Do 2030 roku w Polsce może zabraknąć pielęgniarek - alarmuje OZZPiP. Jutrzejszy dzień jest ważny dla polskich pielęgniarek i położnych, bowiem w Sejmie odbędzie się głosowanie nad projektem obywatelskim złożonym po proteście 23 maja br.
W publicznej ochronie zdrowia już teraz pracuje za mało pielęgniarek i położnych. W Polsce na 1000 mieszkańców przypada jedynie 5 pielęgniarek, przy czym w Unii Europejskiej jest ich aż 9, a w Szwajcarii nawet 16. Polskie pielęgniarki i położne to także najstarsza grupa wśród zawodów medycznych. Ich średnia wieku wynosi 54 lata. Mamy więc do czynienia ze zjawiskiem „znikających pielęgniarek”, właśnie w momencie, w którym starzejące się społeczeństwo z wyżu demograficznego tak bardzo ich potrzebuje. Problem w tym, że młodzi ludzie nie chcą wstępować do zawodu. Winne temu są m.in. nierówne warunki płacowe i brak strategii rozwoju zawodu.
Do 2030 roku w Polsce może zabraknąć pielęgniarek
W publicznej ochronie zdrowia już teraz pracuje za mało pielęgniarek i położnych. W Polsce na 1000 mieszkańców przypada jedynie 5 pielęgniarek, przy czym w Unii Europejskiej jest ich aż 9, a w Szwajcarii nawet 16. Polskie pielęgniarki i położne to także najstarsza grupa wśród zawodów medycznych. Ich średnia wieku wynosi 54 lata. Mamy więc do czynienia ze zjawiskiem „znikających pielęgniarek”, właśnie w momencie, w którym starzejące się społeczeństwo z wyżu demograficznego tak bardzo ich potrzebuje. Problem w tym, że młodzi ludzie nie chcą wstępować do zawodu. Winne temu są m.in. nierówne warunki płacowe i brak strategii rozwoju zawodu.
W 2030 roku, czyli za niespełna 7 lat, aż 65 proc. pielęgniarek i 60 proc. położnych zatrudnionych osiągnie wiek uprawniający do świadczeń emerytalnych. Już dziś blisko 80 000, czyli aż 1/5 pielęgniarek i położnych pracuje, mimo uzyskania wieku uprawniającego do przejścia na emeryturę. Olbrzymiego zapotrzebowania na pielęgniarki nie zapełniają także absolwenci pielęgniarstwa. Zaledwie niecałe 60 proc. z nich trafia do zawodu, a jeszcze mniej wykonuje go w publicznym systemie ochrony zdrowia i chce pracować, np. w szpitalach. Reszta trafia do prywatnej opieki zdrowotnej, emigruje, czy decyduje się na bardziej perspektywiczne zarobkowo zawody, jak np. kosmetolog.
- Nasza zawód bez wątpienia wykonuje się z misją. Bez pielęgniarek – o czym głośno się nie mówi — żaden pacjent nie zostanie zoperowany, bo to my przygotowujemy bloki operacyjne do pracy, to my asystujemy przy znieczuleniu i podajemy narzędzia przy operacji. Również my jeszcze w oddziale przygotowujemy pacjenta do tego zabiegu. Podłączamy ECMO, dializatory, pompy infuzyjne, respiratory i zakładamy cewniki, robimy EKG. Obsługujemy wszystkie urządzenia podtrzymujące funkcje życiowe i monitorujemy parametry. Lecz my też mamy rodziny i plany na przyszłość, dlaczego więc nie należy nas odpowiednio wynagradzać za ciężką pracę? Czym mamy przyciągnąć do zawodu młode osoby, jeśli już dziś tak trudno zdobywane wykształcenie nie jest cenione? – pyta Krystyna Ptok, pełnomocnik obywatelskiego komitetu inicjatywy ustawodawczej.
Dyskryminacja i degradacja szkodzą wszystkim
Brak strategii rozwoju kadry pielęgniarskiej oraz jasnego systemu wynagradzania nie zachęca młodych osób do wstępowania do zawodu. Środowisko pielęgniarek i położnych mierzy się dziś bowiem mamy z negatywnymi zjawiskami:
- Degradacji - pielęgniarki i położne są dowolnie przenoszone przez pracodawców do grup z mniejszym wynagrodzeniem bez powiązania z realnie posiadanym wykształceniem, doświadczeniem i realizowanymi obowiązkami,
- Dyskryminacji - pielęgniarki i położne są dyskryminowane – inne zawody medyczne, np. lekarze, farmaceuci mają uznawane wykształcenie posiadane a nie wymagane na określonym stanowisku. Wybiórcze, gorsze traktowanie jednej z grup zawodowych nie znajduje wytłumaczenia i jest dyskryminacją.
W polskich sądach toczy się już blisko 15 tysięcy spraw o dyskryminację i degradację pielęgniarek. Wszystkie wyroki, które zapadły są pozytywne dla pielęgniarek. Wskazuje to jasno, że Ustawa o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych jest wadliwa.
Obywatelski projekt ustawy realną szansą zmiany na lepsze
Nie tak dawno, bo 23 maja br., pielęgniarki i położne - po proteście pod Sejmem RP - złożyły zapowiadany wcześniej obywatelski projekt ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Walczą m.in. o stworzenie systemu uwzględniającego realnie posiadane kwalifikacje i wiedzę wynikającą z doświadczenia oraz minimalizującą różnice w wynagrodzeniach, które nie znajdują realnego potwierdzenia w wykonywanych obowiązkach.
- Kompetencje nie mogą być dobrowolnie określone przez pracodawców, którzy często określają je bez związku z wykonywanymi obowiązkami. Ich główną motywacją jest motywacja finansowa i często oszczędzają na pracownikach medycznych. Zmiany są konieczne i zmotywują nasze środowisko do dalszego i nieustannego podnoszenia wiedzy, która przecież jest niezbędna w tym zawodzie, a przede wszystkim zachęci także młode osoby nie tylko do kształcenia na kierunkach medycznych, ale do pozostania w zawodzie i pracy w publicznej ochronie zdrowia w naszym kraju. Pozwoli także kontynuować pracę doświadczonym pielęgniarkom i położnym oraz przekazywać wiedzę młodszemu pokoleniu – kontynuuje Krystyna Ptok.
Nadrzędnym celem projektu jest stworzenie warunków do płynnej wymiany pokoleniowej, co ze względu na starzejące się społeczeństwo powinno stać się priorytetem wszystkich rządów. To gwarancja bezpieczeństwa dla polskich pacjentów czyli realnie wszystkich Polaków, bo każdy obywatel był, jest lub będzie kiedyś pacjentem. Konieczne jest także, aby postulowane zmiany znalazły się nie tylko „na papierze”, lecz aby za nimi poszły odpowiednie gwarancje finansowe. O to walczą dziś pielęgniarki i położne w całej Polsce i liczą, że podczas piątkowego głosowania w sejmie, ich projekt zostanie skierowany do dalszych prac komisji… zamiast do kosza.
Źródło: OZZPiP