Czy Pana zdaniem system ratownictwa medycznego zapewnia sprawne podejmowanie działań medycznych wobec osób w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego?
Nie potrafię powiedzieć wprost czy ten system zapewnia bezpieczeństwo pacjentom. Staramy się robić wszystko, żeby tak było. Myślę, że aktualnie w ratownictwie jest mniej zgonów niż było dziesięć czy dwadzieścia lat temu. Jesteśmy w stanie skutecznie pomagać pacjentom z objawami Ostrego Zespołu wieńcowego czy wczesnych objawów udaru mózgu. Uważam, że system jest sprawniejszy niż te 10-15 lat temu. Na pewno trzeba osobno rozważyć SOR-y i zespoły wyjazdowe. Choć jest to jeden system, to tak naprawdę dwa różne światy. SOR-y są niewydolne z różnych powodów. Jednym z nich jest niedofinansowanie i brak określonej liczby specjalistów na jednego pacjenta. Co z tego, że w powiecie jest tzw. oddział ratunkowy, skoro najbliższy neurochirurg przyjmuje pacjentów 70 kilometrów dalej? Powszechnie wiadomo, że do oddziałów ratunkowych ustawiają się kolejki osób kierowanych nawet od lekarzy rodzinnych, czy tacy, którzy nie chcą lub nie mogą zgłosić się do lekarza w przychodni. Są to elementy, które NIK sygnalizuje od wielu lat. Oby komuś udało się to w końcu zmienić.
Czy system ratownictwa umożliwia sprawne, a także skuteczne rozpoznanie stanu zdrowia pacjentów, którzy zgłaszają się na SOR i zajęcie się tymi, którzy z nich wymagają natychmiastowej pomocy?
Na pewno na części SOR-ów system ratownictwa umożliwia sprawne, a także skuteczne rozpoznanie stanu zdrowia pacjentów. Nie zapominajmy, że nie wszystkie szpitale, do których zgłaszają się pacjenci dysponują SOR-em. Nie wszystkie SOR-y dysponują specjalistami medycyny ratunkowej na każdej zmianie. Jest to mało popularna wśród lekarzy i zaniedbana przez ministerstwo zdrowia specjalizacja. Jeśli w powiatach zapytamy ratowników i lekarzy czy wszystko działa na ich oddziałach, to odpowiedzą że są ograniczeni brakiem dostępu do specjalistów Jeśli zapytamy o to w województwie, to otrzymamy informację, że różnie z tym bywa. Przykładowo w województwie warmińsko - mazurskim dojazd do centrum urazowego z pacjentem w stanie ciężkim (a tylko tacy powinni tam trafiać) to duże wyzwanie, ponieważ często trzeba pokonać nawet 90 km po krętych i dziurawych drogach regionu, a przecież nawet dzieci wiedzą, że w ratowaniu ludzkiego życia najważniejszą rolę odgrywa czas. Mimo to sądzę, że system zapewnia podstawowe bezpieczeństwo pacjentom. Ważne jest, żeby nie niszczyć tego, co już osiągnęliśmy w jego budowaniu. Chcemy rozwijać się, nie wracać do tego co było dawniej. Ludzie w systemie z niecierpliwością czekają na procedury (do których ogłoszenia zobowiązuje ministra zdrowia ustawa o PRM), na samorząd ratowniczy, na jednakowe w całym kraju godne wynagrodzenia, zejście z umów śmieciowych i 3 osobowe zespoły podstawowe.
Jak Pan uważa, czy system powiadomienia ratunkowego umożliwia prawidłowe rozpoznanie sytuacji i szybkie dotarcie zespołu ratownictwa medycznego na miejsce zdarzenia?
System powiadomienia ratunkowego umożliwia prawidłowe rozpoznanie sytuacji i szybkie dotarcie zespołu ratownictwa medycznego na miejsce zdarzenia. Problem polega na tym, że system nie rozgranicza zachorowań i nagłych zdarzeń. Karetki wysyłane są do wszystkich pacjentów, a przecież większość zespołów składa się tylko z ratowników i pielęgniarek systemu. Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłaby możliwość przekierowania lekarzy z nocnej opieki lekarskiej do "zwykłych" zachorowań. Wtedy zwiększy się dostępność karetek do nagłych zdarzeń.
Czy jednostki sytemu ratownictwa medycznego dysponują odpowiednią kadrą, a także odpowiednim wyposażeniem i czy jest ono wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem?
Uważam, że sprzęt w karetkach jest coraz lepszy. W placówkach, w których pracodawca nie żałuje pieniędzy na szkolenia, sprzęt, a także jest dobrze zorganizowana, wydzielona struktura ratownicza, pracownicy widzą sens pracy. Niestety wiemy, że rzadko się to zdarza. Gdy jeździłem karetką 23 lata temu, to była w niej tylko torba z pięcioma lekami, szyna, sparciałe ambu. Tak wyglądało wyposażenie pojazdów. W tej chwili mamy małe oddziały ratunkowe jeżdżące na kółkach, coraz lepiej wyszkolonych ratowników. Doceniam instruktorów pasjonatów i tych pracodawców, którzy stawiają na jakość i profesjonalizm podczas doboru kadry a nie pieczątkę i niską cenę na umowie śmieciowej. Problemy pojawiają się na linii karetka - oddział ratunkowy albo karetka - izba przyjęć. Bywa, że przekierowuje się karetkę od szpitala do szpitala, bo nikt nie chce przyjąć pacjenta. Kultowym stało się zdanie: "Dlaczego do nas?" :)
Czy środki finansowe przeznaczone na realizację zadań związanych z organizacją i funkcjonowaniem ratownictwa medycznego są wydatkowane zgodnie z przeznaczeniem?
Środki, które były kontraktowane w moim ośrodku wystarczały na bieżące potrzeby. Nikt nie musiał dokładać . Nie było też wielkiego zysku. Wiem, że są jednostki na minusie. Od wielu lat nie była waloryzowana stawka karetki. W tym czasie zdrożało paliwo, wzrosły koszty pracownicze, które generują największą część budżetu, materiały jednorazowego użytku. Jeżeli mamy rozwijać system ratownictwa medycznego, to obecne finansowanie musi ulec zwiększeniu przy jednoczesnej poprawie kontroli wydatków przez dysponentów RM.