Podkomisja nadzwyczajna, która ma za zadanie przygotować do dalszych prac projekt, złożony przez pielęgniarki obradowała we wtorek późnym popołudniem przez ponad dwie godziny, a i tak nawet nie przeszła do dyskusji poselskiej – głos w praktyce zabrali tylko przedstawiciele strony społecznej.
Jak mówiła Krystyna Ptok, przewodnicząca OZZPiP, reprezentująca wnioskodawców, projekt zmian w ustawie jest pokłosiem ignorowania stanowiska pielęgniarek i położnych na wszystkich etapach prac nad ustawą o wynagrodzeniach minimalnych. - Zdanie Forum Związków Zawodowych, przy okazji kolejnych nowelizacji, było pomijane. Nasze wątpliwości potwierdza obecna sytuacja, kiedy ogromna rzesza pielęgniarek jest w sądach pracy. Tych spraw w skali kraju jest ogromna ilość i są to w większości sprawy wygrane – przypominała.
Zmiany zaproponowane w obywatelskim projekcie ustawy dotyczą zawodów przyporządkowanych do grupy piątej i szóstej. Nowelizacja ustawy o płacach minimalnych zakłada podniesienie współczynników pracy dla zawodów, zakwalifikowanych właśnie do tych dwóch grup. Projekt zawiera też rozwiązanie dylematu, czy pracownika do grupy przypisuje się według kwalifikacji posiadanych czy wymaganych, jednoznacznie przesądzając, że liczą się kwalifikacje posiadane. Co więcej, pracodawca musiałby niezwłocznie „przekwalifikowywać” pracownika w razie podniesienia kwalifikacji. Projekt zawiera też gwarancję przekazywania środków na pokrycie wzrostu minimalnego wynagrodzenia określonego ustawą w ramach systemu świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych.
Dyskusja pokazała jednoznacznie, że każda zmiana w ustawie to przysłowiowe otwarcie puszki Pandory. Zabierający głos przedstawiciele związków i samorządów zawodowych, którzy deklarowali poparcie dla projektu, podkreślali też swoje – mniejsze lub większe – warunki. OZZL na przykład chce wpisania do ustawy gwarancji trzykrotności średniej krajowej dla lekarzy specjalistów. Ale nie brakowało też głosów przeciwnych projektowi z przyczyn zasadniczych. - Na tę wersję ustawy o płacach minimalnych nie ma naszej zgody, ponieważ ona nie niweluje różnic płacowych. Ona będzie je utrwalała i wymuszała presję wynagrodzeń oraz otwierała kolejne postulaty płacowe – mówiła Renata Górna reprezentująca Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych. – Naszym zdaniem ta ustawa ma jedną wielką wadę, że reprezentuje tylko wybrane grupy zawodowe, a nie wszystkie – dodała. Maria Ochman z Solidarności ochrony zdrowia wskazywała, że choć obowiązująca ustawa o wynagrodzeniach minimalnych na pewno nie jest doskonała, to jej walorem jest to, że wszyscy z niej korzystają. – Nie słyszałam, by ktoś odmówił przyjęcia podwyżek – stwierdziła, dodając że również pielęgniarki nie są ani jednomyślne w sprawie ustawy, ani – tym bardziej – nie potrafią się porozumieć w ramach swojego zawodu, w jakim kierunku ustawa powinna być (ewentualnie) zmieniona.
- Środowisko jest podzielone, ponieważ tak duże dysproporcje w wynagrodzeniach zrodziły właśnie podział środowiska, ale też duży niepokój i niezgodę na to, że właśnie grupa zawodowa pielęgniarek i położnych ma nieuznawane kwalifikacje – mówiła Mariola Łodzińska, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. – Brak jest naszej zgody na to, że jesteśmy zakładnikami tej ustawy – dodała szefowa Izby.
Wielu mówców zwracało uwagę, że dla większości pracowników ustawa jest o tyle fikcją, że odnosi się do wynagrodzeń minimalnych, podczas gdy w rzeczywistości określa absolutne maksimum, na jakie mogą liczyć.
Minister zdrowia Izabela Leszczyna na podsumowanie długiej dyskusji zapewniła, że gdyby rząd nie widział możliwości zmian w ustawie, prace nad nowelizacją by się nie rozpoczęły, ale przyznała jednocześnie, że temat jest bardzo trudny. Analizy, jakich resort zdrowia dokonuje razem z NFZ mają pokazać, jakie są możliwości racjonalnego kompromisu.
Kolejne posiedzenie podkomisji zdrowia ma się odbyć „wkrótce”, choć zapewne będzie to przy okazji kolejnego tygodnia sejmowego (6-8 marca).