Swoje postulaty podczas konferencji prasowej przedstawili reprezentanci Porozumienia Organizacji Lekarskich, które tworzą: Naczelna Izba Lekarska, Federacja Porozumienie Zielonogórskie, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, Porozumienie Rezydentów, Porozumienie Chirurgów SKALPEL.
- Mamy dziś wydarzenie bez precedensu. W siedzibie samorządu lekarskiego spotykają się przedstawiciele najliczniejszych organizacji zrzeszających polskich lekarzy. Spotykamy się, by zaprotestować przeciw temu co się dzieje, nie od dziś, w polskim systemie ochrony zdrowia. Epidemia jeszcze bardziej uwidoczniła problemy – mówił prezes Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja. - Od dawna polski system ochrony zdrowia jest na granicy, a w chwili obecnej doszło do zapaści w wielu jego obszarach - stwierdził.
Lekarze, jak przekonywał prof. Matyja, dają z siebie wszystko i leczą mimo wszystko. - Są jednak granice wytrzymałości. Nie możemy się godzić na sposób, w jaki traktuje się nasze środowisko. Od lat domagamy się szacunku, wsparcia, godnych warunków pracy, autentycznego dialogu w wymiarze długofalowym, dla dobra i bezpieczeństwa naszych pacjentów – mówił. W jego ocenie w ostatnich miesiącach dotychczasowy model systemu ochrony zdrowia się załamał, a pandemia spowodowała wypchnięcie z systemu chorych na inne choroby. - Te choroby nie przestały istnieć. Ten system, który przestał istnieć może skutkować nie tylko większą liczbą powikłań, ale przede wszystkim większą śmiertelnością.
Prof. Matyja podkreślał, że obecne załamanie systemu to efekt wieloletnich zaniedbań, niedofinansowania ochrony zdrowia i oszczędzania na zdrowiu Polaków. - Winą zwykle jesteśmy obarczani my lekarze, a nie politycy, którzy tworzą złe prawo wbrew opiniom środowiska lekarskiego. Ostrzegaliśmy wielokrotnie przed skutkami złej koordynacji i niechlujstwa legislacyjnego. Podejmowane są decyzje zagrażające bezpieczeństwu pacjentów – punktował prezes NRL, nawiązując choćby do ostatniej decyzji Sejmu i uchwalenia przepisów dopuszczających do pracy w Polsce lekarzy spoza Unii Europejskiej, bez wystarczającego potwierdzenia kwalifikacji.
Jednym z najważniejszych postulatów POL jest wprowadzenie tzw. systemu no fault. Jak tłumaczyli medycy, system ten będzie działał sprawnie, jeśli stworzony zostanie przejrzysty rejestr zdarzeń niepożądanych. Kolejnym elementem miałby być fundusz, z którego byłyby wypłacane odszkodowanie dla osób dotkniętych zdarzeniem niepożądanym. Trzecią składową miałoby być wprowadzenie przepisów, które zwolnią z odpowiedzialności lekarza, który zgłosi działanie niepożądane, a ścigać będą tych, którzy takich zdarzeń nie zgłaszają.– Obecnie polska medycyna jest medycyną asekuracyjną. Wykonujemy dużą część badań po to, żeby nas potem nie ścigał prokurator. Tych badań byłoby o wiele mniej, gdyby system no fault u nas działał. Dzięki temu wyeliminujemy też osoby, które popełniają błędów więcej niż inni. Będzie też mniejsze ryzyko wypalenia zawodowego lekarzy, które po pandemii prawdopodobnie osiągnie apogeum – mówił Artur Drobniak, zastępca sekretarza Naczelnej Rady Lekarskiej.
Prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski podjął temat ustawy refundacyjnej, jako przykładu nadmiernych obowiązków biurokratycznych lekarzy. Chodzi o obowiązek określania poziomu refundacji przy wypisywaniu recept. Zdaniem lekarzy problem ten powinien zostać rozwiązany poprzez automatyczne przypisanie poziomu refundacji do konkretnego schorzenia. – Lekarzy jest u nas mniej niż w innych krajach, ich praca powinna być bardziej efektywna – mówił szef PZ.
- Lekarze leczą mimo to, że zostali oszukani przez rządzących. Przyznano nam dodatek za leczenie pacjentów covidowych. Potem ten dodatek został nam odebrany. Leczymy mimo to, że jesteśmy sukcesywnie okradani i poniżani. Od kilku miesięcy nikt z ministerstwa nie podejmuje z nami rozmów. Na razie lekarze leczą mimo wszystko, ale nie jesteśmy w stanie zagwarantować, czy nadal będą leczyć mimo wszystko – mówił Piotr Watoła, wiceprezes zarządu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
- Domagamy się przedłożenia do końca roku nowelizacji ustawy, która zagwarantuje wzrost wydatków PKB na zdrowie do 6,8 proc. PKB już w 2021 roku, bez wydatków na zwalczanie COVID-19. Dzięki temu możemy spróbować uniknąć katastrofy systemu ochrony zdrowia – dodał Piotr Pisula, przewodniczący Porozumienia Rezydentów.
Lekarze podkreślali również negatywne skutki pandemii dla osób z innymi schorzeniami. - Kolejne lata to będzie walka z chorobami przewlekłymi, które teraz nie są leczone. Od początku nie dostaliśmy wytycznych od rządu, jak prowadzić leczenie w sposób bezpieczny. Teraz brakuje tlenu, brakuje nawet worków na zwłoki. Wskaźnik śmiertelności jest najwyższy od czasów II wojny światowej. To ogromna porażka Ministerstwa Zdrowia i całego rządu – podsumował Krzysztof Hałabuz, prezes ds. operacyjnych Porozumienia Chirurgów SKALPEL.
Postulaty Porozumienia Organizacji Lekarskich
- Zagwarantujcie wszystkim medykom środki do leczenia i ochrony niezależnie od typu placówki.
- Zagwarantujcie ubezpieczenia personelu medycznego na wypadek trwałej choroby nabytej w trakcie udzielania świadczeń lub śmierci.
- Zagwarantujcie bezpieczeństwo prawne lekarzom zgłaszającym powikłania a pacjentom szybką ścieżkę naprawy szkody.
- Zagwarantujcie przejrzyste i jednoznaczne zasady wynagradzania.
- Nie każcie nam określać i odpowiadać za wysokość refundacji wypisywanego leku.
- Zagwarantujcie wzrost wydatków na ochronę zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB nie wliczając w to wydatków związanych z epidemią już w 2021 r.
- Ograniczcie biurokrację.
- Zagwarantujcie klarowny proces rekrutacji na specjalizację i kierowania na rezydenturę oraz jasno określony przebieg szkolenia.
- Zmieńcie organizację systemu opieki zdrowotnej oraz procedury organizacyjne w COVID-19.