Dyskusja nad ustawą odbyła się w komisji w środę rano. - Ustawą, która będzie przedmiotem obrad, doceniamy zaangażowanie, doświadczenie i wykształcenie. Doceniamy kompetencje osób wykonujących zawody medyczne – mówił wiceminister Piotr Bromber, podkreślając, że podwyżki wyniosą od 17 do 41 proc., zaś średnio najniższe wynagrodzenie zasadnicze wzrośnie o 30 proc. Wiceszef resortu zdrowia poprosił o przyjęcie ustawy w takiej formie, w jakiej uchwalił ją Sejm.
Wiele pytań senatorów dotyczyło kwestii finansowania podwyżek. Przewodnicząca KZ Beata Małecka-Libera podkreślała, że koszt ustawy oszacowano na 7,2 mld zł. – Pytanie o źródło finansowania tych dodatkowych środków. Skąd państwo przesuwacie te pieniądze? – pytała. O pochodzenie środków na podwyżki pytała też prof. Alicja Chybicka. Stwierdziła, że jeśli z zaplanowanego wcześniej 7 proc. na PKB, to nie są to pieniądze dodatkowe. Wiceminister Bromber odpowiedział, że „używając sformułowania dodatkowe uznajemy, że w tej chwili nie ma ich w podmiotach leczniczych. Te środki będą przekazywane do podmiotów, by zrealizować zapisy ustawy”. Ministerstwo Zdrowia już na etapie wstępnych prac nad nowelizacją, jesienią 2021 roku, zapowiadało w negocjacjach ze związkami zawodowymi, że podwyżki dla pracowników medycznych i niemedycznych działalności podstawowej zostaną sfinansowane z części wzrostu nakładów na zdrowie. Problemem jest – w tej chwili – to, że inflacja „pożera” faktyczny wzrost, co w połączeniu z podwyżkami realnie odbije się na finansach placówek medycznych.
- Aczkolwiek, tak jak mówimy w przestrzeni publicznej, rozmawiając z zainteresowanymi, ostatecznie ta formuła zostanie ustalona na kanwie tej dyskusji. Proponujemy pewne rozwiązanie, ale będziemy również bazowali na doświadczeniach, które już mamy, a także na rozmowach z dyrektorami szpitali - powiedział P.Bromber o kwestiach technicznych finansowania podwyżek.
Innym wątkiem podwyżkowym, na jaki kładli nacisk senatorowie, jest konieczność znalezienia pieniędzy – ponad owe 7,2 mld zł – na podwyżki dla pracowników, których ustawa nie obejmuje wcale (bo są np. pracownikami kontraktowymi), lub jedynie pośrednio. Wojciech Konieczny pytał, w jaki sposób należy stosować art. 5 ustawy o minimalnych wynagrodzeniach, który stwierdza, że pracownicy m.in. kadr, księgowości, służb technicznych również powinni otrzymać podwyżki – odpowiednie do tych, jakie otrzymają pracownicy działalności podstawowej. - Odsyłacie państwo dyrektorów, by podpisywali porozumienie określające wzrost wynagrodzeń. Ile mają dawać, te 30 proc. średniej więcej, o których pan mówi? – pytał. Według Piotra Brombera „ustawodawca wskazuje możliwość”, a podmioty lecznicze otrzymają więcej środków, bo wzrosną wyceny.
Kluczową kwestią była jednak wielkość podwyżek. Alicja Chybicka mówiła, że po uchwaleniu ustawy do senatorów zwróciły się wszystkie grupy zawodowe z apelem o większą skalę podwyżek – związaną z inflacją i znacząco wyższymi kosztami życia. Senacka KZ zgodziła się z zasadnością tych postulatów i wszystkie współczynniki podwyższyła o 0,25 p. proc. - To zaledwie wyrówna wzrost kosztów wywołanych inflacją. Podwyżki w obecnym kształcie to byłaby radość w listopadzie, kiedy je ustalono na trójstronnym posiedzeniu, ale obecnie to niezbyt dużo – mówiła Alicja Chybicka. - Oczywiście to lepsze niż nic, ale to naprawdę za mało - dodała, przypominając, że z powodu niezadowolenia pracowników z niskich wynagrodzeń w tej chwili zamykają się całe oddziały.