- Będziemy protestować, dopóki nie zostaną zrealizowane wszystkie warunki porozumienia - powiedział Medexpressowi Grzegorz Siwek z PR. Przypomniał, iż jednym z założeń podpisanego w 2018 roku porozumienia z MZ jest zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia. - Na początku wierzyłem, że nastąpi wzrost nakładów na ochronę zdrowia. Tymczasem dowiedziałem się, że są stosowane tzw. sztuczki księgowe. Chodzi o to, iż urzędnicy planując jesienią 2018 budżet na 2019 rok, przyjęli jako bazę wartość PKB z roku 2017. Nie na to liczyliśmy. Jestem rozczarowany działaniami podjętymi przez MZ. Zaniżanie wydatków na ochronę zdrowia wywołało frustrację wśród rezydentów - wyjaśnił.
Rezydent zaznaczył, że jest pozytywnie zaskoczony przebiegiem sobotniego protestu. - Frekwencja dopisała. Wielu rezydentów jest zainteresowanych zmianą w służbie zdrowia - powiedział.
Zdaniem Damiana Pateckiego, współzałożyciela i rzecznika Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL), sobotnia manifestacja pokazała dużą mobilizację zarówno lekarzy, jak i pacjentów. - Społeczeństwo potrzebuje dobrze działającego systemu opieki zdrowotnej. - Zdrowie musi stać się w końcu priorytetem i taki był cel naszej manifestacji - powiedział.
Przypomnijmy: Podczas sobotniej manifestacji lekarzy zorganizowanej przez OZZL i PR OZZL , liderzy środowiska lekarskiego – przewodniczący OZZL Krzysztof Bukiel i prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, prof. Andrzej Matyja jednogłośnie mówili o konieczności wzrostu nakładów na zdrowie.
– Od dawna wiadomo, że zdrowie to nie koszt, tylko wspaniała inwestycja – przekonywał prezes Andrzej Matyja.
Krzysztof Bukiel pod Ministerstwem Zdrowia wzywał rządzących do opamiętania. Pod Sejmem zarzucał rządowi, że przeznacza 40 mld zł obiecane w kampanii wyborczej do PE na inne cele niż zwiększenie nakładów na służbę zdrowia.
– Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński mówił na jednej z przedwyborczych konwencji, że jego partia nie boi się prawdy. Co pan, panie prezesie, zrobi z tą prawdą, że Polacy umierają w kolejkach do lekarzy? – pytał szef OZZL.
– OZZL walczy o to, by pacjenci mieli równy i szybki dostęp do opieki medycznej. Żeby czas oczekiwania nie był liczony w miesiącach i latach a w dniach i tygodniach, jak u naszych sąsiadów. Wstąpiłem do OZZL, bo wizja systemu ochrony zdrowia jaką ma związek jest taka sama, jak moja – przekonywał Bartosz Fiałek, przewodniczący Kujawsko-Pomorskiego OZZL, jeden z najbardziej rozpoznawalnych liderów związku. - Jeżeli nie będzie po tej manifestacji żadnego odzewu, we wrześniu lub październiku zaczniemy ograniczać czas pracy, wrócimy do wypowiadania opt-outów – zapowiedział. Ograniczenie czasu pracy przez lekarzy, bez najbardziej drastycznej formy protestu, jaką byłoby odejście od łóżek, wykaże, jak bardzo obecny system jest niewydolny. – Umieramy na dyżurach, bo pracujemy ponad siły – mówił Fiałek, zwracając uwagę, że system jest nieprzyjazny, wręcz wrogi, nie tylko dla pacjentów ale i dla pracowników.
Z protestującymi pod Ministerstwem Zdrowia spotkał się wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński. Nie przemawiał, ale powiedział dziennikarzom, że w ostatnich latach wzrosło finansowanie ochrony zdrowia. - Obiecaliśmy 6 proc. PKB w 2024 roku i tak jak we wszystkich innych przypadkach, rząd Prawa i Sprawiedliwości dotrzyma słowa – podkreślił, przypominając, że znacząca część dodatkowych środków została przeznaczona na skrócenie kolejek do lekarzy.
W biurze podawczym Sejmu lekarze złożyli petycję do rządzących w sprawie podjęcia działań zmierzających do naprawy publicznego systemu ochrony zdrowia.