Chodzi o sytuację, w której pozwolenie na utworzenie studiów na kierunkach lekarskim lub lekarsko-dentystycznym mogłaby uzyskać wyłącznie uczelnia akademicka, która posiada kategorię naukową A+, A albo B+ w dyscyplinie nauki medyczne lub nauki o zdrowiu.
Jak przypomina Prezydium NRL, na mocy ustawy z 17 listopada 2021 r. umożliwiono uczelniom zawodowym, które nie mają charakteru akademickiego i z definicji są przeznaczone wyłącznie do kształcenia praktycznego, prowadzenie studiów na kierunkach lekarskim i lekarsko-dentystycznym. „Uczyniono to pomimo sprzeciwu środowiska lekarskiego słusznie podkreślającego brak możliwości zapewnienia odpowiednich standardów kształcenia w tych uczelniach”, czytamy w stanowisku Prezydium.
W ocenie samorządu lekarskiego, efektem wymienionych powyżej zmian jest bezprecedensowy wzrost liczby szkół wyższych kształcących lekarzy.
„Większość z „neo-uczelni” medycznych jest nieprzygotowana do prawidłowej realizacji tego zadania. Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o wiodącej roli Ministerstwa Edukacji i Nauki, które było głównym projektodawcą niszczenia systemu kształcenia lekarzy w Polsce i próby felczeryzacji profesji lekarskiej”, wskazują lekarze.
W ocenie Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej kompetencje nabywane na etapie edukacji przeddyplomowej przez przyszłych lekarzy i lekarzy dentystów są kluczowe dla jakości świadczonych przez nich usług, a co za tym idzie dla stanu zdrowia pacjentów i funkcjonowania ochrony zdrowia.
„Przyszli lekarze muszą być kształceni z zachowaniem najwyższych standardów w uczelniach akademickich dysponujących wysoko wykwalifikowaną kadrą naukową, bazą dydaktyczną, dostępem do nowoczesnych laboratoriów, pracowni umożliwiających m.in. wykorzystanie materiału sekcyjnego w nauczaniu, zwłaszcza anatomii, patomorfologii i medycyny sądowej oraz współpracą z wielospecjalistycznymi szpitalami klinicznymi”, postuluje Naczelna Rada Lekarska.