– Już wtedy nas to oburzyło – mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. – Mamy otwarte poradnie i normalnie przyjmujemy wszystkich pacjentów. Także zakażonych i chorych na Covid. Wykonujemy testy, szczepimy i edukujemy. Ale też jesteśmy ostatnim ratunkiem dla innych chorych – z przewlekłymi dolegliwościami, z nowotworami, w trakcie specjalistycznego leczenia, którzy z uwagi na przekształcanie oddziałów na covidove, mają utrudniony dostęp do lecznictwa szpitalnego. A teraz kolejny atak – dodaje.
Tym razem zaatakował rzecznik Ministerstwa Zdrowia. Wojciech Andrusiewicz oświadczył na wtorkowej konferencji prasowej mówiąc o leku dla chorych na Covid, który ma być podawany także w poradniach POZ, że zaniepokojony jest tym, że niektórzy lekarze POZ nie chcą przyjmować chorych pacjentów. Rzecznik wyraził obawy związane z informacjami o nieprzyjmowaniu pacjentów z diagnozą Covid-19 w placówkach POZ.
– Rzucanie takich oskarżeń bez podania konkretnych przypadków jest niedopuszczalne – mówi Wojciech Pacholicki. – Szkodzi naszemu środowisku. Podważa zaufanie do wszystkich lekarzy POZ, w tak trudnej sytuacji, przed kolejną falą koronawirusa.
Andrzej Zapaśnik, ekspert FPZ przypomina, że opieka lekarzy POZ nad pacjentami z COVID-19 pozostającymi w izolacji domowej nie może być kwestią chęci czy niechęci lekarzy POZ, ponieważ jest ona obowiązkiem wynikającym z zapisów umowy z NFZ oraz odpowiednich rozporządzeń ministra zdrowia i ustaw związanych z przeciwdziałaniem epidemii COVID-19.
– Obowiązkiem, który w naszym przekonaniu znakomita większość podmiotów POZ realizuje z największym poświęceniem pomimo niewystarczających zasobów kadrowych i lokalowo–sprzętowych – dodaje Andrzej Zapaśnik. – Rola personelu medycznego przychodni POZ, pracującego ponad siły od wielu miesięcy w walce z pandemią COVID-19, jest fundamentalna i nie do przecenienia.
MZ i NFZ ma wystarczająco dużo danych, żeby przedstawić fakty. Mianowicie – o ile wzrosło obciążenie pracą poradni POZ w porównaniu do lat sprzed epidemii. Ile wykonano w nich łącznie szczepień. Ilu pacjentów z COVID-19 zostało przyjętych w poradniach POZ i ile na ich rzecz zrealizowano porad. Chodzi o fakty, liczby, dane, które obie instytucje mają.
– Z naszych obserwacji wynika, że obciążenie pracą w przychodniach POZ wzrosło co najmniej o 10 – 20 proc. i to w sytuacji kurczenia się zasobów kadrowych, gdy medycy odchodzą z zawodu m.in. z powodu przejścia na zasłużoną emeryturę. To dotyczy lekarzy, pielęgniarek i położnych, których nie ma komu zastąpić. Zwłaszcza na obszarach odległych od dużych miast. Zapraszamy Pana Rzecznika do Sulechowa w woj. lubuskim, gdzie z tego powodu została ostatnio zamknięta przychodnia, w której opiekę znajdowało kilkanaście tysięcy pacjentów. I prosimy o odpowiedź – kto teraz ma tym pacjentom zapewnić należną im konstytucyjnie bezpłatną opiekę medyczną na poziomie POZ? – pyta Andrzej Zapaśnik.
Zdaniem Wojciecha Pacholickiego liczba podobnych miejsc, gdzie pacjenci nie będą mieli zapewnionej podstawowej opieki zdrowotnej, będzie w najbliższych miesiącach i latach dramatycznie wzrastać. – Niestety Ministerstwo Zdrowia od dawna nie robi nic, żeby temu katastrofalnemu scenariuszowi zapobiec. A teraz jeszcze te ataki – dodaje wiceprezes FPZ.
– Rzucanie publicznie informacji o rzekomych nieprawidłowościach w POZ, bez podania konkretnych przykładów, odbieramy jako bezpodstawne pomówienie całego naszego środowiska – mówi Wojciech Pacholicki. – Co gorsza – to nie służy budowaniu zaufania pacjentów do lekarzy POZ na których teraz spoczywa cały ciężar edukowania w zakresie szczepień przeciwko Covid, bo nikt inny oprócz nas tego nie robi. To my jesteśmy na pierwszej linii walki z piąta już falą Covid-19 i to my – często jako jedyni – opiekujemy się pacjentami, którzy nie mogą otrzymać pomocy w szpitalach i u lekarzy innych specjalności – np. u onkologów czy psychiatrów – dodaje.
inf pras