Do tragedii doszło w styczniu 2014 r. Dlaczego karetka, która miała przewieźć dziecko do innej placówki, przyjechała dopiero po trzech godzinach?
Sprawę bada prokuratura, która wyjaśni, czy lekarze popełnili błąd. Przypomnijmy, że dziewczynka przed wystąpieniem objawów dostała szczepionkę. Od tego czasu stan dziewczynki pogarszał się z godziny na godzinę. Lekarze z Kutna uznali, że dziecko powinno trafić do szpitala specjalistycznego w Łodzi. Ale karetka transportowa przyjechała dopiero po trzech godzinach. Niedługo po tym dziecko zmarło. Teraz Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej postawił zarzuty byłej lekarce ze szpital w Kutnie - informuje "Dziennik Łódzki". Doktor Justynie J. grozi wykluczenie z zawodu.
Źródło: "Dziennik Łódzki"