W video wywiadzie, który przeprowadzili Stefan Tompson i Patrick Ney, oprócz tematów historycznych, premier Mateusz Morawiecki odpowiadał także na pytania odnoszące się do aktualnych kwestii.
Jedno z pytań dotyczyło tego, jak zatrzymać pielęgniarki przed wyjazdem z kraju do państw Europy zachodniej, a konkretnie Norwegii i Wielkiej Brytania. Premier przyznał, że zarobki polskich pielęgniarek są niższe niż w wymienionych państwach, ale równocześnie stwierdził, że ta dysproporcja w zarobkach jest kompensowana przez niższe koszty życia w Polsce.
Z takim stwierdzeniem zdecydowanie nie zgadzają się środowiska pielęgniarek:
Są to krzywdzące słowa, które odbiły się szerokim echem w naszym środowisku. Pielęgniarki nie kupują w specjalnie dedykowanych dla nich sklepach, nie tankują samochodów na specjalnych stacjach benzynowych. Jeżeli mamy porównywać wynagrodzenia specjalistów z różnych państw, to trzeba wziąć pod uwagę siłę nabywczą – wtedy łatwo dostrzec, że pielęgniarki z Norwegii czy Wielkiej Brytanii są w stanie za swoją pensję kupić w swoim kraju znacznie więcej, niż pielęgniarki w Polsce - Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych:
I rzeczywiście, słowa przewodniczącej OZZPiP potwierdzają dane OECD dotyczące zarobków przedstawicieli zawodów medycznych w Europie. Wskazują one, że siła nabywcza średniej pensji polskiej pielęgniarki – mówiąca o tym ile dóbr i usług można za nią nabyć, jest o ponad 40% mniejsza niż siła nabywcza pensji pielęgniarek w Norwegii czy Wyspach Brytyjskich.