Jak z punktu etycznego wygląda sytuacja, kiedy lekarz informuje pacjenta o terapii choć wie, że pacjent nie będzie miał do niej dostępu?
To prawdopodobnie jeden z największych dylematów przed jakim staje lekarz. Ma on obowiązek leczyć zgodnie z aktualnym stanem wiedzy medycznej. Z drugiej strony, to w jakim stopniu będzie mógł spełnić ten wymóg, zależeć będzie od tego, jakie są mu dostępne środki. W takiej sytuacji w pewnym sensie staje się posłańcem systemu, który jest fundamentalnie niewydolny.
A jak z punktu widzenia pacjenta wygląda taka sytuacja, w której słyszy on od lekarza o terapii, która nie jest dla niego niedostępna?
Tak naprawdę to nie kwestia oceny lekarza. Pamiętajmy, jeśli mówimy o publicznym systemie zdrowia, czyli takim, do jakiego inspirujemy w Polsce, to adresatem ewentualnej skargi pacjenta są władze publiczne. To my, jako pacjenci, składamy się swoimi pieniędzmi na system ochrony zdrowia. Jeśli pacjent słyszy od lekarza taką informację, to nie dlatego, że lekarz ma ochotę tak powiedzieć, tylko, że musi, bo znalazł się w takich a nie innych okolicznościach. To w dużym stopniu kwestia upodmiotowienia pacjenta tzn. tego, że pacjent nie powinien być traktowany jako osoba przychodząca z problemem i prosić by go usłużono. Raczej jest tym, który przychodzi po usługę, za którą płaci, i której powinien się domagać. Jeśli więc dochodzi do sytuacji, w której lekarz musi powiedzieć pacjentowi coś takiego, to myślę, że jest to skandal z punktu widzenia publicznej służby zdrowia.
Czy etyka może być dla lekarza środkiem obrony, jeśli z pobudek moralnych nie poinformuje pacjenta o takiej terapii?
To kwestia dylematu, przed którym każdy lekarz może się znaleźć tzn. sytuacji, w której lekarz wie, że jest jakiś sposób leczenia, ale nie może go pacjentowi zapewnić. Prawdopodobnie z punktu widzenia pacjenta będzie to wyglądało jako rodzaj spychologii, kiedy lekarz powie, że niestety nie mogę, choć bardzo bym chciał. Trzeba pamiętać też o tym, że dla lekarza taka sytuacja jest również pewnego rodzaju sprawdzianem o charakterze etycznym. W tym sensie, że właśnie powinien postępować zgodnie z aktualnymi wskazaniami wiedzy medycznej, a z drugiej strony zatajenie informacji o istniejącej ale niedostępnej dla pacjenta terapii, oznaczało by naruszenie z jednej strony obowiązku prawdomówności, z drugiej było by podstawą podważenia zaufania do lekarza. W takiej sytuacji lekarz mówiąc prawdę pacjentowi przysparza mu trudności i cierpień. Tu nie ma jednego, dobrego rozwiązania. W każdym dylemacie jest równoważenie racji. To, w jakiej proporcji należy w konkretnym przypadku ważyć racje, zależy właśnie od konkretnego przypadku.