Diagności i fizjoterapeuci po 11 dniach strajku głodowego zadecydowali o jego zawieszeniu. Tłumaczyli, że dają kredyt zaufania ministrowi zdrowia, który obiecał spotkać się z dyrektorami szpitali, aby wynegocjować podwyżki dla protestujących. O komentarz w tej sprawie zapytaliśmy Waldemara Malinowskiego, prezesa zarządu Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych.
- W kwietniu 2019 roku zostały zwiększone ryczałty o kwotę 680 milionów złotych. Pieniądze przeznaczyliśmy na zmianę wycen w internie i chirurgii - powiedział Waldemar Malinowski. - Środki te wzmocniły budżet szpitali, zważywszy na to, że mamy problem z ich zadłużeniem. W 2018 roku znacznie ono wzrosło w stosunku do 2017 roku - dodał.
Waldemar Malinowski wyraził zażenowanie z powodu decyzji ministra zdrowia, który obiecał diagnostom i fizjoterapeotom wynegocjowanie u dyrektorów szpitali podwyżek wynagrodzeń w wysokości minimum 500 zł netto - Szpitale są trudnej sytuacji finansowej. Środki, którymi dysponujemy, nie wystarczą na uregulowanie zapowiedzianych przez ministra podwyżek. Naszym priorytetem jest pacjent. W pierwszej kolejności musimy przeznaczyć pieniądze na leczenie chorych - powiedział.
Zdaniem Malinowskiego wszystkim grupom zawodów medycznych należą się podwyżki. - Żeby uregulować wszystkie zobowiązania, potrzeba jest dotacja budżetowa. Bez niej nie ma na to szans- podsumował.
Przypomnijmy:
Fizjoterapeuci i diagności żądają 1,6 tys. zł podwyżki. - Dajemy ministrowi kredyt zaufania. Liczymy na to, że otrzymamy obiecane pieniądze - powiedział Łukasz Tucki, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Medycznych Laboratoriów Diagnostycznych - Będziemy obserwować działania ministra zdrowia w tej sprawie. Gdyby okazało się, że diagności i fizjoterapeuci nie otrzymają podwyżek, to będziemy kontynuować protest głodowy we wrześniu - dodał.
