Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz pisze do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza w sprawie kolejnego aktu agresji w placówce ochrony zdrowia. Prezes NRL apeluje jednocześnie o podjęcie pilnych działań, które pomogą w wypracowaniu stosownych procedur minimalizujących zagrożenia i powstrzymają zjawisko, które coraz częściej doprowadza do ogromnych tragedii.
"Zdajemy sobie sprawę z tego, że pielęgniarka i lekarz stoją na pierwszej linii medycznego frontu i często przekazują tragiczne dla pacjenta informacje bądź mają do czynienia z bardzo chorymi pacjentami, którymi mogą kierować skrajne emocje. Jednak personel medyczny, który każdego dnia służy chorym i z takim nastawieniem rozpoczyna każdy dzień, nie może bać się przebywania w miejscu pracy. Tym bardziej, że bezpieczeństwo pielęgniarek i lekarzy to także bezpieczeństwo wszystkich pacjentów" - napisał w liście Hamankiewicz.
Jego zdaniem do takich sytuacji dochodzi coraz częściej z niewłaściwej organizacji systemu ochrony zdrowia.
"Pacjenci mają prawo nie wiedzieć, jak zorganizowany jest system ochrony zdrowia, ale nie mogą być wprowadzani w błąd. Bezpodstawne obwinianie lekarzy bądź pielęgniarek za długie kolejki bądź brak finansowania szybszych zabiegów i operacji, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Za organizację systemu leczenia chorych odpowiada Ministerstwo Zdrowia, a leczenie udostępnia, bo finansuje, Narodowy Fundusz Zdrowia" - napisał Hamankiewicz.
W liście jednocześnie apeluje o spotkanie, które w przyszłości ma zapobiec tego typu sytuacjom.
Źródło: NIL
Przeczytaj również: Pielęgniarki boją się o własne życie