Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie
#WyszłoNaJaw

Czy warto poinformować pracodawcę o swojej chorobie?

MedExpress Team

Medexpress

Opublikowano 6 maja 2024 09:00

Czy warto poinformować pracodawcę o swojej chorobie? - Obrazek nagłówka
Masz diagnozę ciężkiej lub przewlekłej choroby i zastanawiasz się, czy mówić o tym pracodawcy? Sprawdź, co na ten temat myśli Malina Wieczorek, prezes fundacji „SM Walcz o siebie”, inicjatorka "Szkoły motywacji".

Mówić czy nie mówić pracodawcy o chorobie przewlekłej i ciężkiej?

To jest trudny temat, bo niejednoznaczny. Oceniając, że świadomość społeczna jest na coraz wyższym poziomie, sugerujemy, żeby żyć przede wszystkim w prawdzie ze sobą. Wobec tego, jeśli przychodzimy do pracodawcy i informujemy: "mam chorobę x czy y, ona wiąże się z takim i takim rozwiązaniem, ona może powodować absencję chorobową albo gorsze samopoczucie i potrzebę odpoczynku w pracy", ale jednocześnie nakreślimy kompetencje, pokazując, że jesteśmy akurat na tym stanowisku niezastąpieni i najlepsi na świecie, to w mojej ocenie taki pracodawca powinien czuć się bezpiecznie, wiedząc jak ma się w tym środowisku poruszać. Ja sugerowałabym, aby mówić, ale odpowiednio. Być może najpierw rozpoznać co pracodawca wie na temat choroby i jakoś ten temat podprowadzić. Uczciwość na pewno zaprocentuje.

Dla małej firmy pracownik, który choruje i ma dużo absencji może być problemem. Co w takiej sytuacji? Jak porozmawiać z pracodawcą, żeby poczuł się bezpiecznie?

To przede wszystkim zależy od naszych kompetencji. My je musimy po prostu cały czas aktualizować, musimy brać udział w różnego rodzaju szkoleniach, być aktywni w pracy. Musimy pokazać, że jesteśmy w stanie zarządzać naszym czasem, być może w trochę inny sposób np. jeśli ktoś się gorzej czuje, wyjdzie wcześniej z pracy, to w takim razie odrobi to co jest do zrobienia w weekend, po południu albo wykona tę pracę szybciej. To od nas zależy. Myślę, że czas pracowników, którzy przychodzą "od do" minął. Jako pracodawcy oczekujemy od osób zatrudnianych aktywności, kreatywności, samodzielności. Jeśli więc wykażemy się taką postawą, to myślę, że każdy pracodawca będzie wolał mieć taką osobę, nawet z chorobą, która może powodować absencję w jakimś wymiarze, niż człowieka, który będzie po prostu przychodził, wykonywał zadania i robił to beznamiętnie, bo nie lubi swojej pracy. Szanujemy się nawzajem. Oczywiście wyzwaniem jest wybór pracy, którą się lubi i jest naszą pasją, będzie po prostu sprawiała ogromną przyjemność. Bo to nie jest tak, że pracuje się tydzień, miesiąc czy dwa, tylko chcemy w pracy być i się rozwijać, rozwijać swoją osobowość. Tutaj raczej zachęcałabym do tego, żeby najpierw przyjrzeć się sobie bardzo głęboko, sprawdzić co jest naszą kompetencją, co nam sprawia frajdę życiową, tak żeby ta praca nie była pracą, tylko przede wszystkim naszym życiem i punktem rozwoju.

A co ze współpracownikami? Są sytuacje, że pracodawca zaakceptuje, ale z kolei pracownicy pomyślą sobie Ok., jak on/ona nie przyjdzie, to ja muszę wykonać pracę za tę osobę. Jak rozegrać te relacje międzyludzkie?

Dla mnie czas mówienia o chorobie w kontekście czegoś co jest trudem, że trzeba komuś takiemu pomóc, ułatwić, minął. Ludzie już po prostu nie wytrzymują napięcia cywilizacyjnego, dlatego powinniśmy pokazać naszym współpracownikom, że po prostu jesteśmy fajni, że może ktoś potrzebuje, żeby doradzić np. w sprawach dziecka czy w jakimś projekcie, bądźmy po prostu otwarci. Bądźmy dla ludzi. Interesujmy się nimi. Wtedy w takiej przyjaznej atmosferze, jestem przekonana, że nikt nie będzie krzywo patrzył na osobę nieobecną przez dwa dni w pracy, która musi odbyć jakieś badania w szpitalu. Będzie to normalne. Będzie elementem życia. Nie żyjemy w cukierkowym świecie i nie ma w nim idealnych sytuacji. Choroba czy jakiekolwiek inne trudne sytuacje są elementem życia. Jeśli je przyjmiemy w ten sposób, to zrozumienie społeczne będzie na pewno duże. Możemy też nauczyć innych, dać im furtkę, że jeśli komuś innemu coś się przydarzy trudnego w życiu (przecież to nie musi być choroba, tylko np. problem z dzieckiem czy z rodzicami albo rozwód, coś co naszą uwagę przekierowuje na inne tory) to jest to zrozumiałe, ok., bo zdarza się. Taka kultura życia, zrozumienie, że życie na tym też polega.

Już nie tylko pracownicy z chorobami przewlekłymi, ale też mamy coraz więcej seniorów, którzy zapewne będą pracować coraz dłużej. I tu mamy podobne wyzwania.

Oczywiście. Tylko paradoksalnie zdarza się, że seniorzy i osoby, które mają teraz około 40, 50 czy 60, które weszły na rynek pracy, są pracodawcami. Oni zupełnie inaczej pracują. Ja na przykład słucham znajomych pracodawców w swoim biznesie, jak narzekają na młodzież, która w tej chwili przychodzi do pracy. Taka młodzież przychodzi i mówi, że musi wyjść o tej godzinie, bo ma np. jogę, "przyjdę później, bo coś tam innego, tego nie zrobię, tamtego nie". Dla nich praca jest tylko odtąd, dotąd. Sugerowałabym więc, abyśmy budowali sobie to środowisko tak, żeby dla wszystkich to była właśnie rzecz, która nas aktywizuje od strony umysłowej i czysto społecznej, żeby środowisko pracy było dla nas rzeczą ciekawą, a nie tylko czymś od do. Wydaje mi się, że wtedy seniorzy (ci prawdziwi) znajdą miejsce i pokolenie 50-60-latków. Widzę tych swoich następców, bo często stanowiska w różnego rodzaju korporacjach są przetrzymywane, nie oddawane młodym osobom z obawy, że sobie nie poradzą. Czy oni będą tak pracować jak my przez 20-30 lat?

Nie, bo nie będą pracować 15 godzin dziennie.

Dobrze by było, żeby wykrzesać z nich chęć dawania z siebie czegoś więcej, żeby lubili swoją pracę, żeby była ich kawałkiem życia, a nie tylko miejscem gdzie się przychodzi i coś tam robi, żeby zarobić pieniądze. Praca zajmuje tyle czasu w dzisiejszych czasach, że naprawdę powinna być po prostu satysfakcjonująca.

Pacjenci z chorobami przewlekłymi albo z chorobami onkologicznymi podkreślają często, jak ważna jest dla nich praca i doceniają to, że nikt ich nie zwolnił, że szef przesunął ich na inne lżejsze stanowisko. Czy państwo systemowo może coś zrobić, żeby wesprzeć pracodawców? Jak ktoś np. po ciężkim leczeniu onkologicznym wraca do pracy, to jego wydajność, nie będzie taka jaka przed chorobą. Na taką osobę trzeba poczekać i dać mu trochę czasu.

W mojej ocenie to zależy od tego, czy to jest sektor prywatny czy publiczny. Rozwiązania w sektorze publicznym wydają się dużo łatwiejsze. To jakieś dofinansowania czy możliwość skrócenia czasu pracy w ciągu dnia dla osoby, która wraca po leczeniu lub jest w trakcie leczenia. Bo to też jest obciążające. W sektorze prywatnym wydaje mi się, że są różnego rodzaju organizacje, którym myślę, że jest czas zasugerować to, że należy wymyślić rozwiązania, jak wesprzeć prywatne firmy, tak żeby ich pracownicy, którzy akurat w danym czasie borykają się z problemem zdrowotnym czy problemem leczenia, jak można pomóc i wyregulować to w sposób prawny? Bo rzeczywiście chodzi o to, żeby pracownik czuł się w tym wszystkim bezpiecznie, żeby nie prosił o dzień wolny na leczenie, tylko żeby to było po prostu zrozumiane i nikt nie przewracał oczami, że tej osoby nie będzie. Myślę, że należałoby zwrócić się do organizacji parasolowych, żeby przyjrzały się, jak tego typu rzeczy rozwiązać.

Mówimy zatem pracodawcy, jeśli zachorujemy. Ale jak mówimy?

Mówimy w sposób otwarty. Przede wszystkim trzeba być bardzo dobrze przygotowanym, łącznie z tym, jakie są możliwości leczenia, tak żeby pracodawca nie widział w tym końca świata, tylko pewnego rodzaju etap ludzkiego życia, przynależny każdemu człowiekowi, który zostanie rozwiązany w jakimś czasie. Tak, żeby poczuł odpowiedzialność, że jesteśmy pewnego rodzaju wspólnotą przede wszystkim jako ludzie, kraj, cywilizacja. Na różne rzeczy jest więc miejsce i musimy życie dostosowywać do siebie i różnych w nim momentów, zawirowań również.

Tym bardziej, że kiedyś wszyscy będziemy pacjentami.

Wszyscy kiedyś będziemy też osobami starszymi. Większość kobiet zechce mieć kiedyś dziecko. To jedna pula sposobów, co zrobić, żeby danej osobie, która prowadzi przecież swoje życie, pokazać, że nie jest tylko elementem w układance, że jest pracownikiem, trybem w machinie danej korporacji czy zakładu pracy. Jest przede wszystkim człowiekiem. I to jest chyba najważniejsze. Na to powinniśmy zwracać uwagę.

Podobne artykuły

pod-choinka
20 grudnia 2024
obzarstwo
#WyszłoNaZdrowie

Świąteczne grzechy - zdrowotna pokuta

6 grudnia 2024
bakteriofagi
29 listopada 2024
mozg-tajemnica-2
#WyszłoNaJaw

Czego jeszcze nie wiemy o ludzkim mózgu?

14 października 2024

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także

wnz-miod
#WyszłoNaZdrowie

Apiterapia to nie czary i gusła

10 października 2024
Projekt bez nazwy
23 września 2024
WnZ-Przewozniak
#WyszłoNaZdrowie

Dostrzegamy coraz więcej ciemnych stron wapowania

27 sierpnia 2024
Twój brzuch latem
8 sierpnia 2024
Dzigowski-WnZ---plemnik
#WyszłoNaZdrowie

Nie każdy mężczyzna powinien badać nasienie

24 maja 2024
Feleszko1-WnJ
20 maja 2024
wnd-Ostrowski
19 kwietnia 2024
hivaids1
1 grudnia 2023