Jest źle, będzie gorzej – przekonuje związek zawodowy pielęgniarek. W poniedziałek zaprezentowano raport dotyczący zapotrzebowania na pracę pielęgniarek, przygotowany w oparciu o oficjalne dane. Niedobór pielęgniarek wynosi w tej chwili ok. 160 tysięcy, a w ciągu piętnastu lat pogłębi się o kolejne 100 tysięcy osób.
Raport wpisuje się w ostatnie głosy decydentów i ekspertów, którzy przekonują, że zapaść kadrowa w zawodzie pielęgniarskim to przeszłość, bo zainteresowanie zawodem wyraźnie rośnie, wracają do niego również pielęgniarki, które porzuciły swoje PWZ i przeszły do innych branż. Jak mówiła Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, choć PWZ posiada ok. 319 tysięcy pielęgniarek, z pacjentami pracuje ok. 216 tys. pielęgniarek – przy czym część nie w publicznym systemie. Wskaźnik liczby pielęgniarek w przeliczeniu na populację wynosi 5,7 – i jest jednym z najniższych w Europie. W krajach, w których zakres obowiązków pielęgniarek jest zbliżony i w których systemy ochrony zdrowia są efektywne i dobrze oceniane przez pacjentów, ten wskaźnik jest dwukrotnie wyższy. Jak podkreślał Krzysztof Zdobylak, gdyby przyjąć jako benchmark właśnie te kraje, w Polsce już w tej chwili powinno pracować ponad 370 tysięcy pielęgniarek. Biorąc pod uwagę tempo zmian demograficznych i stale rosnący popyt na usługi medyczne, w roku 2039 w Polsce powinno być 461 tys. pielęgniarek pracujących z pacjentami. Wiele wskazuje, że liczba pielęgniarek pracujących z pacjentami skurczy się jednak za piętnaście lat do niespełna 200 tysięcy.
- Choć mieliśmy ok. 8 tys. absolwentów studiów pielęgniarskich rocznie, a ostatnio ok. 6 tys. - nie ma to odzwierciedlenia w zatrudnieniu w podmiotach leczniczych – mówiła Ptok. Problemem jest m.in. to, że młode adeptki zawodu kierowane są do szpitali bez przygotowania i po krótkim czasie – kilku, kilkunastu miesiącach, rezygnują z pracy, przechodząc albo do lecznictwa otwartego, albo do sektora prywatnego, albo w ogóle odchodząc z zawodu. Problemem jest też brak zawodów wspomagających. Mówił o tym Krzysztof Zdobylak, przypominając, że w krajach benchmarku obok pielęgniarek funkcjonują opiekunowie czy asystenci pielęgniarstwa i jest ich – w większości tyle samo, co pielęgniarek. – W Polsce zawód opiekuna jest zawodem niszowym – stwierdził ekspert.
– Te dane potwierdzają to, co od dawna mówimy. Działania związane ze zwiększeniem kształcenia nie przekładają się liczbę personelu pracującego z pacjentem – stwierdziła Ptok. Jak podkreślała, coraz większym problemem staje się starzenie się zawodu pielęgniarskiego. W 2019 roku na 214 tys. pielęgniarek 181 tys. było w wieku produkcyjnym, a już w roku 2023 zaledwie 172 tys. - Łatamy system pielęgniarkami, które są już w wieku emerytalnym.