Sejm pracuje nad projektem ustawy o minimalnym wynagrodzeniu pracowników ochrony zdrowia w ekspresowym tempie: w środę odbyło się zarówno pierwsze, jak i drugie czytanie projektu, podczas którego PiS chwalił rząd za doprowadzenie w duchu dialogu, kompromisu i konsensusu, do powstania regulacji, która być może nie jest w pełni satysfakcjonująca dla nikogo, ale w sposób realny – jak podkreślali posłowie Zjednoczonej Prawicy – poprawia sytuację pracowników ochrony zdrowia, opozycja zaś punktowała, że ów dialog ze strony rządu polega na odrzucaniu wszystkich, choćby najbardziej uzasadnionych, uwag i poprawek. Jedyną zmianą, na jaką zgodziła się strona rządowa, jeśli chodzi o kształt załącznika do ustawy (czyli tabelę z zaszeregowaniem poszczególnych zawodów i wskaźnikami, przez które jest mnożona kwota bazowa) było przesunięcie techników elektroradiologii z grupy siódmej do szóstej.
W trakcie drugiego czytania zgłoszono dwanaście poprawek – w tym poprawki, podnoszące wskaźniki dla lekarzy specjalistów oraz tej grupy pielęgniarek i innych pracowników medycznych, które znalazły się w grupie, w której obowiązuje wskaźnik 0,94. W wystąpieniach samych zainteresowanych oraz posłów opozycji mocno wybrzmiewał argument, że skoro pielęgniarki są grupą zawodową, której polskiemu systemowi ochrony zdrowia brakuje w sposób dramatyczny, a w kolejnych latach – ze względu na profil demograficzny – deficyty będą się tylko pogłębiać, żadna pielęgniarka nie powinna zarabiać mniej, niż rząd zaoferował pracownikom niemedycznym (wskaźnik 1). Inna poprawka dotyczyła przeniesienia do wyższej grupy, w ślad za technikami elektroradiologii, techników farmaceutycznych. Sejmowa Komisja Zdrowia odrzuciła jednak wszystkie merytoryczne poprawki i projekt wróci do Sejmu, na głosowanie, praktycznie w takim kształcie, w jakim przedstawiono go podczas drugiego czytania – aprobatę większości zyskały tylko korekty redakcyjne, techniczne.