– Jak pacjent ma być niezestresowany przed operacją, skoro wie, że lekarz, który będzie go operował nie spał 24 godziny? W jaki sposób pielęgniarka ma nie potraktować chorego przedmiotowo, skoro jest jedna na 40 łóżek? – pytał doktor Janek Czarnecki, który głodował przez osiem dni. – Gdyby chodziło nam o własne pensje, nie byłoby nas tutaj. Siedzielibyśmy w swoich domach i powtarzali zwroty „Guten Morgen” – dodał.
Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) dr Krzysztof Bukiel przypomniał ze sceny, że protesty medyków trwają od lat. – Protestowaliśmy jak było AWS, SLD, PO, protestowaliśmy zawsze. Skąd nagle pomysł, że ten protest jest polityczny? My jesteśmy agentami pacjentów. Zapamiętajcie, państwo politycy – mówił.
Dr Krzysztof Jankowski, kardiolog z 34-letnim stażem zaznaczył, że głosował na PiS i jego serce jest po prawej stronie, jednak przyszedł na manifestacje, bo wierzy, że ten rząd wreszcie coś zmieni. W strajku głodowym udział bierze jego syn i to napawa go dumą, bo nie chce, aby jego wnuki pisały do niego SMS-y po niemiecku. Apelował do szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego: – Panie prezesie, ja pana szanuję, że jest pan idealistą jednej idei. Tą ideą jest Polska. Musi Pan zareagować!
Rezydent Mateusz Nowak opowiadał, jak zdiagnozował u pacjenta groźnego guza pęcherza i skierował go na tomografię komputerową. Mimo wystawienie „zielonej karty” chory przez dwa miesiące nie mógł zrobić badania. Kiedy wrócił z wynikiem było już za późno na operację. – Ja nie mogłem mu spojrzeć w oczy. Chcę leczyć ludzi, a nie patrzeć jak umierają w kolejce – mówił.
Poparcie dla protestujących od 2 października br. rezydentów zadeklarowali szefowie wszystkich okręgowych izb lekarskich. Zapewnili o gotowości pomocy materialnej głodującym i ewentualnego wsparcia prawnego. Solidaryzm z głodującym wyrazili ratownicy medyczni, fizjoterapeuci, diagności, psychologowie, dietetycy i pielęgniarki.
Pielęgniarka Monika Drobińska podkreślała, że chce, aby wszyscy pracownicy zawodów medycznych pracowali tylko w jednym miejscu, by móc wyspać się i stawać rano w pełni sił przed pacjentem. – Życzę sobie, żebyśmy wszyscy pracowali na jednym etacie, mogli być z własnymi rodzinami i mieli czas na cieszenia się życiem. Ja pracuję w zawodzie 28 lat i życie minęło mi na kilku etatach – mówiła inna z pielęgniarek.
Lekarze poinformowali, że ich główny postulat to zwiększenie wydatków na ochronę zdrowia. Według WHO bezpieczną granicą jest 6,8 PKB. – Każdy z nas mógłby wyjechać za granicę. Student, który kończy medycynę, dostaje zaproszenie żeby mógł zrobić kurs, dostaje mieszkanie, samochód służbowy. Gdyby nam chodziło o zarobki, to nas by już tutaj nie było – mówił Tomasz Karauda, lekarz rezydent z Łodzi.
Młodzi lekarze podkreślali, że robią to dla swoich pacjentów. Głodujący prosili zebranych, aby zapewnili ich, że cokolwiek się wydarzy, będą z nimi. Zwłaszcza że w niektórych mediach pojawiają się informacje atakujące protestujących. Również minister zdrowia powinien przypomnieć sobie słowa przysięgi lekarskiej, a zwłaszcza fragment „przyrzekam strzec godności stanu lekarskiego i niczym jej nie splamić, a do kolegów lekarzy odnosić się z należną im życzliwością, nie podważając zaufania do nich, jednak postępując bezstronnie i mając na względzie dobro chorych” i reagować, kiedy bezpodstawnie podważane jest zaufanie do młodszych kolegów. Ministrem w końcu być przestanie, lekarzem pozostanie do końca życia.