Już ponad miesiąc lekarze Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia czekają na stanowisko Ministra Zdrowia i prezesa NFZ w sprawie budzącej mnóstwo wątpliwości „ustawy podwyżkowej”. Zamiast odpowiedzi otrzymali informację o… przekazaniu sprawy do rozpatrzenia przez prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.
– Takie odbijanie piłeczki jest niepoważne i mało w porządku wobec świadczeniodawców ochrony zdrowia, którzy już teraz borykają się z problemami finansowo-organizacyjnymi – komentuje Bożena Janicka, prezes PPOZ.
Dokładnie 19 lipca świadczeniodawcy PPOZ wysłali pismo do ministra zdrowia i prezesa NFZ, w którym poinformowali, że nie zgadzają się z głęboko niesprawiedliwym podziałem środków na podwyżki dla pracowników ochrony zdrowia. Zaznaczyli, że zaniżanie wysokości środków niezbędnych do pokrycia wzrostów wynagrodzeń w podstawowej opiece zdrowotnej grozi odchodzeniem personelu z podstawowej opieki zdrowotnej lub upadłością już dziś niedofinansowanych placówek POZ.
– Tymczasem zamiast odpowiedzi (po miesiącu!!!) otrzymaliśmy pismo od Macieja Miłkowskiego, podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia z informacją o… przekazaniu sprawy do rozpatrzenia prezesowi Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Z pisma wynika, że PPOZ nie jest jedyną organizacją, która zgłosiła swoje zastrzeżenia do „ustawy podwyżkowej” (takich organizacji i podmiotów jest co najmniej kilkanaście!!!), co powinno dać do myślenia autorom nowych, niezrozumiałych i mało sprawiedliwych zasad podziału środków. My, jako świadczeniodawcy PPOZ w całej rozciągłości podtrzymujemy swoje stanowisko i niezmiennie domagamy się realnego pokrycia wzrostu wynagrodzeń w podstawowej opiece zdrowotnej. Czy jeszcze długo będziemy czekali aż ktoś naprawdę pochyli się nad sprawą? Odbijanie piłeczki nie rozwiąże problemów organizacyjno-finansowych naszych placówek – komentuje Bożena Janicka.