Medycy chcą rozmawiać z rządem na poważnie i oczekują natychmiastowych zmian. Dotychczasowe rozmowy z ministrem Adamem Niedzielskim nie przyniosły żadnych rozwiązań, dlatego przedstawiciele zawodów medycznych domagają się dialogu z premierem Mateuszem Morawieckim. Mówią wprost, że potrzebują spotkania z osobami decyzyjnymi. A ponieważ protest dotyczy m.in. płac, to do tego grona ekspertów, z którymi chcą rozmawiać, dopisują także ministra finansów.
Podczas krótkiego spotkania w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" ministerstwo zdrowia przekazało m.in. Krystynie Ptok, przewodniczącej Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych informacje o ogromie kosztów związanych z oczekiwanymi przez medyków zmianami w służbie zdrowia i wyrównaniem płac. "Pytamy kto to liczył i jak, skoro wcześniej koszty też były źle wyliczone."- powiedziała w czasie briefingu po spotkaniu przewodnicząca Krystyna Ptok. "Publiczna ochrona zdrowia kona na naszych oczach, a my nie chcemy umrzeć na naszych stanowiskach pracy."- skomentowała spotkanie z ministrem Niedzielskim.
Jak spotkanie skomentował resort?
Wszystkie postulaty, które medycy złożyli 2 sierpnia są aktualne i znane resortowi zdrowia. Przypomnijmy, że chodzi o zmiany w ustawie o wynagrodzeniach. Ich zdaniem obecny jej status podzielił środowisko. Doprowadzono do sytuacji, kiedy młodzi lekarze zarabiają więcej, niż ci, którzy mają 20-30 lat stażu. Lekarze oczekują także wynagrodzenia na poziomie średniej w Unii Europejskie względem średniej krajowej.
Protest zaplanowany na 11 września (sobota) nie został odwołany.
Źródło: FB/Naczelna Izba Lekarska; Twitter/MZ