Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia walczy o osiem postulatów. Obejmują one m.in. podwyżki wynagrodzeń (łącznie z nowelizacją ustawy o wynagrodzeniach minimalnych), realny wzrost wyceny świadczeń, ryczałtów, a także zatrudnienie dodatkowych pracowników obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego oraz wprowadzenia norm zatrudnienia związanych z liczbą pacjentów. Medycy chcą również zapewnienia zawodom medycznym statusu funkcjonariusza publicznego i stworzenie systemu ochrony pracowników przed agresją słowną i fizyczną pacjentów; wprowadzenie urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy, a także uchwalenie ustaw o medycynie laboratoryjnej i zawodzie ratownika medycznego.
Dziś odbyła się już trzecia tura rozmów z wiceministrem zdrowia Piotrem Bromberem. - O gotowych rozwiązaniach wzrostu wynagrodzeń będziemy rozmawiać, gdy dojdziemy do porozumienia z drugą stroną. Szukamy kompromisu. Zależy nam, by dojść do porozumienia jak najszybciej - mówił wiceminister po spotkaniu.
Bardziej rozmowna była przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok. Oceniła ona, że widać postępy w zakresie wypracowania porozumienia co do mniej spornych postulatów. - Sprawnie idą nam punkty dotyczące systemu no fault, czy urlopu dla poratowania zdrowia – stwierdziła. Jednak to nie te punkty zdecydują o zawarciu – bądź nie – porozumienia. - Najcięższe są punkty dotyczące zmiany ustawy o najniższych wynagrodzeniach oraz podniesienie wyceny świadczeń o 30 proc. i zmiana wycen dla ratownictwa medycznego. Jeśli nie będzie wzrostu wyceny świadczeń, to nie zapewnimy też wzrostu wynagrodzeń – mówiła Ptok.
Przewodnicząca OZZPiP stwierdziła również, że resort proponuje rozwiązania kompromisowe, na które Komitet Protestacyjny nie może się zgodzić. Dotyczyć one mają m.in. wykluczenia części pracowników medycznych i okołomedycznych ze wzrostu wynagrodzeń. - Sprawa jest jasna. Wszyscy jesteśmy medykami – podkreślała liderka protestu.
Kolejne spotkanie ma się odbyć w czwartek. Protestujący podkreślają, że od 30 września rządowi zostanie równo tydzień, czyli – dwa spotkania, jeśli będą się odbywać w takim harmonogramie, jak do tej pory. Po 7 października trzeba się liczyć z możliwością zaostrzenia protestu.