W ubiegłym tygodniu w Sejmie ukonstytuował się parlamentarny zespół ds. trzeciego sygnału dla pojazdów uprzywilejowanych. Inicjatorem jest Mieczysław Baszko, poseł Porozumienia Jarosława Gowina, który został także przewodniczącym zespołu. Posłowie planują przygotować ustawę o wprowadzeniu trzeciego sygnału. A wszystko po to, by ułatwić przejazd pojazdom uprzywilejowanym. Pomysłodawcą jest grupa strażaków z Komendy Miejskiej PSP w Poznaniu. Pomysł polega na zamontowaniu w każdym pojeździe uprzywilejowanym specjalnego urządzenia. Dzięki niemu ratownicy z karetki pogotowia, strażacy, będą mogli emitować sygnał radiowy nadający komunikat: "Uwaga, pojazd na sygnale, proszę ułatwić przejazd".
O opinię w tej sprawie zapytaliśmy ratowników medycznych.
Maciej Kuś, koordynator Zespołów Ratownictwa Medycznego Szpitala Powiatowego w Kętrzynie powiedział, że nie jest zwolennikiem tego pomysłu. - Uważam, że nie będzie to działać tak jak powinno. Nie wszystkie radia będą odbierały sygnał. Wystarczy, że jeden z wozów, który stoi w kolumnie przed światłami, nie usłyszy dźwięku i nie będzie wiedział, dlaczego reszta samochodów się rozjeżdża. To pieniądze wyrzucone w błoto. Myślę, że można byłoby je przeznaczyć na inne cele - powiedział.
Z kolei ratownik medyczny Jakub Kasiński powiedział, że popiera wszystkie zmiany, które będą ułatwiać sprawne i bezpieczne poruszanie się pojazdów uprzywilejowanych. - Powinniśmy zmienić mentalność kierowców. Należy wprowadzić edukację społeczną. Trzeba pokazać kierowcom, jak powinni się zachowywać na drogach. Dowodem na to jest chociażby sytuacja, która miała ostatnio miejsce. Kierowca autobusu blokował przejazd karetce na A4. Tłumaczył policji, że nie widział i nie słyszał pojazdu uprzywilejowanego. Za nieprzestrzeganie przepisów stracił pracę. Trzeba wyciągać konsekwencje wobec kierowców za takie postępowanie - tłumaczył.
Zdaniem Kasińskiego wprowadzenie trzeciego sygnału niewiele zmieni. - Często kierowcy nie spoglądają w lusterka, nie słyszą uprzywilejowanych samochodów, nie wiedzą jak należałoby się zachować. Nawet jeśli widzą karetkę, to w wyniku paniki zatrzymują się w najmniej odpowiednich miejscach, na zakrętach, wzniesieniach. Takim zachowaniem powodują jeszcze większe zagrożenie - wyjaśnił.
Kasiński powiedział, że ważną rolę na drogach odgrywa korytarz życia. Polega on na stworzeniu tworzenia wolnego przejazdu dla pojazdów ratowniczych poprzez przesunięcie się stojących w korku pojazdów w kierunku najbliższych krawędzi drogi wielojezdniowej. - Korytarz całkiem nieźle działa. Kierowcy starają się do niego dostosować - wyjaśnił.