W liście do szefa PTO Jacek Krajewski podkreślił, że podobnie jak onkolodzy, lekarze rodzinni z rosnącym niepokojem obserwują problem ograniczonej komunikacji z pacjentami leczonymi onkologicznie oraz tymi, których objawy mogą sugerować wystąpienie nowotworu. W ocenie Krajewskiego wynika to z fałszywych informacji o „zamkniętych” placówkach POZ, rozpowszechnianych przez media, a przede wszystkim z obaw przed zakażeniem spowodowanym ewentualnymi kontaktami z potencjalnymi chorymi na koronowirusa, których zgodnie z nową strategią MZ, mają diagnozować lekarze rodzinni.
„W związku z tym, środowisko świadczeniodawców POZ zrzeszone w Federacji Porozumienie Zielonogórskie widzi niezwłoczną potrzebę połączenia wysiłków ze środowiskiem onkologów. Uważamy, że postawy wspomnianych pacjentów mogą ulec zmianom właśnie dzięki osobistym i medialnym, zdecydowanym rekomendacjom onkologów wskazujących za konieczne kontaktowanie się z lekarzami rodzinnymi. Jesteśmy gotowi do prac nad podjęciem wspólnej strategii informacyjnej” - napisał prezes Porozumienia Zielonogórskiego.
Jednocześnie poinformował, że lekarze rodzinni należący do Porozumienia Zielonogórskiego posiadają praktykę w diagnozowaniu pacjentów w systemie kart DILO, a od początku pandemii prowadzą działania mające na celu jak najlepsze zabezpieczenie pacjentów podczas badań, konsultacji oraz zabiegów medycznych. Ponadto w wielu województwach prowadzą akcję "Zadzwoń do seniora", polegającą na aktywnej komunikacji pracowników przychodni z osobami starszymi i przewlekle chorymi w celu sprawdzania ich potrzeb. W miarę możliwości także poszerzają profilaktykę dziecięcą. Mimo trwającej pandemii lekarze rodzinni Porozumienia Zielonogórskiego starają się aktywować programy profilaktyczne dla dorosłych w skali gwarantującej ich bezpieczeństwo. Przeprowadzili też ogólnopolską informacyjną kampanię radiową mająca na celu zmniejszenie obaw pacjentów przed wizytami w przychodniach i uświadamiając ich o podjętych warunkach bezpieczeństwa.
„Federacja Porozumienie Zielonogórskie dostrzega fakt, że zdarzają się placówki POZ, które unikają kontaktów z pacjentami i potępia takie przypadki – zwłaszcza we własnym środowisku. Uważamy jednak, że dotyczące ich negatywne opinie nie mogą się przekładać na ogólny wizerunek pozostałych, wciąż gotowych do ciężkiej pracy lekarzy rodzinnych oraz ich możliwości działania w obecnej, trudnej sytuacji” - podkreślił Jacek Krajewski.