Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Zmieniło się podejście do chorób nowotworowych

MedExpress Team

Iwona Schymalla

Opublikowano 7 listopada 2013 07:00

Zmieniło się podejście do chorób nowotworowych - Obrazek nagłówka
Fot. MedExpress TV
Jak zmieniło się podejście do chorób nowotworowych? Czy mamy dostęp do wszystkich możliwych leków w leczeniu nowotworów? O tym z prof. Jackiem Jassemem, kierownikiem Kliniki Onkologii i Radioterapii w Gdańsku, rozmawia Iwona Schymalla, redaktor naczelna Medexpress.pl

Jak zmieniło się podejście do chorób nowotworowych? Czy mamy dostęp do wszystkich możliwych leków w leczeniu nowotworów? Kto ma większą szansę na wyleczenie raka? O tym z prof. Jackiem Jassemem, kierownikiem Kliniki Onkologii i Radioterapii w Gdańsku, rozmawia Iwona Schymalla, redaktor naczelna Medexpress.pl

Iwona Schymalla: Jak często w tej chwili trafiają do onkologa kobiety z zaawansowanym rakiem piersi?

prof. Jacek Jassem: Nie mam dokładnych statystyk. O ile wiem, stopień zaawansowania raka rzadko bywa wpisywany do karty zgłoszenia. Krajowy Rejestr Nowotworów nie dysponuje takimi danymi. Mogę więc opierać się jedynie na własnych obserwacjach. Na pewno chorych jest znacznie mniej niż dawniej. Pracuję w zawodzie dość długo, w związku z tym mam możliwość porównania. Chorych jest mniej, ale zdarzają się nadal. W przypadku zaawansowania bywa tak, że następuje tu coś w rodzaju wypierania choroby. To znane zjawisko psychologiczne. Kobieta wie, że coś złego się dzieje, ale wypiera tę świadomość. Odkłada myśl o chorobie, bo przecież nie boli. Zdarzają się sytuacjie, mimo że nie ma już tak drastycznych przypadków jak kiedyś – nawet kolekcjonowaliśmy je dla studentów i na szkolenia lekarzy – że kobieta wiedziała, że powinna udać się do lekarza, ale odwlekała tę decyzję.

Zwracacie Państwo uwagę na jakość życia pacjentek. Aby podczas leczenia mogły być cały czas aktywne, by nie ponosiły dodatkowych kosztów związanych z chorobą. Badanie Sequence wykazało, że pacjentki jednak ponoszą te koszty. W jakim stopniu kobiety chore na raka mają dostęp w Polsce do takich terapii, które umożliwiają im aktywne życie?

Obecnie zmieniło się podejście do chorób nowotworowych. Dawniej to był dramat. Człowiek wyłączał się ze swojego życia zawodowego, rodzinnego, ze środowiska. Choroba nowotworowa była jedynym problemem, wokół którego cały świat się zmieniał. Staramy się w rozmowach, kontaktach z chorymi wytłumaczyć im, że choroba to oczywiście nieszczęście, ale należy starać się ją traktować jako okres przejściowy. Nie jest to powód, by rezygnować ze wszystkich rzeczy, które do tej pory się wykonywało. Wiele chorób nowotworowych pozwala na utrzymanie praktycznie wszystkich dotychczasowych aktywności życiowych: pracy zawodowej, kontaktów towarzyskich. Nie jest to choroba, która wyłącza człowieka psychicznie i fizycznie ze wszystkiego. Oczywiście trzeba tym ludziom pomóc. Nadal w świadomości społecznej choroba nowotworowa to jest coś strasznego. Chorym trzeba powiedzieć – nie bagatelizując sprawy – że jest to choroba, jak inne. Zdjąć z niej cechę wyjątkowości. Oczywiście, same słowa nie wystarczą. Trzeba stworzyć też odpowiednie warunki do tego. W czasie choroby nowotworowej kobiety ponoszą ogromne, nawet ekonomiczne koszty. To jest problem, ponieważ mamy tu do czynienia z czymś w rodzaju paradygmatu równości w zdrowiu. Polega na tym, że każdy chciałby być jak najlepiej leczony, uważa, że zdrowie to najważniejsza rzecz. Wszyscy powinni mieć do niego takie samo prawo. W sytuacji, gdy leczenie jest uwarunkowane  możliwościami finansowymi, to ten paradygmat – mimo starań państwa – zostaje naruszony. Kobieta młodsza, bardziej zaradna, z lepszym wsparciem rodziny, ma większe szanse w tej trudnej sytuacji, niż kobieta starsza. W Polsce sytuacja bardzo się poprawiła. Większość leków, które rzeczywiście są bardzo wartościowe, mamy do dyspozycji. Otrzymujemy je z pewnym opóźnieniem, można to zmierzyć, tzn. czas od momentu rejestracji leku w UE i jego dostępności w danym kraju. Polska ma tu z pewnością dużo do nadrobienia. Często decyzje, zwłaszcza refundacyjne, bardzo się przeciągają. Wynika to z wielu rzeczy. Nie tylko z mniejszych możliwości finansowych państwa. Należymy do grupy krajów w UE, które przeznaczają najmniej środków na leczenie onkologiczne. Jest to mniej więcej poniżej 50 euro na osobę. To jest naprawdę bardzo mało. Są kraje, które przeznaczają co najmniej kilka razy więcej. Poza tym sytuacja jest taka, że mając na głowę mieszkańca Polski – zdaje się – 64 proc. PKB w Unii, uważam, że onkologia w Polsce jest gorzej traktowana. Widzimy starania państwa, ale uważam, że można byłoby tu jeszcze wiele zrobić. Wielokrotnie mówiłem już o tym, że środki, które mamy, nie są dobrze wydawane. Nasza onkologia jest zbyt ekstensywna, zbyt dużo w niej hospitalizacji i badań. Niepotrzebnie trzyma się chorych latami w ośrodkach onkologicznych, gdy śmiało mogliby wrócić do poz. Mamy dostęp do innowacyjnych leków, ale ograniczony. Chcielibyśmy mieć ich więcej, jak też więcej elastyczności w ich stosowaniu. Są sytuacje, które dla osoby wymyślającej przepisy były uzasadnione, ale dla nas mogą stanowić poważne przeszkody. Dlaczego na przykład nie można podać chorej innego leku, który ewidentnie by jej pomógł, ponieważ ma inny nowotwór – chociaż jest wyleczony i kontrolowany. Chora mogłaby bardzo skorzystać, tymczasem ktoś sobie wymyślił, że jest to przeszkoda.

Pacjentki i lekarze bardzo pozytywnie oceniają efekty leczenia za pomocą terapii skojarzonej dwóch ciał monoklonalnych. Co Pan Profesor o niej sądzi?

Jest to niedawne doniesienie, które pokazało (chodzi o HER2 dodatnie, w którym skojarzenie trastuzumabu i pertuzumabu, czyli dwóch przeciwciał monoklonalnych o nieco innym mechanizmie działania) że jest bardziej skuteczne niż leczenie trastuzumabem. U tych chorych stało się standardem, ale oba leki są bardzo drogie. Pertuzumab jest zarejestrowany w krajach UE w tym zastosowaniu i jest pewnie tylko kwestią czasu znalezienie odpowiedniego mechanizmu finansowania. Jest to też ważna sprawa, aby znaleźć wyjście z sytuacji, gdy nie stać nas na wszystko. Na przykład, dzielenie ryzyka z producentem. Powstanie mechanizmów, które pozwolą tym nowym lekom zaistnieć w kraju, jakim jest Polska. Chcielibyśmy stosować takie terapie. Z nadzieją oczekujemy, że będzie to kiedyś możliwe.

Podobne artykuły

2500x1100

Świadomy pacjent

22 listopada 2024
kiszonki
#WyszłoNaZdrowie

Kiszonki: zdrowie i długowieczność

22 listopada 2024
Grant_V_edycja
22 listopada 2024

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także