Martyna Chmielewska: W tym tygodniu pielęgniarka z Gliwic została ofiarą hejtu i wandalizmu. Tak przynajmniej twierdzi jej córka. Według jej relacji, sąsiedzi pomalowali sprayem samochód jej mamy i przebili opony. Stało się to wtedy, gdy kobieta przebywała na kwarantannie. Jak Pani zareagowała na tę informację?
Zofia Małas: Pomyślałam, że jest to hejt społeczeństwa na medyków. Nie wiadomo, kto to zrobił. Policja powinna przeprowadzić dochodzenie w tej sprawie. Jesteśmy zasmuceni, zaniepokojeni tą sytuacją.
M.Ch.: Z jakim hejtem spotykają się najczęściej pielęgniarki i położne podczas epidemii koronawirusa?
Z.M.: Spotykają się ze złowrogimi spojrzeniami w sklepach. Sąsiedzi sugerują, aby się wyprowadziły z domu, bo roznoszą zarazę. Pielęgniarki żyją w stresie. Jest nam po prostu przykro z powodu hejtu. Choć medycy dysponują coraz większą ilością masek i rękawic, to ludzie nadal boją się z nimi kontaktować.
M.Ch.: Co może być najskuteczniejszą metodą w walce z hejtem?
Z.M.: Najskuteczniejszą metodą w walce z hejtem może być przekaz medialny. Każdy może potrzebować pomocy. Prędzej czy później dojdzie do kontaktu z medykiem. Szanujmy ich zdrowie. Medycy w czasie epidemii poświęcają swoje zdrowie, często życie. Starają się wykonać swoją pracę zgodnie ze swoim sumieniem, etyką i najnowszą wiedzą.
Społeczeństwo wbija nam nóż w plecy! Medycy są bici przez pacjentów...
Mamy poważny problem z błędnymi wynikami testów na koronawirusa