Serwisy oceniające lekarzy cieszą się dużą popularnością. Sami lekarze nie są zachwyceni, szczególnie negatywnymi komentarzami, które często są nieprawdziwe. Co można zrobić w takiej sytuacji? Kiedy można podjąć odpowiednie kroki?
Czy w polskim prawie istnieją przepisy mające zastosowanie w przypadku negatywnych wpisów oceniających lekarzy w serwisach internetowych?
Ta sfera aktywności internautów zderza się najczęściej z przepisami o ochronę dóbr osobistych, gdyż może godzić w prawo do godności i zachowania dobrego imienia lekarzy, na temat których pojawiają się wpisy na portalach internetowych. Mamy tu jednak do czynienia z sytuacją, która przypomina godzenie wody z ogniem, bo przecież z drugiej strony każdy ma prawo do swobody wypowiadania się, wyrażania opinii poglądów – na tym przecież polega wolność i do tego ma swoje gwarancje w Konstytucji. Zarówno nasza Konstytucja, jak i Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności uznaje oba te prawa za równorzędne.
Jak zatem pogodzić wodę z ogniem?
W mojej ocenie jest to bardzo trudne zadanie, które za każdym razem trzeba rozpatrywać indywidualnie i próbować ważyć oba prawa. W tej chwili dyskusja i jej kierunek dążą do wzmocnienia ochrony osób, na temat których pojawiają się wypowiedzi na portalach internetowych. Wydaje się, że do tej pory bardziej chroniona była strona anonimowo wypowiadających się osób, chowających się za tzw. nickiem. Sprawiało to wrażenie, że każdy mógł napisać w Internecie dowolną, w szczególności negatywną ocenę. Tymczasem portale organizujące te fora dyskusyjne umykały bezpośredniej odpowiedzialności cedując ją na autorów. Autorzy takich negatywnych opinii są mimo wszystko rejestrowani, bo po numerze IP można zidentyfikować, skąd został wpis dokonany. Można dochodzić, kto wpisu dokonał. Można dzięki niemu zidentyfikować osobę. Ale ostatnie orzecznictwo Trybunału Europejskiego Praw Człowieka idzie w kierunku przypisania odpowiedzialności bezpośredniej również portalowi.
A czy samo wymienianie lekarza z imienia i nazwiska nie powinno być ograniczone ustawą o ochronie danych osobowych?
Wymienianie z nazwiska lekarza nie jest uznawane za naruszenie dóbr osobistych, ale za akt identyfikacji. Może być problem i pytanie o odpowiedzialność portalu, gdy dojdzie do wielu wpisów jednokierunkowych odnośnie do danej osoby, czyli tzw. hejtu. Mogą one uprawdopodabniać naruszenia dóbr osobistych, ale należy wtedy zbadać, czy nastąpiło to w wyniku np. zorganizowanej akcji oraz czy ocena lekarza naprawdę mija się z prawdą i nie jest rzeczywistym zbiorem prawdziwych opinii różnych osób.
Jak lekarz może bronić się przed krzywdzącymi wpisami?
Jeśli zostało wpisem naruszone dobre imię lekarza, to może on chronić swoje prawa, domagając się od właściciela portalu, na którym wpis został dokonany, usunięcia tego wpisu, jeżeli godzi on w dobre imię lekarza. Tu wsparciem są przepisy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Można domagać się identyfikacji internauty, który dokonał takiego wpisu. Zatem lekarz może domagać się swoich praw nie tylko względem osoby, która wpisu dokonała, ale również wobec właściciela portalu. Wydawca serwisu powinien udostępnić informacje pozwalające na identyfikację wpisu i usunąć taki wpis, jeżeli narusza on dobra osobiste. Jeśli nie wykona tego dobrowolnie, za lekarzem stanie sąd zarówno cywilny jak i karny.
Co prawda krajowe orzecznictwo zwykło zakres odpowiedzialności za treść wpisów ograniczać do odpowiedzialności autorów wpisu, ale ostatnia zmiana zapatrywań Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, idzie w kierunku, aby odpowiedzialność ponosił również organizator forum – czyli portal. Kiedyś ludzie wychodzili na ulicę, aby wyrażać opinię – miała ona ograniczoną przenikalność. Nie widzę przeszkód, aby ryzykiem odpowiedzialności za pomówienia obarczyć dostarczyciela wyspecjalizowanej usługi rozpowszechniania informacji, którą stanowi portal. Dlatego często bywa tak, że po wezwaniu portalu do usunięcia wpisu jego właściciel to czyni. Ustawa o świadczeniu usług drogę elektroniczną zwalnia portal z odpowiedzialności względem autorów za zablokowanie treści krzywdzących wpisów.
Czy lekarz, który chciałby dochodzić swoich praw, musiałby udowodnić, że subiektywny komentarz na jego temat jest dla niego krzywdzący?
Cóż, wyrażanie swoich opinii i poglądów mamy zagwarantowane w konstytucji, a precyzyjnie w jej art. 54 który mówi: „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”. A zatem osoba wyrażająca opinię na portalu korzysta ze swojego prawa. Jakkolwiek nie jest tak, że każdy może mówić, co chce, i nie ponosić za to odpowiedzialności. Granice swobody wypowiedzi są limitowane prawem innych osób, czyli w tym wypadku prawem lekarza do zachowania dobrego imienia i czci, które są mu niezbędne do wykonywania zawodu. Zawody zaufania publicznego wymagają zachowania dobrego imienia. Komuś, kto indywidualnie wyraża opinię, że nie jest zadowolony z wizyty u danego lekarza, ma prawo być niezadowolony i nie można mu tego prawa odmówić. W sytuacji przekroczenia granicy i pomówienia lekarza o jakieś czyny niedopuszczalne, których nie popełnił (np. wyobraźmy sobie lekarza, który przepisuje recepty lub leczy osobę niepełnoletnią bez zgody rodziców) mamy tu możliwości obrony na drodze cywilnej, ale i karnej. Jeżeli jednak lekarz czyn popełnił, to będzie miał problem.
Nie można przecież mówić o bezprawności, jeśli wpis byłby zgodny z prawdą i byłyby dokonany przez osobę w obronie słusznie uzasadnionego interesu.
Pamiętajmy jedno: gwarancją konstytucyjną jest wolność wyrażania poglądów, co jest gwarancją demokracji. Tak samo mamy prawo do ochrony dobrego imienia. Ograniczeniem prawa do swobody wypowiadania się jest prawo do ochrony dobrego imienia przez drugą osobę. Musimy balansować między tymi dwoma prawami. Nie możemy dać prymatu żadnemu z tych praw. Nie można czynić zarzutu komuś, kto dokonuje wpisów negatywnych, ale ich treść nie czyni nadmiernej ujmy, uszczerbku, osobie, o której wpisy są dokonywane. Ten kto dokonuje takich wpisów musi zachować szacunek dla lekarza, w przeciwnym razie działa bezprawnie. Portal może i powinien samodzielnie usuwać bezprawne wpisy, ale w niektórych przypadkach trzeba interweniować, aby wykazać, że wpis jest krzywdzący z perspektywy racjonalnego człowieka.
Pamiętajmy, że nie wszyscy pacjenci korzystają z opinii o lekarzach zamieszczonych na portalach i nie sugerują się nimi. Ci, którzy to robią, zakładam, że podchodzą do nich racjonalnie z właściwym dystansem.
dr Łukasz Boberek
Adiunkt w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie
Adwokat w Kancelarii Głuchowski Siemiątkowski Zwara
Czytaj także: Należy piętnować lekarzy którzy lekceważą problem bólu.