Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych z Kalisza napisał list do Marka Woźniaka, marszałka województwa wielkopolskiego w związku z degradacją płacową pielęgniarek i położnych. Decyzją dyrektora tej placówki wszystkie pielęgniarki i położne posiadające wyższe wykształcenie na poziomie magisterskim oraz specjalizację zostają przesunięte do grupy 8, a zatem nie otrzymają wzrostu wynagrodzenia zasadniczego. Pracodawca uznał, że na żadnym stanowisku nie są wymagane takie kwalifikacje.
Poniżej zamieszczamy treść listu.
Szanowny Panie Marszałku !
Z przykrością stwierdzam, że nasze apele i prośby kierowane do Pana, a dotyczące sytuacji w podległej placówce, jakim jest Wojewódzki Szpital Zespolony w Kaliszu spełzały na niczym. Z powodów zdrowotnych nie mogę osobiście uczestniczyć w prowadzonych negocjacjach płacowych z dyrektorem Kołacińskim, ale z uwagi na powagę sytuacji nie mogę milczeć, tak jako przewodnicząca OZZPiP, jak i pacjentka tego szpitala.
Wydawałoby się, że opcja polityczna, którą Pan wraz dyrektorem WSZ reprezentujecie, starała się od czasu ministra zdrowia profesora M. Zembali wywiązywać ze składanych obietnic naszej grupie zawodowej. Okazuje się jednak, że to była i jest ułuda, kolejna zwykła polityczna gra. Od kilku dni doświadczamy zupełnie niezrozumiałych działań ze strony człowieka, który powinien rozumieć potrzebę posiadania wykształconej kadry pielęgniarskiej w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym. Nie tylko słowa dyrektora WSZ, ale przede wszystkim działania podejmowane wobec pielęgniarek i położnych naszego szpitala zmierzają do deprecjonowania naszego zawodu. Przykładem tego jest kuriozalny zarzut, jaki usłyszały pielęgniarki od dyrektora Kołacińskiego na negocjacjach o najniższych wynagrodzeniach, który sam nie posiadając wykształcenia medycznego twierdzi, że tylko dla pieniędzy podnosiły swoje kwalifikacje zawodowe, a ich wyższe wykształcenie pielęgniarskie i specjalizacje są zbędne w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kaliszu. Dyrektor nie wspomniał nawet, że w obowiązujących przepisach wewnętrznych i w ustawie o naszym zawodzie zobowiązano pielęgniarki i położne do podnoszenia kwalifikacji oraz, że przez lata nie prowadzono w szpitalu żadnej mądrej polityki podnoszenia kwalifikacji wymaganych do zawarcia kontraktu, akredytacji. Ochoczo zaś wykorzystywano fakt , że robiły to we własnym czasie kosztem rodziny inwestując swoje środki finansowe na kształcenie zawodowe.
Nie może dziwić wzburzenie pielęgniarek i położnych, szczególnie kiedy czytają w uzasadnienie partyjnego kolegi dyrektora, a zarazem przewodniczącego Rady Społecznej Szpitala pana Łukasza Myszko, do kolejnej ogromnej nagrody finansowej dla dyrektora szpitala, w którym oszczędza się przede wszystkim na wynagrodzeniach.
Stwierdził on – jak wynika z mediów – (…) trudno powiedzieć, dyrektorze starałeś się, ale ci jednak nie damy. (…) dyrektor szpitala wywiązał się z nałożonych na niego obowiązków, a strata została zmniejszona.” Co chcecie panowie politycy powiedzieć naszej grupie zawodowej, że w czasie trwającej pandemii pielęgniarki i położne nie wywiązywały się ze swoich obowiązków i to znacznie, znacznie bardziej niebezpiecznych, bo przy łóżku pacjenta? Że się nie starały?
Dyrektor jak tylko może odbiera systematycznie naszej grupie zawodowej należne pieniądze, nie wypłaca nadgodzin, ani środków “zaoszczędzonych” z tzw. “zembalowego”, których nie wypłacił nam od 2019 r.
Jednocześnie nie waha się pobierać ogromnych nagród finansowych przy i tak maksymalnych zarobkach na piastowanym stanowisku argumentując to tym, że to przecież „tylko mało znaczący promil w budżecie szpitala”.
Panie Marszałku,
Przewodniczący Rady Społecznej powinien przeprosić wszystkie kaliskie pielęgniarki i położne za swoje głupie słowa w mediach używając argumentacji lekceważącej wobec naszej grupy zawodowej. Zakładamy, że składając wniosek do Zarządu Województwa Wielkopolskiego miał potrzebę „dopieszczenia” nagrodą naszego pracodawcy, bo stwierdził – cytuję: (…)ale to, że ktoś nie dostał i jest niedopieszczony z tego powodu to nie można odmówić innym”
Wypowiedź tego pana świadczy nie tylko o wielkiej nieznajomości funkcjonowania szpitala, ale o braku szacunku do osób wykonujących ten trudny zawód pielęgniarski w dobie pandemii.
Z całą mocą zaznaczamy, że pielęgniarki i położne kaliskiego szpitala nie oczekują jak pan Łukasz Myszko stwierdził „dopieszczenia” tylko poważnego traktowania!!
Trudno wytłumaczyć dyrektorowi szpitala nie medykowi, który twierdzi kształcił się „nie dla pieniędzy”. W naszej ocenie robi to dla władzy, kariery politycznej i prestiżu, a potrzebę podnoszenia kwalifikacji zawodowych w zawodzie pielęgniarskim, godnego wynagradzania za trud jak wkładają na rzecz pacjenta uważa za zbyt kosztowne fanaberie.
Panie Marszałku,
to nie tak jest tak, że pielęgniarki i położne posiadające wyższe wykształcenie specjalizację nie wykorzystują tego w swojej pracy zawodowej. Obecnie jako pacjentka onkologiczna jeszcze bardziej doceniam fakt, że medycyna wymaga od pielęgniarek wyższych kwalifikacji zawodowych.
To, że dyrektor szpitala powtarza wyłącznie zasłyszane slogany świadczy o tym, że nie potrafi myśleć perspektywicznie, a pracownik się dla niego nie liczy. Wyższe wykształcenie pielęgniarskie to jest taka wiedza i taka umiejętność, którą dysponują i są w stanie wykonać więcej odpowiedzialnej pracy z racji tego, że będą wiedziały jak oraz będą miały doświadczenie wykonywania danych czynności. Szpital ma leczyć a nie być dochodowym biznesem. Przez lata bycia Przewodniczącą związku OZZPiP widziałam jak podejmowano decyzje o niszczeniu np. kuchni, pralni itd. Dziś szczycicie się naprawą czegoś co sami doprowadziliście do ruiny. Stoją puste oddziały, bo brakuje personelu medycznego, by pacjent mógł w godnych warunkach chorować, ale dla Was liczy się kasa i tego typu „cudotwórca” jakiego mianowano na dyrektora WSZ.
Postawa dyrektora kaliskiego szpitala wobec wykształconych pielęgniarek skutecznie odstrasza młode pokolenie od tego zawodu. Już dziś narażacie pacjentów na niebezpieczeństwo pracy zmęczonego personelu proponując pracę na zlecenie czy pracę przez 360 godz. miesięcznie.
Zastanawia dlaczego kaliski szpital zawsze musi się wyróżniać w złym traktowaniu naszego środowiska . Od czasu uchwalenia ustawy z 8 czerwca 2017 roku pielęgniarki zostały przypisane do określonych współczynników , ale dyrektor Kołaciński realizuje politykę rządu „równo”, co w dobie trwającej nadal epidemii deprecjonuje naszą grupę zawodową i jest skrajną głupotą . Najgorszy w tym wszystkim jest fakt, że prowokacyjnie wręcz nagradzacie pana dyrektora w sytuacji, gdy umniejsza się i nie podwyższa wynagrodzeń pielęgniarek, gdy nie wypłaca się nadgodzin i zmusza do pracy ponad siły. Przewodniczący RS zawnioskował dla swojego partyjnego kolegi o kolejną w tym roku nagrodę w wysokości 3 miesięcznych pensji za to, że „zmniejszył się dług szpitala”. Takie uzasadnienie kpi z naszej inteligencji, Szpital w 2020 roku bardzo ograniczył swoje funkcjonowanie, a więc i koszty leczenia chorych, ale otrzymywał pełne stawki miesięcznego kontraktu z NFZ, tak jakby pracował pełną parą. Nie jest więc żadną zasługą dyrektora, że „zmniejszył dług”. Zrobiła to za niego pandemia. Jak można w takiej sytuacji w ogóle dyskutować nad nagrodą roczną?
Dyrektor otrzymać ma w 2021 roku dodatkowo 50% swojego rocznego wynagrodzenia, a pielęgniarki mają zadowolić się statuetkami i kwiatkami od władz szpitala za walkę z COVID, co uwieczniono w mediach dla PR-u.
Skoro jednak Urząd Marszałkowski „musi” pozytywnie rozpatrzeć wniosek p. Myszko odnośnie kolejnej nagrody w wysokości 3 miesięcznych poborów dyrektora, to niech zrobi to tak, jak dyrektor robi z pielęgniarkami! Niech odbierze on sobie “należną nagrodę” w ramach udzielonych miesięcy wolnego! Skoro patrzycie Państwo tylko na słupki zysków szpitala, to będzie ogromny zysk dla szpitala! Po pierwsze zadłużony szpital nie będzie musiał wydatkować kolejnej ogromnej dla nas kwoty nagrody, a po drugie i ważniejsze, taką decyzją Urzędu Marszałkowskiego uwolni się WSZ od wpływu tego człowieka na bieżące funkcjonowanie szpitala chociaż przez 3 miesiące, co będzie z pożytkiem dla nas wszystkich. Będzie to także okazją do stwierdzenia, na ile faktycznie dyrektor zasługuje na nagradzanie…
Tak więc apelujemy, by wniosek p. Myszko zrealizować tak właśnie, bo korzystnie finansowo i solidarnie z pielęgniarkami!
Panie Marszałku!
Dziś okazuje się, że wymagania w naszym szpitalu diametralnie zmieniły się i nie potrzeba wykształconych pielęgniarek w Wojewódzkim Szpitalu w Kaliszu. Najwyraźniej zarządzający potrzebują taniej siły roboczej, a nie wykwalifikowanego personelu!
Nie ma i nie będzie zgody na takie traktowanie kaliskich pielęgniarek.
Nagradzacie dyrektora za oszczędności, które niszczą szpital, które wypracowuje m.in. z wynagrodzeń pielęgniarek, a jednocześnie za brak dialogu z pielęgniarkami. Tak dalej być nie może!
Liczę na Pana interwencję i objęcie swoim Patronatem negocjacji płacowych, które zapobiegną sytuacji, gdy pielęgniarek zacznie brakować przy łóżku pacjenta.
Wobec haniebnych medialnych występów p. Myszko niniejsze pismo wystosowuję jako list otwarty, aby społeczność mogła wyrobić sobie zdanie na temat tego, co dzieje się w szpitalu.
Źródło: OZZPiP