Niewykluczone, że drugie czytanie ustawy odbędzie się na marcowym posiedzeniu Sejmu – wszystko zależy od tego, jak długa będzie dyskusja w Komisji Zdrowia. Można się spodziewać, że parlamentarna większość uzna, iż to w podkomisji była okazja do merytorycznych sporów i przyjmie wypracowane w niej stanowisko.
We wtorek podkomisja zajmowała się przede wszystkim regulacjami dotyczącymi wprowadzenia nowej ścieżki uznawania kwalifikacji lekarzy i lekarzy dentystów, a także przepisy wprowadzające uproszczony tryb zatrudniania w polskiej ochronie zdrowia lekarzy specjalistów spoza Unii Europejskiej. Naczelna Rada Lekarska domagała się usunięcia tych zapisów z projektu – argumentując m.in., że te przepisy zostały przez Ministerstwo Zdrowia dopisane już po zakończeniu konsultacji publicznych, jednak nie wpłynęło to na stanowisko rządu.
Przedstawiciele samorządu lekarskiego w podkomisji domagali się więc wprowadzenia poprawek. - Trzeba doprecyzować, że ubiegać się o prawo wykonywania zawodu może osoba, która posiada dyplom lekarza bądź lekarza dentysty uzyskany po ukończeniu co najmniej pięcioletnich studiów. To warunek brzegowy – mówił mec. Wojciech Idaszak, radca prawny Naczelnej Izby Lekarskiej. Podobnie domagał się zresztą określenia minimalnego czasu trwania specjalizacji (jako połowy czasu specjalizacji w Polsce).
Samorząd lekarski chciał też wydłużenia trzydziestodniowego terminu na rozpoznanie każdej indywidualnej sprawy uznania kwalifikacji do co najmniej trzech miesięcy. - Rozstrzygnięcie ORL powinno bazować na opinii specjalnej komisji powołanej wśród lekarzy o odpowiednich kwalifikacjach. W tej chwili instytucjonalnie żadna izba nie jest gotowa, żeby oceniać, porównywać programy specjalizacji – argumentował prawnik. - Nie uważamy, że lekarze specjaliści w innych krajach z założenia są gorsi od lekarzy w krajach unijnych czy w Polsce. Chodzi tylko o to, że jeżeli konstruujemy przepis, który w jednym z punktów mówi, że ORL musi zbadać, czy w istotnych merytorycznych momentach to kształcenie specjalizacyjne odpowiadało polskim wymaganiom, to pojęcie lekarza specjalisty może oznaczać coś innego w warunkach państwa unijnego, a coś innego w warunkach państwa znajdującego się poza Unią Europejską – tłumaczył Andrzej Cisło, wiceprezes NRL.
Ministerstwo Zdrowia, a w ślad za nim większość posłów w podkomisji, nie podzieliło obaw i wątpliwości samorządu lekarskiego i żadna z poprawek, zgłaszanych przez samorząd do przepisów regulujących zatrudnianie lekarzy spoza UE i uznawanie ich kwalifikacji, nie została uwzględniona.