Martyna Chmielewska: W obliczu pandemii koronawirusa, praca diagnosty laboratoryjnego jest bardzo ważna. Wszyscy diagności, technicy i pozostałe osoby pracujące w laboratoriach są osobami potencjalnie narażeni na zakażenie koronawirusem. Jakie środki ochrony stosują diagności?
Agnieszka Gierszon: W tej chwili mam na sobie przyłbicę. Wygląda tak jak rycerska przyłbica, tylko jest wykonana z przezroczystej pleksi. Chroni twarz tak, by nic na nią nie trysnęło. Powinnam mieć też maseczkę. W związku z tym, że jest to towar deficytowy, jeszcze się w nią nie zaopatrzyłam. Chronimy się na wszelkie możliwe sposoby. Wiem, że podobne braki w zaopatrzeniu mają lekarze i pielęgniarki. Spędza nam to sen z oczu. Boimy się, że z powodu odpowiedniego zabezpieczenia zarazimy się koronawirusem. Boimy się, że przez przypadek zarazimy kogoś z rodziny.
M.Ch.: Czego najbardziej brakuje diagnostom, którzy badają wymazy pobierane od pacjentów z podejrzeniem zarażenia koronawirusem?
A.G.: Myślę, że diagnostom brakuje przede wszystkim kolegów na zmianę i odpowiedniego sprzętu. Nie chcemy, aby przez brak odpowiednich warunków do pracy zaraziła się cała drużyna i poszła w tym samym czasie na kwarantannę. Wówczas całe laboratorium przestanie pracować.
M.Ch.: Czego diagności oczekują od władz?
A.G.: Konsultanci krajowi w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej, diagnostyki laboratoryjnej wprowadzili zalecenia ws. ochrony pracowników laboratoriów przed koronawirusem. Staramy się je wdrażać na co dzień przy pracy rutynowej. Chcemy, aby Ministerstwo Zdrowia i Główny Inspektorat Sanitarny wydał je w formie oficjalnego dokumentu.
M.Ch.: Jakie nastroje panują wśród diagnostów?
A.G.: Gdy przeglądam fora i wypowiedzi koleżanek i kolegów, to wczuwam nastrój mobilizacji. Osobiści czuję misję podczas wykonywania pracy. Diagności są zmobilizowani w pracy. Ludzie nie kombinują, nie uciekają na zwolnienia. Pracujemy także w nocy, choć przed epidemia koronawirusa tego nie robiliśmy. Liczymy się z tym, że zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Zdrowia o stanie epidemii w Polsce możemy być relokowani, przenoszeni do innego laboratorium, zmuszeni do wyjechania z rodzinnego domu. Mam nadzieję, że informacja o naszej pracy dotrze do społeczeństwa. Chciałabym, aby nasze poświęcenie wpłynęło na dalsze rozmowy z MZ. Liczymy na to, że zostaniemy docenieni nie tylko podczas epidemii wirusa, ale także podczas normalnego funkcjonowania.