8 sierpnia medycy zorganizowali protest m.in. przeciwko zaostrzeniu kar za błędy medyczne. Protestujący najpierw zgromadzili się pod gmachem Ministerstwa Zdrowia, następnie udali się ulicami Warszawy pod Sejm.
- Nie wiążcie nam rąk! Pozwólcie leczyć lepiej pacjentów! Nie każcie pacjentom czekać w kolejce do specjalisty i na zabiegi ratujące życie. 6,8 proc. PKB na ochronę zdrowia teraz! - apelowali organizatorzy.
O efekty manifestacji zapytaliśmy wiceprzewodniczącego ZK OZZL Zbigniewa Szramika.
- Na efekty protestu trzeba poczekać. Rząd jest wrażliwy jedynie na bodźce bólowe. Argumenty merytoryczne i logiczne do nich nie przemawiają. Dopiero gdy wydarzy się nieszczęście rząd przystępuje do działań - powiedział Szramik.
- System ochrony zdrowia jest niewydolny. Mamy za mało personelu, za niskie nakłady na ochronę zdrowia. Wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc w 2024 roku to jakaś kpina. Dzisiaj te pieniądze nie są wystarczające, a co dopiero za kilka lat. Dlatego domagamy się wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do minimum 6,8% PKB (liczonego wg prognozy na dany rok) - dodał.
Wiceprzewodniczący ZK OZZL zaznaczył, że szpitale publiczne pracują za wynagrodzenia niższe niż koszty, które ponoszą. - To chora sytuacja. Jeśli jej nie zmienimy, to czeka nas katastrofa - powiedział.
Według Zbigniewa Szramika, jeśli MZ nie pójdzie na ustępstwa, to system ochrony zdrowia padnie. - Pracowałem w jednym ze szpitali, który musiał wziąć kredyt w parabanku. A wszystko dlatego, że żaden bank nie chciał udzielić pożyczki pod zastaw szpitala, który był zdekapitalizowany. Nie dokładano tzw. środków amortyzacyjnych. Z tego powodu placówka medyczna nie stanowiła dla bankowców żadnej wartości - wyjaśnił.
Demonstranci postulowali podczas sobotniej manifestacji o:
- przyspieszenie wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do minimum 6,8% PKB (liczonego wg prognozy na dany rok)
- rozwiązanie upokarzających dla pacjentów problemów kolejek i braku dostępności świadczeń
- natychmiastowe zajęcie się przez polityków kryzysem w ochronie zdrowia, który szczególnie uwidocznił się podczas epidemii
- realne działania, prowadzące do zmiany oburzających i niesprawiedliwych przepisów zawartych w "tarczy antykryzysowej 4.0", zrównujących medyków niosących pomoc z przestępcami.