo następuje jej nawrót. W tej grupie nadal standardem jest tzw. chemioterapia ratująca z konsolidacją z zastosowaniem przeszczepu autologicznych komórek macierzystych.
Ścieżka pacjenta
Chłoniaki leczone są zarówno przez hematologów i onkologów. Ale wcześniej pacjent trafia do lekarza POZ najczęściej z objawem powiększenia węzłów chłonnych. Jak wskazuje prof. Hus, ścieżkę pacjenta można skrócić i kierować pacjenta bezpośrednio do poradni chirurgii onkologicznej, gdzie zostanie pobrany węzeł chłonny do badania, co jest niezbędne do dobrej diagnostyki. - Prawidłowe rozpoznanie histopotologiczne jest kluczowe. A nie wszyscy patolodzy specjalizują się w chłoniakach - zaznacza prof. Hus. I dodaje, że jeżeli choroba jest oporna albo nawrotowa to pacjent powinien znaleźć się w ośrodkach, w których jest możliwość kwalifikacji do bardziej skomplikowanych terapii.
Postęp w leczeniu
Zdaniem prof. Wojciecha Jurczaka, kierownika Pododdziału Leczenia Nowotworów Układu Chłonnego w Klinice Onkologii Klinicznej Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego, prezesa zarządu Fundacji Pokonaj Chłoniaka, przełom w leczeniu DLBCL nie jest możliwy bez nowych technologii. - Pacjenci muszą się domagać dostępu do nowoczesnych terapii, ale muszą też wiedzieć, że takie leczenie istnieje - mówi. Mimo tego, że na świecie mamy zmierzch ery przeszczepów autologicznych, zastępowanych przez nowe technologie medyczne, to w Polsce przeszczepy mają się doskonale, bo dostęp do nowoczesnych leków jest ograniczony. - Leczymy lepiej w I rzucie, a wznawiają tylko chłoniaki wyjątkowo oporne, o wiele gorszym rokowaniu - mówi prof. W.Jurczak. Większość chorych na DLBC to osoby po 60 roku życia, ale są też pacjenci młodsi. W przypadku starszych pacjentów z racji wieku część z nich nie kwalifikuje się do przeszczepu. - Do tej pory nie było dla niech żadnych opcji leczenia. Dlatego te terapie są przełomowe - mówi prof. I.Hus. W tych przypadkach standardem leczenia jest polatuzumab wedotyny (przeciwciało anty-CD79b sprzężone z lekiem antymitotycznym — aurystatyną E) stosowane w skojarzeniu z bendamustyną, terapia komórkowa CAR-T, po II, czy zarejestrowana w USA immunoterapia (nowe przeciwciało monoklonalne tafasitamab w skojarzeniu z lekiem immunomodulującym - lenalidomidem).
Żaden z tych leków nie jest refundowana w Polsce. Jak ocenia prof. Jurczak, jesteśmy lata świetlne za Słowakami, Czechami i Rumunami. Jeśli pacjent nie kwalifikuje się do przeszczepu, to po I linii nie mamy leczenia.
W 2020 w Unii Europejskiej zarejestrowano terapię polatuzumabem wedotyny dla pacjentów z opornym i nawrotowym chłoniakiem z komórek B, którzy nie kwalifikują się do przeszczepu autologicznego. Mechanizm działania leku jest prosty, przypominający sposób w jaki szewczyk Dratewka pokonał smoka wawelskiego. Przeciwciało w połączeniu z toksyną jest jak owca wypełniona siarką, którą smok pożarł. Czego nie mogli dokonać ciężko zbrojni rycerze, zrobiła niewinnie wyglądająca owieczka. - Mamy toksynę, która nie działa na cały organizm, uwalnia się dopiero w środku komórki nowotworowej i ją niszczy. Mamy mało efektów ubocznych, bo z chirurgiczną precyzją podajemy lek - dodaje prof. Jurczak.
Szczęście pacjenta
- Jestem szczęściarą, bo jako czwarta osoba w Polsce otrzymałam ten lek w ramach badania - mówi chorująca na DLBCL pani Joanna. Ale czy szczęście pacjenta powinno zależeć od tego, że ma dostęp do innowacyjnej terapii? Zdaniem prof. Jurczak, nie jest rolą pacjenta organizować zbiórki, ale uzyskać leczenie na europejskim poziomie.
- Potrzebą pacjentów, jak i lekarzy jest dostępność najskuteczniejszego leczenia i najczęściej oznacza to dostęp do nowoczesnych terapii, który w Polsce na tle Europy jest mocno ograniczony i tylko w części kompensowany przez badania kliniczne (...) Rolą naszej Fundacji jest edukacja chorych poprzez ułatwienie dostępu do wiarygodnych informacji o nowych metodach leczenia, organizowanie spotkań z ekspertami, organizowanie grup wsparcia. Liczymy, że wzrost świadomości chorych i ich rodzin z czasem przełoży się na zwiększenie nakładów na ich leczenie - mówi Alicja Prochoń, dyrektor Fundacji Pokonaj Chłoniaka.