Rolnicy mają zablokować znaczną część dróg dojazdowych na polsko-niemieckim pograniczu. Sytuacja będzie odczuwalna między innymi w Kołbaskowie czy w Lubieszynie.
Zaniepokojone sytuacją jest środowisko medyczne. Ze Szczecina do pracy codziennie dojeżdża ogromna liczba lekarzy, pielęgniarek i farmaceutów.
- Tematem zajmuje się już komisja ds. lekarzy praktykujących zagranicą. Ostatnie miesiące były dla pracowników szpitalu w Prenzlau czy Schwedt bardzo trudne, bo kontrole stacjonarne na granicy bardzo często zajmowały im wiele czasu. Funkcjonowanie na polsko-niemieckim pograniczu od jakiegoś czasu jest dużo trudniejsze i poniedziałkowy protest będzie kolejnym elementem utrudniającym lub nawet uniemożliwiającym pracownikom medycznym dotarcie do pacjentów – mówi Rafał Krysztopik, pełnomocnik Okręgowej Rady Lekarskiej ds. lekarzy praktykujących zagranicą.
- Niektórzy lekarze przyjadą do pracy w niedzielę wieczorem lub zostaną na noc w wynajmowanych mieszkaniach lub u znajomych lekarzy. Organizujemy się tak, by w poniedziałek móc dotrzeć do pracy, a wiemy, że to byłoby niemożliwe gdybyśmy dojeżdżali ze Szczecina. To jest skala protestu dotychczas niespotykana w Niemczech. Budzi to nasz wielki niepokój – dodaje Krysztopik.
Wyzwanie dla Rządu RP i samorządu
Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie Michał Bulsa przyznaje, że sprawą sytuacji polsko-niemieckiego pogranicza aktywniej powinna zainteresować się strona rządowa i samorządowa.
- Nie zauważamy, by to był temat palący dla rządzących, a szkoda, bo każdego dnia przyjeżdżają do nas do pracy osoby mieszkające po stronie niemieckiej, a do Niemiec wyjeżdżają pracownicy, w tym sektora ochrony zdrowia, którzy mieszkają w Szczecinie i regionie. Standard ich życia jest w ostatnim czasie mocno utrudniony – dodaje prezes ORL.
Źródło: OIL w Szczecinie