Czy pielęgniarki stały się beneficjentkami rosnących nakładów na ochronę zdrowia? Czy te większe środki zmieniły sytuację w wymiarach: płacowym, kadrowym i poprawy warunków pracy?
Bardzo zmieniły. Odwrócił się trend postrzegania pielęgniarstwa. Jeszcze trzy lata temu niespełna sześćdziesiąt procent absolwentów występowało do okręgowych izb po prawo wykonywania zawodu. W tej chwili robi to prawie sto procent. Nawet ci, którzy parę lat temu nie wystąpili po takie prawo, teraz to robią. Wiedzą, że nie startują już od płacy minimalnej, są to już wyższe pieniądze, i że mogą liczyć jeszcze na ich wzrost.
A czy można już obserwować, że pieniądze te poprawiły warunki pracy?
Dużym wydarzeniem była poprawa naszych warunków finansowych, ale też wprowadzenie rozporządzenia w sprawie minimalnych norm. Ono jest oczywiście oprotestowane przez pracodawców. Nasze stanowisko jest takie: gdybyśmy mieli kadrę kierowniczą i pracodawców z wysokim zrozumieniem tego, że jedna pielęgniarka nie może zajmować się kilkunastoma czy kilkudziesięcioma pacjentami, to nie musiałby wejść tak szczegółowy akt prawny. Sytuacje takie zdarzały się niestety często, w związku z tym metoda przeliczania ile pielęgniarek powinno być na konkretnym oddziale i konkretnym dyżurze przyniosła poprawę warunki pracy.
Państwo jako środowisko pielęgniarek i położnych wynegocjowaliście różnego rodzaju zmiany systemowe. Jak oceniacie Państwo współpracę z MZ?
Jest rzeczywisty dialog z panią minister Szczurek-Żelazko, panem ministrem Szumowskim i Narodowym Funduszem Zdrowia. Mamy sporo wynikających z porozumienia pojedynczych niedociągnięć. Jest już rozporządzenie jako akt prawny i są już zarządzenia prezesa NFZ. W niektórych miejscach nadal pieniądze nie są one wypłacane. Wnioskujemy więc do MZ i prezesa Funduszu o kontrolę. I one się odbywają. Jesteśmy słuchani. Jeżeli chodzi o porozumienia jest poślizg (ale nie jest on jeszcze duży), bo w zasadzie powinna być już porada pielęgniarska. Lada moment powinniśmy poczuć przepis odnośnie sześciodniowego urlopu szkoleniowego. Oczywiście będzie on w ramach podnoszenia kwalifikacji i aktualizowania wiedzy. Jest jeszcze parę punktów do realizacji, ale najważniejsze z nich już realizujemy, m.in. promowanie zawodu pielęgniarki i położnej. Dzięki temu wzrasta liczba studentów pielęgniarstwa. Byłam dwa tygodnie temu na „czepkowaniu” pierwszego rocznika studentów pielęgniarstwa na Uniwersytecie Śląskim. Było ich, jak nigdy dotąd, 300. Czyli wzrasta zainteresowanie młodzieży studiowaniem kierunków pielęgniarskich i położniczych. To cieszy.