Skandalicznie mało miejsc rezydenckich w Neurologii - 16. W psychiatrii 116 - bardzo dobrze, ale czy ta ilość zostanie "skonsumowana". Takie rzuty ogromnej ilości miejsc w jednej sesji nie mają większego sensu. Polityka powinna zmierzać do stałego i oszacowanego wg potrzeb wzrostu liczby miejsc w obu tych specjalnościach.
Wiadomo, że psychiatrów brakuje, ale też ten sektor komercjalizuje się najszybciej ze wszystkich, obecnie 70% psychiatrów pracuje już tylko prywatnie. Potrzebne są inne mechanizmy zachęty do pracy w szpitalach. Zarówno dla psychiatrów jak i neurologów. Oraz działania zmierzające do nadania tym specjalnościom statusu priorytetowych, zachęcającym do podjęcia rezydentury.
Psychiatria i neurologia razem - to tzw. choroby mózgu. Wydatki w UE na te schorzenia są wielokrotnie większe obecnie niż na kardiologię, diabetologię i onkologię razem wzięte. Nasze MZ i rząd jednak tego nie zauważają.
Starzenie się społeczeństw spowoduje gwałtowny przyrost ludzi starszych i tym samym chorób z wiekiem związanych (udary mózgu, choroba Alzheimera, Parkinsona). Już dzisiaj na świecie jest 6,2 mln ludzi z chorobą Parkinsona, w 2040 szacuje się, że będzie 12 mln. A my przyznajemy na CAŁĄ Polskę 16 rezydentur!!! z neurologii, średnio po 1 na województwo!!!
Polskie Towarzystwo Neurologiczne prowadzi działania zmierzające do poprawienia sytuacji opieki neurologicznej, szczególnie w szpitalach, gdzie balansujemy obecnie na krawędzi wydolności systemu, m.in. poprzez zachęty i popularyzację neurologii wśród studentów medycyny (kampania "Neurologia - bliżej niż myślisz"). 16 miejsc nie daje nam szans na realizacje programu naprawczego.
prof. dr hab. med. Jarosław Sławek, prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego