21 lutego mają ruszyć prace nad obywatelskim projektem ustawy o wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. Koszty podwyżek, o jakie postulują pielęgniarki szacuje się na co najmniej 10 miliardów złotych. Minister zdrowia Izabela Leszczyńska powiedziała w jednym z wywiadów, że nie będzie pieniędzy, by pokryć ten postulat.
– Mamy ustawę o minimalnym wynagrodzeniu w zawodach medycznych. Tabela, która określa wskaźniki, jest dosyć nieszczęśliwie ułożona i ona od początku nie zyskała akceptacji różnych zawodów medycznych. Trzeba jednak pracować. Rozmawiałam z przewodniczącą Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyną Ptok. Jestem pewna, że spotkamy się w takim miejscu, by z jednej strony docenić pracę pielęgniarek, a z drugiej – nie narazić budżetu na problemy – powiedziała minister zdrowia.
Wraca też postulat Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy o ustaleniu płacy na poziomie minimum trzech średnich krajowych.
– Jestem gotowa trzy średnie krajowe podpisać nawet dzisiaj, jeśli lekarze będą pracować na umowie o pracę, a nie na kontraktach – powiedziała Izabela Leszczyna.
Do tej deklaracji we wpisie w mediach społecznościowych odniósł się OZZL.
„Bardzo cieszy nas propozycja spełnienia wieloletniego postulatu OZZL. Zróbmy to razem. Umowy o Pracę to również powrót do przepisów Kodeksu Pracy. Skończmy ze stanem nadzwyczajnym wprowadzonym z okazji pandemii COVID. Lekarz powinien mieć prawo do urlopu i normowanego czasu pracy jak każdy inny obywatel”, pisze związek.
„Pamiętajmy jednak, że dobre warunki pracy to nie tylko wysokie wynagrodzenie. To również wykwalifikowana kadra, bezpieczeństwo leczenia i sprawny system, co wymaga dalszych zmian w publicznej opiece zdrowia”, dodaje OZZL.