Lekarze ogłosili narodowy kryzys w ochronie zdrowia. Celem jednego z postulatów zawartego w manifeście "Polska to chory kraj" jest osiągnięcie minimalnych publicznych nakładów na system ochrony zdrowia nie mniejszych niż 6,8 proc. PKB do końca roku 2021 oraz 9 proc. PKB do końca 2030 r. Jakie są szanse na zrealizowanie tego postulatu?
Wzrost wydatków na ochronę zdrowia jest potrzebny. Prawo i Sprawiedliwość jest pierwszym rządem, który przyjął ustawę zakładającą stopniowy wzrost wydatków na opiekę zdrowotną. Wzrost ten powinien być kontynuowany, ponieważ będzie to wymuszać m.in. sytuacja demograficzna w naszym kraju. Jesteśmy społeczeństwem starzejącym się, któremu państwo będzie musiało zagwarantować zabezpieczenie zdrowotne.
Wzrost ten jednak powinien być skoncentrowany na poprawie jakości i dostępności do usług medycznych...
W ostatnich latach NFZ przeznaczył na usługi medyczne prawie o 20 mld zł więcej. Jednak nie spowodowało to wzrostu liczby wykonanych świadczeń, ponieważ te środki w większości zostały skonsumowane w ramach podwyżek wynagrodzeń dla lekarzy i personelu medycznego.
Lekarze apelują o utworzenie wspólnego Ministerstwa Zdrowia i Polityki Społecznej już od nadchodzącej kadencji parlamentu. To pozwoliłoby na znacznie lepszą koordynację i w zakresie podejmowanych decyzji, ale również – wydawania pieniędzy na cele społeczne. Co Pan o tym sądzi?
Takie rozwiązanie przyjęto w niektórych krajach europejskich, takich jak: Holandia, Niemczy czy Szwecja. Jedna instytucja integruje kompetencje w zakresie opieki zdrowotnej i społecznej, które bardzo często się przenikają. Niewątpliwie byłaby to duża zmiana systemowa, która wymaga debaty oraz konsensusu co do ostatecznego kształtu nowo powstałego ministerstwa.