Tego typu kampanie są przede wszystkim edukacyjnymi i zmieniającymi świadomość, ale nie osób chorujących, najbliższej rodziny, ale osób które towarzyszą i są w kręgu osób chorujących na przewlekłe zaburzenia psychiczne jak schizofrenia. Chodzi tu o zmianę mentalności, myślenia o chorobie. Schizofrenia nie jest chorobą, która naznacza. Nie możemy takich osób dyskryminować i traktować jako tych szczególnie naznaczonych chorobą. W związku z tym nie mogą one wypaść z rynku pracy, być poza społeczeństwem. Choroba taka jak schizofrenia nie niszczy podmiotowości człowieka. Człowiek pozostaje człowiekiem i ma prawo do emocji takich jak to, by kogoś kochać, wyrażać pozytywne uczucia, również żeby pracować. W związku z tym powrót do społeczeństwa osoby chorującej na schizofrenię to pokazanie, że te osoby niczym się od pozostałych nie różnią, że biorąc leki pozwalające likwidować objawy, mogą oni normalnie funkcjonować. To my musimy być bardziej tolerancyjni, akceptować ich chorobę. Jeżeli będziemy mieli taką postawę, to będziemy myśleli również o tym, że takim ludziom należy pomagać, czyli stwarzać im odpowiednie warunki do prawidłowego rozwoju i życia na przyzwoitym poziomie.
Powiedział Pan, że potrzebna jest zmiana mentalności. Czy ona jest potrzebna u pracodawców, bo oni nie chcą zatrudniać osób chorych na schizofrenię?
Jest potrzebna u pracodawców i społeczeństwa. To jest kwestia tolerancji, traktowania człowieka w sposób podmiotowy, ale równocześnie zgadzania się z tym, że są inni – chorzy. Na tym polega dojrzałości i prawdziwe humanistyczne myślenie.