Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie
#WyszłoNaDziś

Jak schudnąć, gdy na nic nie mamy czasu

MedExpress Team

Medexpress

Opublikowano 30 kwietnia 2024 09:00

Jak schudnąć, gdy na nic nie mamy czasu - Obrazek nagłówka
– Nie musimy zwracać uwagi na liczenie kalorii, natomiast należy pamiętać, że od zdrowych produktów, także możemy przytyć. Jeżeli przekroczymy swoje zapotrzebowanie energetyczne, to nie ważne, czy to będą orzechy czy chipsy – i tak przytyjemy – ostrzega Małgorzata Pielichowska, dietetyk i psychodietetyk.

Iwona Schymalla: Czym się różni się dietetyk od psychodietetyka?

Małgorzata Pielichowska: Celem współpracy z dietetykiem jest na przykład redukcja masy ciała, ale nie tylko, bo dietetyk także układa plany żywieniowe względem konkretnej jednostki chorobowej. To dietoterapia, czyli wspomaganie leczenia poprzez dietę. Dietetyk ma tę wiedzę dzięki studiom, na których porusza się tematy związane z fizjologią człowieka, fizjologią żywienia a także biochemią, czy różnymi procesami zachodzącymi w organizmie. Na tej podstawie dietetyk może opracować plan żywieniowy, który będzie wspomagał leczenie danej jednostki chorobowej. Natomiast psychodietetyk, z uwagi na ten przedrostek psycho-, zajmuje się bardziej naszym umysłem i aspektem psychologicznym jedzenia. Do psychodietetyka można udać się w celu redukcji masy ciała, jednak psychodietetyk bardziej zwraca uwagę na nawyki żywieniowe oraz na relację z jedzeniem, czy jest to relacja poprawna, czy może niezdrowa. Przykładem są skrajne zachowania, czyli na przykład z jednej strony głodówki a z drugiej objadanie się.

Iwona Schymalla: No właśnie. Są takie przekonania, które moim zdaniem bardzo utrudniają odchudzanie. Co jest najbardziej blokujące?

Małgorzata Pielichowska: Najbardziej blokujące jest podejście „wszystko albo nic”. Czyli z jednej strony myślenie, że musimy maksymalnie realizować założenia i całkowicie rezygnować z ulubionych produktów, a z drugiej, jak już wracamy do starych nawyków, to na zasadzie hulaj dusza, piekła nie ma, jemy co chcemy i w nieograniczonych ilościach. I to jest takie najbardziej krzywdzące przekonanie - że albo maksymalnie angażujemy się, albo w zasadzie nasze wysiłki nie mają sensu.

Iwona Schymalla: A jakie jeszcze tego typu przekonania są trudne do usunięcia?

Małgorzata Pielichowska: Dotyczące pewnych produktów. Na przykład, że ziemniaki tuczą, makaron tuczy. Tymczasem wiemy, że tak naprawdę nie ma konkretnego produktu, który odpowiada za przyrost masy ciała, tylko jest to całokształt diety. Oczywiście mamy produkty bardziej lub mniej przetworzone, uboższe lub bogatsze w związki funkcyjne, albo w ogóle nie służące naszemu zdrowiu. Natomiast trzeba pamiętać, że na wszystko jest miejsce w diecie i nie można podchodzić do diety skacząc ze skrajności w skrajność, wszystko albo nic, bądź traktować jakiegoś konkretnego produktu jako winowajcy, albo traktowanie produktu jakby miał cudowne właściwości. To też jest błędne.

Iwona Schymalla: A czy można schudnąć nie licząc kalorii bez przerwy?

Małgorzata Pielichowska: Można. Zdecydowanie można, ponieważ w odchudzaniu najważniejszym punktem, który sprawia, że redukcja masy ciała jest skuteczna przez dłuższy czas, jest wyeliminowanie powodu tycia. Jeśli jest nim np. objadanie się czy trudności w radzeniu sobie ze stresem, bardziej zwracamy uwagę na odczucia z ciała, na to, jak pacjent czuję się po danym jedzeniu, zamiast liczyć kalorie czy ważyć produkty. Wtedy, po wyeliminowaniu prawdziwych powodów tycia, masa ciała będzie spadać. Innym sposobem na redukcję masy ciała bez liczenia kalorii jest kierowanie się tzw. gęstością odżywczą względem gęstości energetycznej. Musimy pamiętać, że pokarmy wysoko przetworzone są niezwykle smakowite, bo to jest połączenie cukru i tłuszczu, mają mało białka i mało błonnika pokarmowego. Są gęste energetycznie, ale oprócz energii nie oferują nic. Wybierajmy pokarmy, które są gęste odżywczo (oprócz energii oferują coś jeszcze np. białko, błonnik, witaminy czy składniki mineralne), takie jak różnokolorowe warzywa i owoce. Mamy też białko, które powinno pochodzić przede wszystkim ze źródeł roślinnych (soczewica, ciecierzyca, fasola). Mamy też białka pochodzenia zwierzęcego. To białko daje nam najedzenie przez dłuższy czas. Albo np. orzechy, które również zawierają zdrowe tłuszcze typu kwasy omega-3.

Iwona Schymalla: Czyli wybierając te produkty, nie liczymy kalorii, bo nie ma to absolutnie sensu, one i tak są zdrowe.

Małgorzata Pielichowska: Nie musimy zwracać uwagi na liczenie kalorii, natomiast należy pamiętać, że my od zdrowych produktów, także możemy przytyć. Jeżeli przekroczymy swoje zapotrzebowanie energetyczne, to nie ważne, czy to będą orzechy czy chipsy – i tak przytyjemy. Natomiast liczy się też potencjał przeciwzapalny, albo prozapalny danego produktu i to, jak my się potem będziemy czuć. Na pewno łatwiej jest przejeść się spożywając produkty wysoko przetworzone, ponieważ one - jak wspomniałam - nie dają takiego uczucia najedzenia i zachęcają do dalszego jedzenia, bo są bardzo smakowite. Jedząc zaś dużo warzyw, owoców, pestek, ziaren, czujemy najedzenie szybciej z uwagi na zawarty w nich błonnik pokarmowy i białko.

Iwona Schymalla: A jak schudnąć, kiedy na nic nie mamy czasu?

Małgorzata Pielichowska: Kiedy nie mamy czasu, starajmy się poszukać różnych okazji do aktywności fizycznej. Rozumiem, że mamy wysokie tempo życia, że nie zawsze mamy czas pójść np. na trening czy siłownię, co absolutnie nie jest tak konieczne, bo wystarczą proste, codzienne nawyki typu 15-20 minut spaceru dziennie czy wybór schodów zamiast windy. To już będzie aktywność fizyczna, która pozwoli wygenerować deficyt energetyczny niezbędny do redukcji masy ciała. Jeżeli chodzi o odżywianie, to ja jestem zwolenniczką ułatwiania sobie życia. Na przykład: jeżeli wiem, że przede mną jest intensywny czas, trudny, to warto zaopatrzyć lodówkę czy zamrażarkę w półprodukty, takie jak warzywa i owoce mrożone, po to, żeby w łatwy sposób szybko przygotować wartościowy posiłek, a nie zastanawiać się, co ja mogę znowu zamówić, albo łapać na szybko coś mało wartościowego do zjedzenia.

Iwona Schymalla: Dlaczego tak szybko przybieramy na wadze, kiedy już przeszliśmy proces odchudzenia. Udało nam się schudnąć, ale potem błyskawicznie waga wraca?

Małgorzata Pielichowska: To najczęściej dzieje się wtedy, kiedy mamy zbyt niską energetyczność diety podczas procesu odchudzania. Najczęściej dzieje się tak przy niskokalorycznych dietach, kiedy chcemy bardzo szybko schudnąć. Wtedy, rzeczywiście, masa ciała szybko spada. Trzeba pamiętać, że mamy też fizjologiczne adaptacje do zmniejszonej ilości przyjmowanego pokarmu, przez co dochodzi do spowolnienia przemiany materii. To jest dosyć logiczne, bo jeżeli organizm otrzymuje mniej energii niż potrzebuje, to chce jej jak najwięcej zatrzymać dla siebie, nie wiedząc, kiedy dostanie kolejną porcję. Dlatego też nam się potem nie chce ćwiczyć, jesteśmy zirytowani i jest nam zimno, ponieważ organizm spowalnia przemianę materii. Jeżeli wracamy do starych nawyków żywieniowych (po diecie niskokalorycznej), to ciało nadal ma spowolniony metabolizm. I dlatego też tak szybko kilogramy nam wracają. Jemy tyle samo co przed dietą, ale względem obecnego zapotrzebowania, jest to za dużo. Dlatego masa ciała szybko wzrasta.

Iwona Schymalla: Jakie są trzy najgorsze diety dla naszego zdrowia?

Małgorzata Pielichowska: Przede wszystkim dieta Dukana, wysokobiałkowa. Ona bardzo negatywnie wpływa na wątrobę i nerki, powoduje wypadanie włosów. Jest to numer 1 jeżeli chodzi o najgorszą dietę. Kolejne diety, to diety monotematyczne, w których jemy np. tylko jabłka. Ostatnio zauważyłam, że wraca dieta tzw. kopenhaska, gdzie się pije kawę, potem w ciągu dnia je się jajko. To są bardzo skrajne diety, niskokaloryczne, które nie uczą zdrowych nawyków żywieniowych i w zasadzie nie rozwiązują pierwotnego problemu, nie eliminują przyczyny tycia. One są tylko rozwiązaniami doraźnymi. I przy nich my szybko redukujemy masę ciała, ale jest to co nam ubywa, to głównie woda a nie tkanka tłuszczowa. Masa ciała spada, przemiana materii nagle spowalnia i potem, po powrocie do normalnego trybu żywienia szybko wracamy do swojej starej masy ciała, albo doświadczamy efektu jo-jo, czyli nabieramy jeszcze większej liczby kilogramów.

Podobne artykuły

WnZ-Przewozniak
#WyszłoNaZdrowie

Dostrzegamy coraz więcej ciemnych stron wapowania

27 sierpnia 2024
WnZ-Prostata-Zolnierek
14 sierpnia 2024
Sutkowski-WnP-wizyty
#WyszłoNaPoradę

Jak się mądrze przygotować do wizyty u lekarza?

30 lipca 2024
WnZ-Raciborska
#WyszłoNaZdrowie

Badania kliniczne to szansa na życie

23 lipca 2024

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także

wnz-miod
#WyszłoNaZdrowie

Apiterapia to nie czary i gusła

10 października 2024
WnM-Wiganna
#WyszłoNaMiasto

Stań przed lustrem i zobacz prawdę o sobie!

26 lipca 2024
Kupis-3-WnJ
19 czerwca 2024
Grzesiowski-2-WnZ-kleszcze
#WyszłoNaZdrowie

Groźny jest nie rozmiar, ale zawartość kleszcza

10 czerwca 2024
Rejdak-WnZ-odc
#WyszłoNaZdrowie

Dlaczego na kacu boli głowa?

22 maja 2024
Dzigowski-WnZ
16 maja 2024
Kuchar-WnZ-naziwsko
Wyszło na Zdrowie

Antyszczepionkowcy w pułapce algorytmu

18 kwietnia 2024