Najprawdopodobniej na zawał zmarła 44-letnia anestezjolog. Policja wykluczyła udział osób trzecich. Kobieta nie była pracownikiem szpitala - prowadziła własną działalność gospodarczą i wg rzecznika szpitala "sama organizowała sobie czas pracy". Zdaniem rzecznika szpital nie naruszył zatem kodeksu pracy. Szpital umywa ręce, a prezes Naczelnej Rady Lekarskiej żąda wyjaśnień. "Samorząd lekarski jest wstrząśnięty przypadkiem śmierci lekarki z Białogardu, która wedle medialnych doniesień pracowała nieprzerwanie przez wiele godzin. Rodzinie, przyjaciołom i bliskim zmarłej anestezjolog prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz składa najszczersze wyrazy współczucia.
Do dyrekcji placówki w Białogardzie, gdzie zmarła pani doktor, Prezes NRL wystosował 10 sierpnia 2016 r. pismo z prośbą o wyjaśnienie okoliczności tragedii, a także z apelem o właściwą i odpowiedzialną organizację czasu pracy wszystkich lekarzy, również tych pozostających na kontraktach" - poinformował NIL.
Przepracowani lekarze to u nas codzienność. Wcześniej informowaliśmy o lekarzu, który wyrobił 600 proc. normy i przepracował 309 godzin w ciągu miesiąca. Rekordzista z województwa podlaskiego w listopadzie przepracował 309 godzin. Daje to 78 godzin tygodniowo.
Za nieprzestrzeganie prawa pracy placówka medyczna może otrzymać mandat od 1000 do 2000 złotych lub grzywnę nawet 30 tysięcy zł.
Źródło: Radio Szczecin/TVN24/PIP/Medexpress/NIL