Dyskusja o nadmiernym obciążeniu pracą lekarzy trwa w Polsce od wielu lat. Jak wynika z kontroli Państwowej Inspekcji Pracy, "rekordziści" pracują po kilka dni bez odpoczynku. Media donoszą raz na jakiś czas o zgonie lekarza, który zmarł z przepracowania na kolejnym dyżurze. Powszechną praktyką jest zatrudnianie lekarzy w tej samej placówce i na etacie, i na podstawie umowy cywilno-prawnej, czym obchodzi się przepisy prawa pracy, a lekarz może pracować praktycznie non stop. Oczywiście, tak długo - aż sam nie nabawi się kłopotów ze zdrowiem.
- Ten problem będzie trudny do rozwiązania tak długo, jak w Polsce będzie brakowało lekarzy. Nie dotyczy on jednak tylko lekarzy pracujących w szpitalach i przychodniach specjalistycznych. Tego media nie nagłaśniają, ale lekarze podstawowej opieki zdrowotnej także są przepracowani i pracują ponad siły, a powodem jest również niedobór kadry - uważa ekspert Porozumienia Zielonogórskiego Joanna Szeląg.
W ocenie eksperta w POZ najtrudniejsza sytuacja panuje w małych, jednoosobowych praktykach. Według zapisów umowy z NFZ na świadczenie usług medycznych w POZ, przychodnia ma być czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-18.00. W większych przychodniach, zatrudniających kilku lekarzy, ich czas pracy można rozplanować. W jednoosobowej praktyce lekarza rodzinnego nie ma on z kim dzielić obowiązków, więc przyjmuje i pacjentów odbywa wizyty domowe przez 10 godzin dziennie. Taki lekarz ma również problemy z urlopem, bo na ten czas musi znaleźć zastępstwo.
- W systemie jesteśmy ponadto nie tylko lekarzami, ale i świadczeniodawcami. A to oznacza, że mamy liczne obowiązki biurokratyczne, z których nikt nas nie zwolni. Zajmują one dodatkowe godziny, już poza podstawową pracą w przychodni. To dlatego Porozumienie Zielonogórskie tak walczy o to, by nie dokładać lekarzom rodzinnym pracy niezwiązanej z samym procesem leczenia i działaniami profilaktycznymi, czyli tym wszystkim, czym lekarz powinien się zajmować. Tymczasem nowe obowiązki spadają na nas często "tylnymi drzwiami" , poza aktami prawnymi dotyczącymi bezpośrednio ochrony zdrowia. Pojawi się np. nowy zapis w prawie oświatowym, w ustawie o pieczy zastępczej czy ustawie o ławnikach, w którym określa się obowiązki lekarza POZ, nieistniejące w aktach odnoszących się do systemu ochrony zdrowia. Takie zapisy nie są więc konsultowane ze środowiskiem medycznym, przez co często zawierają liczne błędy, a wręcz bywają niewykonalne - powiedziała Joanna Szeląg.