Na początku 2012 r. lekarze na receptach stawiali pieczątki „refundacja do decyzji NFZ”. Teraz Fundusz żąda od lekarzy pieniędzy za tzw. protest pieczątkowy. Lekarze nie są dłużni i...
Lekarze również w sądzie chcą dochodzić swoich praw.
NFZ 3 lata po proteście pieczątkowym zaczął wysyłać do lekarzy wezwanie o zwrot pieniędzy za refundację. Dotyczy to lekarzy, którzy wystawili recepty, nie mając podpisanej umowy z płatnikiem. Jak na razie sądy orzekają na rzecz lekarzy. Bo zdaniem OZZL nie ma podstaw do „karania” lekarzy, a składanie pozwów jest bezzasadne. Zarząd Związku wysłał w tej sprawie list do prezesa Funduszu o „zaniechanie takich działań”. OZZL domaga się również interwencji ministra zdrowia i rzecznika praw pacjenta. Ale to nie wszystko... Bo oprócz tego ZK OZZL złożył doniesienie do prokuratury przeciwko działaniom NFZ.
"Zarząd Krajowy OZZL informuje, że w dniu dzisiejszym złożył do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ochota zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - z art. 231 § 1 w powiązaniu z art. 286 § 1 Kodeksu karnego - przez Prezesa NFZ oraz dyrektorów poszczególnych oddziałów NFZ.
W ocenie ZK OZZL działania zabronione mogą polegać na żądaniu przez w/w osoby od lekarzy nieuzasadnionego i bezprawnego odszkodowania (i egzekwowaniu tego żądania przez wprowadzenie lekarzy w błąd) w postaci zwrotu nienależnej refundacji za leki, przepisane pacjentom, którym refundacja przysługiwała. Według NFZ lekarze powinni zwrócić powyższą kwotę, bo nie mieli odpowiedniej umowy z NFZ, która ich uprawniała do wypisywania leków refundowanych" - poinformował OZZL.
Zdaniem OZZL NFZ nie może domagać się zwrotu pieniędzy, bo Fundusz nie odniósł szkód. Poza tym to NFZ powinien stworzyć instrumenty ochronne, które uniemożliwiałyby realizację recept na leki refundowane wystawionych przez osoby do tego nieupoważnione.
Źródło: OZZL